6/29/2011

Uff...

Stary blog został przeniesiony. Dlaczego opuściłem tamtego bloga. Główny powód to chujowa edycja wyglądu strony.

Po Bożym Ciele ;)

Po szaleństwach w czeskiej Pradze (klub Alcatraz) nie zamykając oka, wróciliśmy do domu. Po skończeniu drugiego piwa, z rozjebaną dupą po wczorajszym i dzisiejszym, po obraniu 30 kg czereśni (które nie mam gdzie schowć, żeby się do nich muchy nie dobrały) rozważam iście do łóżka odpoczywać.

Długo oczekiwany piątek

Tydzień jakoś tak szybko zleciał, że nawet nie pamiętam co się dokładnie działo. Za to wiem co się działo w piątek.
Już w zeszłym tygodniu wiedzieliśmy, że w piętek ruszamy w trójkę na zagraniczne występy na naked party. Rano jeszcze tylko ustaliliśmy, że ja będę kierowcą. Na miejscu byliśmy ok. 22:00. Kochanie z Sierściuchem w trasie obalili pół flaszki wódki, więc humorki mieli już dość dobre. Wejście, szybki rzut okiem kto jest. A dokładnie czy jest kogo wyrwać i od kogo zacząć. Nago podeszliśmy do baru i zaopatrzeni w odpowiednie trunki lustrowaliśmy towarzystwo. Siedząc przy barze dostawałem cały czas razy po kutasie od Kochania. Sącząc napoje, Sierściuch wypatrzył sobie ofiarę, a ja z Kochaniem zrobiliśmy obchód dobytku. Nie dużo czasu nam zajęło wyhaczenie pierwszego chętnego. Młody ok. 25 lat, szczupły blondyn, o wysportowanej sylwetce i świetnie obdarzony (jakieś 22-23 cm, i grube). Nie wiem czy to moja fryzura, czy też zachowanie Kochania przy barze, spowodowały to, że od razu wszedł w ostrzejsze klimaty. Nie powiem żeby mi się to nie podobało. Od razu sprowadził mnie do parteru i dał chuja do obciągania. Nie mogłem go pomieścić całego, ale Chłopak był nie ugięty i pchał się na całego. Podczas obciągania dostałem od Kochania dwa razy karczycho, ale to też nie pomogło pomieścić całego chuja. Krztusiłem się i łzy mi płynęły z oczu. Chłopak chyba nie wytrzymał, zasadził mi plaskacza, złapał głowę obiema rękoma i jednym mocnym pchnięciem wepchał całego kutasa po same jaja. Jak jego przyrodzenie chowało się w moim gardle poczułem tylko, jak migdały przesuwają się na boki robiąc mu miejsce. Przytrzymał chwilę w pełnym zagłębieniu, po czym zaczął mnie rżnąć ostro w gardło. Najgorsze było to że nie miałem jak złapać oddechu. Moim ciałem wzdrygały skurcze wywołane odruchem wymiotnym, ale Panowie nade mną nic sobie z tego nie robili. Twarz miałem całą zaślinioną i załzawioną. Po chwili Chłopak wyciągnął kutasa z moich ust i nakierował moją głowę na kutasa Kochania. Pochłonąłem całego kutasa Kochania. Obciąg był cały czas głęboki z krótkimi przerwami na złapanie tchu. Jak tylko przestawałem brać całego kutasa w gębę, dostawałem plaskacza od Kochania, a ręka Chłopaka dobijała moją głowę. Zmiana i znów wielki gnat Chłopaka był w moim gardle. Chwilę posuwania i zmiana. W czasie jak im fundowałem oral, Panowie lizali się po zakolczykowanych sutkach. Nadeszła ta chwila, że Kochanie podniosło mnie z kolan i wymownie spojrzał w moje oczy. Wiedziałem, mam wyjąć gumę. Wyjąłem i podałem Chłopakowi, on jednak wolał swoją. Kochanie złapał mnie za kark i nagiął do swojego kutasa. Zanim jednak wpakował mi swojego chuja w gębę, zdążyłem naślinić rękę i nasmarować otwór. Chłopak splunął w mój otwór i wpakował chuja w moją dupę. Nie był najdelikatniejszy. Z bólu chciałem się wyprostować, ale zostałem powstrzymany przez silną rękę Kochania spoczywającą na moim karku oraz przez ręce Chłopaka będące na moich plecach. Zaczęło się posuwanie mojej dupy. Bez delikatności. Chłopak od razu ruszył z galopu. Nie wiedziałem na czym się skupić. Na opanowaniu krztuszenia kutasem Kochania, czy rozluźnianiu mocno teraz trenowanego zwieracza. Żałowałem, że „pedałówka” (mała, poręczna torebka, z akcesoriami do seksu) została w szatni. Ani żeli, ani popersa nie miałem przy sobie.  Posuwany tym gwałtownym tempem poczułem, że Chłopak zwolnił na chwilę. Wyszedł. Zostałem obrócony i teraz Kochanie posuwało mnie w dupę, a kutas Chłopaka znalazł się w moim gardle. Chłopak nawet nie zdjął gumy, tylko tak jak wyszedł z mojej dupy, tak się wpakował w gardło. Chwilę to trwało i znów zmiana miejsc. Kutas Kochania w gębie, kutas Chłopaczka w dupie. Na moim grzbiecie pojawiły się kropelki potu. Chwila oddechu. Chłopak zaproponował  przeniesienie się do kabiny ze slingiem. Na slingu nie leżałem jednak zbyt długo. Nastrój chwili gdzieś uleciał. I mimo prób reanimacji, nie poszło dalej. Daliśmy sobie chwilę przy barze i tak to się jakoś wszystko rozmyło.
Po powrocie do baru, Sierściuch już siedział przy swojej ofierze. Kochanie zamówiło drinka dla siebie i kolę dla mnie, a ja pokazałem na palcach Sierściuchowi „1”. Wkurzyło go to trochę, bo to on miał się skurwić nie my :).
Ale czy to nasza wina, że jego zwierzyna była taka nie ruchawa. Obgadaliśmy ludzi wchodzących i błąkających się po klubie. Trochę się poszwendaliśmy, głównie w drodze do kibelka. A potem zrobiliśmy jeszcze raz obchód całego dobytku. Ilekroć chcieliśmy zainicjować jakąś większą akcję w korytarzu klubu, tylekroć zlatywały się stare, brzydkie cioty. Ja wiem, że kiedyś będę stary, ale przerażające jest kiedy gość nie rozumie, jak mu się mówi 5 raz, że nie masz ochoty na seks z nim, a on się dalej wcina.
Nić to, zrobiliśmy kilka okrążeń klubu, niczym prawdziwi biegacze ;).
I zrobiliśmy sobie w kabinie z krzyżem małe tete-a-tete z Kochaniem. Specjalnie nie zamknęliśmy drzwi, a nóż coś ciekawego się trafi. Oczywiście, kilka razy próbowali wejść starsi, ale Kochanie grzecznie ich wypraszał. Ja nie musiałem tego robić, gdyż klęczałem i obciągałem mu kutasa. Już byliśmy blisko rezygnacji, że ktoś ciekawy podejdzie, jak zjawił się duży rosły misiek. Z początku stał w drzwiach i obserwował akcję czekając na zaproszenie. Nie wypuszczając kutasa z ust spojrzałem na Kochanie, a on na mnie. Już wiedziałem że Misiek będzie nasz :). Lekko zachęcony wszedł do kabiny i zamknął drzwi. Przywarł ciałem do Kochania i pocałował w usta. Kochanie chwycił mnie za głowę i nakierował ją na kutasa Miśka. O dziwo Miś szybko załapał ostrzejsze klimaty i zaczął przytrzymywać moją głowę, jak zaczynałem się krztusić. Znów poleciały karczycha i plaskacze. Obciąg w obie strony. Jak obciągałem Kochaniu, Misiek klepał mnie po sutkach, szarpał je i wykręcał. Obciągałem Kochaniu, gdy Misiek stanął na wprost Kochania i przywarł do niego całym ciałem blokując moją głowę, mocno dociśniętą do krocza Kochania swoim łonem. On się tam na górze całowali na całego a ja na dole dusiłem się chujem Kochania nie mogąc ruszyć głową w żadną stronę. Nie powiem być przyciśniętym przez dwóch męskich, owłosionych miśków – odlot. Kurwa, ale było mi dobrze, nawet mi nie przeszkadzało że się duszę z braku powietrza i tym, że mam odruchy wymiotne. Zwolnili na chwilę żebym tylko złapał oddech i s powrotem moje gardło zostało zakneblowane przez kutasa Kochania, a głowa przyblokowana, przez Miśka. Rozluźnili ten uścisk jeszcze 4 czy 6 razy nie pamiętam dokładnie. Myślę, że to nie najważniejsze. W końcu zostałem postawiony na nogi, złapany za szyję i moja głowa wylądowała pomiędzy nogami Miśka. Ścisnął nogi mocno, a Kochanie wpakował swojego kutasa w moją rozgrzaną dupę. Byłem podduszany nogami Miśka i rżnięty przez Kochanie. Misiek rozchylał moje pośladki, a Kochanie bawił się sutkami Miśka. Nie wiem czy to z powodu złego dopływu krwi do mózgu, czy kolejnego ostrego rżnięcia, odlatywałem, odlatywałem, odlatywałem. Zacząłem gładzić Miśka po udach, łydkach i wierzchu stop. Podobało mu się to. Nie wiem ile to trwało, ale na moim grzbiecie znów pojawiły się kropelki potu. Pozycja nie była najwygodniejsza, ale warto było. Nadszedł orgazm analny. Kochanie nic nie musiał robić, sam drżałem jak wibrator. Jak drgawki opadły Misiek zluzował uścisk nóg i uwolnił moją głowę. Kochanie wysunął się  z mojej dupy, a ja opadłem na kolana. Nie było wytchnienia. Natychmiast zostałem nakierowany na kutasa Miśka do obciągu. Potem obciąg Kochaniu. Podniesienie na  proste nogi. Wzrok Kochania mówiący: guma. I kutas Miśka ubrany w gumę pakował się w moją wypiętą, rozgrzaną dupę. Kochanie podszedł z boku w wstawił nogę pomiędzy moje nogi, tym samym przyblokował mnie. Blokada była po to, żebym nie leciał za bardzo do przodu przy mocnych pchnięciach serwowanych przez Miśka. Wygięty trzymałem się grubego łańcucha rozwieszonego pomiędzy ramionami krzyża. Zostałem poczęstowany poppersem i jazda była kontynuowana. Znów mnie roztrząsł kolejny orgazm. Tym razem nie zostałem oswobodzony. Zablokowany od tyłu Miśkiem z przodu nogą Kochania poddawałem się ich zabiegom.  Kochanie ostrzej zajmował się sutkami Miśka, który tak jak i ja jęczał z rozkoszy. Nagle Miśka spięło i już myślałem, że tryśnie, ale nie. Przystopował tylko na chwilę, by zacząć galop na nowo. Takich spięć przeżyłem jeszcze dwa. Potem Misiek wyszedł ze mnie. Był cały spocony, podobnie jak i my. Wyprostowałem się. I patrzyłem jak obaj wycierają sobie czoła z potu. Misiek oparł się o krzyż. Oparł ręce na ramionach krzyża. Zajebisty widok. Nie dane mi było się nim długo rozkoszować, ponieważ, zostałem sprowadzony na kolana. Najpierw obciąg Miśkowi, a następnie lizanie uda łydki, kostki i w końcu adidasów. Jak ja lizałem stopę Miśka, Kochanie waliło mu konia. Misiek głośno jęczał z rozkoszy. Aż w końcu trysnął zlewając mi całe plecy. Chwila oddechu. Mina Miska bezcenna. Chyba się nie spodziewał takiego seksu.
Powrót do baru i pokazanie Sierściuchowi dwóch paluszków z kurewskim uśmiechem na twarzy, kiedy on jeszcze nic nie zaliczył – bezcenne.
To jeszcze nie koniec jednak nocy.
Sierściuch w końcu wyrwał ofiarę na podbój darkroomu. Wrócił cały rozanielony i rozentuzjazmowany. Buzia mu się na zamykała, jak opowiadał jak to cudownie było: delikatnie, ostro, delikatnie, ostro, delikatnie. Podobno o mało co by kabinę rozwalili.
Ofiara Sierściucha wraz z kompanami zebrała się do powrotu, nomen omen na Śląsk. Po wyjściu Sierściuch zaczął szaleć i zaliczać co popadnie, bez względu na wygląd. A mnie Kochanie zabrał do kabiny z krzyżem, przypiął łapki do łańcuchów i spuścił lanie łapą na tyłek. Potem od tyłu złapał mocno za jaja i ciągnął do tyłu i do góry, tak że stawałem na palcach, aby tak bardzo nie bolało. Byłem już bardzo zmęczony. I jak Kochanie wsadził palca w moją dupę, to miałem już dość i chciałem się uciec. Zacząłem prosić i błagać o litość. Co mi się bardzo rzadko zdarza. Kochanie był dla mnie wyrozumiały i odpuścił. Potem dorwał gościa. Klasyczny obciągacz. Fakt obciągał dobrze i ze spustem w usta. Niestety byłem już tak zmęczony, że dałem radę tylko się spuścić bez przeżywania większych uniesień. Wszystko to było wcześniej. Zbliżała się 4:00 rano. Ubraliśmy się i  wracaliśmy do domku.
W domu padłem d na łóżko i od razu zasnąłem.

Jak zjebaliśmy nowy sling

Obudziliśmy się w południe. Ja jak zwykle ciut wcześniej, Kochanie kilka minut po mnie. Lekkie śniadanko, kawa i Kochanie zaczął się umawiać na portalu „społecznościowym” na kolejny seks. Moje zdziwienie było ogromne. On taki porządny, raczej nie bardzo chcący osób trzecich, teraz umawia się na wspólny seks. OK. Niech mu będzie.
Umówił się z człowiekiem na 16:00. Przed spotkaniem załatwiliśmy jeszcze kilka spraw na mieście i Kochanie odwiózł mnie do domu a sam pojechał po naszego gości. Umówiliśmy się konkretnie na fisting. Po przyjeździe Kochania z naszym gościem od razu przeszliśmy do rzeczy. Chłopię zostało rozebrane i położone na slingu. Nałożenie rękawic, niuchnięcie poppersa i praca nad zwieraczem. Nie był zbyt ciasny, ale w takich sprawach nie ma się co spieszyć. Powolutku wkładałem jeden palec, drugi, cztery, aż do wkładania ręki. Weszła tuż poza nadgarstek. Powolna praca nad jego dupą dawała efekty w postaci jęczącego gościa na slingu, Kochania ze sterczącym kutasem. Kutas Kochania od czasu do czasu lądował w moich ustach, co trochę przeszkadzało, ale było skurwysyńsko podniecające. Z jednej strony moja łapka w gości z drugiej strony kutas Kochania. Bawiłem się tym dziurskiem to wysuwając, to wsuwając łapę. Pierwsze ruch wolne, bez nerwacji. Z czasem przyśpieszyłem. Starałem się tak wsuwać, żeby wkładając jak najmniej rozbujać slinga. Jak doszedłem do etapu wkładania raz jednej łapki, raz drugiej, gość wył z rozkoszy, a Kochanie założyło rękawiczki. Nawet nie protestowałem jak mnie Kochanie odstawił od dupy i sam zaczął nad nią pracować. Też bez zbytniego pośpiech pchał łapę do środka. Ja w tym czasie klęczałem i obciągałem Kochaniu. No cóż, Kochanie ma duże łapy (nawet bardzo duże), więc jak tylko jego łapa weszła, chłopię się zlało :). Kochanie trochę popracowało w dupie gościa i nadeszła zmiana pozycji. Ja wylądowałem na slingu a nasz gość sprawnie penetrował moją dziurę. Jak już łapa gościa kilka razy zanurzyła się w moim dziursku, Kochanie zaczął huśtać slingiem, tak że gość tylko trzymał łapę wyciągniętą a resztę robił Kochanie. Poddawałem się tym huśtnięciom z całą przyjemnością w momentu, aż nasz gość nie wpadł na pomysł co by mi włożyć jedno z naszych dild. Jak pomyślał tak zrobił i zamiast łapy w moim otworze zagnieździło się dildo o średnicy 6cm. Chłopcy sprawdzali czy uda im się wepchnąć je całe. Nie wyszło, wcześniej trysnąłem stymulowany wielkim, czarnym dildem i łapą Kochania która to jeździła po moim kutasie. Nadszedł czas na zmianę obsady. Na slingu położył się znów nasz gość. Ja wyskoczyłem do łazienki się umyć, a Kochanie zaczęło posuwać gościa. Stanąłem przy slingu i lizałem gościa po sutkach, potem przeniosłem się do stóp Kochania. Chwilę lizałem stopy, aż zaproponowałem leżącemu na slingu zabawę z wziernikiem analnym. Trochę nie pewnie, ale się zgodził. Powoli Kochanie wsunęło wziernik i rozkręciło na tyle szeroko na ile pozwolił sobie nasz gość. Jak się okazało było wystarczająco szeroko, żeby weszło dildo. Nie to co miałem przed chwilą w dupie, tylko trochę mniejsze. Kochanie ostro stymulował drugi zwieracz gościa. Ten jęczał i…
Kochanie:
- Wyjąć dildo?
Gość:
- Chyba tak.
Kochanie:
- To tak czy nie?
Gość:
- Nie wiem.
Kochanie:
OK. Wyjmuję.
Gość:
- Ufff…
Ja:
- Rozumiem, że dobrze Ci było :D
Gość:
- Na tyle dobrze, że nie wiedziałem czy zostawić, czy wyjąć.
Wybuchliśmy śmiechem. I oto stała się rzecz nie spodziewana. Mój kutas znów był gotów do akcji. Oswobodziliśmy dupę gościa z wziernika, Kochanie przez chwilę posuwał gościa. Widząc mój wzwód, zrobił mi miejsce. Teraz ja posuwałem leżącego na slingu gościa, a Kochanie posuwał mnie od tyłu. Nachyliłem się na gościem i złapałem łańcuchów nad jego głową. Stałem na palcach, żeby się wpasować pomiędzy gościa i Kochanie. Kochanie tak dobijał, że dymał gościa za moją pomocą, a i przy okazji mnie :D. Poderwałem nogi do góry, Kochanie je złapał w kostkach i tak w powietrzu, będąc zawieszonym na rękach i chujach (moim w dupie gościa i Kochania w mojej dupie) jechałem tym pociągiem w kierunku kolejnego orgazmu. Naglę coś trzasło. To jedna z klamerek slinga nie wytrzymała tępa i się rozprostowała. No cóż, trzeba było zakończyć zabawę na slingu i przejść na materac. Na materacu już nie było tak wesoło. Po skończonej akcji odwieźliśmy gościa do miasta, zabierając po drodze Sierściuch od jego obiektu pożądania.
P.S. Sling już działa :D:D:D:D

Piątkowo-sobotnie dymanie

Dawno nic nie pisałem, brak czasu i nadmiar innych rzeczy był przyczyną zaniedbania jakby nie było bloga. Jednakowoż wracam do opisywania tego co się wydarzyło.
Weekend w zeszłym tygodniu, tak ja i w tym co minął, to mieszanka zabawy, alkoholu i seksu. Początek balowania w zeszłym tygodniu to piątek po pracy. Nic nie zapowiadało, że będzie aż tak seksualnie. Na początku razem z Kochaniem zawieźliśmy Sierściucha do pracy i powrót do domu. W domu wiało nudą, a obaj byliśmy w tak zwanym okresie przechodnim. Niby chciało się nam pieprzyć, ale tak jakoś nie paliliśmy się za bardzo do siebie, brakowało zapalnika w postaci trzeciej osoby. Po 1h spędzonej na czacie i rozmowie z kilkoma „konkretnymi” ciotami, zaliczyliśmy szybki numerek z Kochaniem na nowozakupionym slingu. Że było jeszcze za wcześnie, aby jechać po Sierściucha, doszliśmy do wniosku, że  odwiedzimy przybytek rozkoszy zwany też „dupcyngielnią”, a nóż się coś trafi bardziej konkretnego niż te małolaty z czata. Tam spotkaliśmy naszego nowego sąsiada, z którym próbowaliśmy się umówić już kilkukrotnie. Do niczego nie doszło, ale przynajmniej zacieśnialiśmy znajomości sąsiedzkie. Grzecznie obejrzeliśmy występny brzydkiej jak noc Draq Queen i po skonsumowaniu browara ruszyliśmy w 3-kę po Sierściucha. U Sierściucha impreza trwałą i nie widać było końca. Kochanie odwiózł naszego sąsiada, bo ten zaczynał już przysypiać na stojąco (wykończyła go mieszanka zmęczenia i browarów). Kochanie wróciło, i tak nad browarem (ja), kawą (Kochanie) doczekaliśmy końca imprezy u Sierściucha, czyli do ok. 2:00.
Drodzy czytelnicy nie myślcie sobie, że to był już koniec piątku. Nie. Wraz z Sierściuchem udaliśmy się do największej i najbardziej przegiętej dyskoteki. Tańce, hulanki, browary i zakochał się nam Sierściuch. Fakt nowy obiekt pożądania Sierściucha był bardzo przystojnym, nie wysokim facetem z brodą, pięknymi brązowymi oczami. Z twarzy wyglądał na rasowego miśka – leśnika. My z Kochaniem zaliczyliśmy darkroom, w którym nic, ale to kompletnie nic się nie działo, oprócz nas była jeszcze jedna parka i jedna głupia ciotka święcąca po wszystkich komórką. Darowaliśmy sobie zabawy w takich okolicznościach i z poczuciem nie dojebania zalegliśmy na sofach, gadając o życiu i innych tego typu sprawach. W tym czasie Sierściuch robił wszystko, tylko żeby jego obiekt pożądania stracił zainteresowanie nim. No cóż młody i głupi. Z dyskoteki wyszliśmy przed 5:00. Wepchnąłem na siłe Sierściuch w objęcia miśka-leśnika, a my z Kochaniem wróciliśmy do domu. I się zaczęło. Kochanie założył mi obrożę, położył na slingu, przykuł ręce do łańcuchów i zaczął mnie ostro posuwać. Trwało to chwilę po czym na mojej twarzy wylądowała maska p.poż. a w dupie dildo. Kochanie bił mnie łapą po sutkach, chuju i jajach. Trochę zabawy z diadem i dorzucenie na drugiego w mojej dupie kutasa Kochania. Posuwał mnie trzymając za jaja. Mocno dobijał, tak żeby sling odchylał się jego ciała, po czym ciągnąc za jaja z powrotem nabijał mnie na swojego chuja. Poczułem jak przez moje ciało przebiegają spazmy spowodowane orgazmami analnymi. Jeden, drugi, przy trzecim mnie już całkowicie wyprostowało, a potem roztrzęsło. Było zajebiście. Wyszedł ze mnie, wyciągnął dildo i ściągnął maskę. Odpiął ręce od łańcuchów i pomógł zejść ze slinga. Byłem tak wykończony, że nie mogłem ustać na nogach i padłem na kolana. Kochanie rozłożył się na materacu i tonem rozkazującym kazał mi się nabić na jego stopę. Nałożyłem rękawiczkę lateksową, nasmarowałem żelem i nabiłem się. Ja ujeżdżałem jego stopę a on sobie walił. W końcu poleciał i ja też. Ledwo żywi zaciągaliśmy się do łóżka, była 7:00 rano.

Za mało czasu na pisanie :)

Z powodu braku czasu ograniczam się to skrótowego opisu ostatnich szaleństw, które zaczęły się w poniedziałek.
Praca -> powrót do domu -> wyjazd na seks (ja, Kochanie, Sierściuch i ten 4-ty) -> wylądowanie w saunie we czworo -> seks we 4-kę w saunie, ale bez Sierściucha (on sobie znalazł przytulankę) -> powrót do domu z wkurwionym Sierściuchem, bo oprócz lizania nic więcej nie było, za to my bawiliśmy się ostro :D:D:D:D, łącznie z fistem, po którym dupa mnie boli -> praca -> powrót do domu -> seks: ja i Kochanie w celu sprawdzenia czy moja dupa jest w stanie przyjąć kutasa po wcześniejszym fistowaniu :). Sierściuch był w tym czasie na polowaniu w saunie. Kochanie za ostro  -> Grill ze znajomymi heterykami i Sierściuchem, któy nic nie upolował -> wyskok do klubu ja, Kochanie i Sierściuch. Ten ostatni miał cel, upolować kogoś. Udało mu się, ale jeszcze miał chcicę -> spotkanie naszego (mojego i Kochania) starego kochanka -> seks na slingu we 3-kę -> powrót do domu -> praca.

Wybaczcie drodzy czytelnicy, ale nawet nie mam czasu pisać bloga z szczegółowymi opisami. To raz, a dwa to nie wiem czy Was czaseni nie zanudzam tymi rozbudowanymi opisami.

Prysznic

Kochanie:
- Martwię się o Sierściucha, żeby się nie zakochał, tak słodko patrzy na Zdobycz.
Ja:
- Rozmawiałem z Sierściuchem. Przedstawiłem mu sytuację. Powiedziałem, że ma marne szanse na bycie ze Zdobyczą i że Zdobycz ma faceta już od dawien dawna. Co prawda Sierściuch powiedział, że się nie zakocha, ale faktycznie, ma takie maślane oczy.
Kochanie:
- No właśnie, Zdobycz się nie rozstanie ze swoim facetem. A Sierściuch będzie potem cierpiał, wiesz jaki on jest.
Ja:
- Wiem. Rozmawiałem ze Zdobyczą sam na sam i kazałem mu wyłuszczyć wszystko Sierściuchowi, a na dziś pożyczyłem im dobrej zabawy.
Delikatnie, acz stanowczo sprowadziłem Kochanie do parteru. Siedział okrakiem pomiędzy moimi nogami z głową na wysokości mojego chuja. Wsadziłem mu kutasa w gębę i zacząłem posuwać. Jak się kutas nie mieścił cały, to warczałem:
- Szerzej, kurwa !!!
Krztusił się, a ja dawałem mu karczycha, niezbyt mocne, żeby się nie zraził. Potem splunięcie mu prosto w otwartą gębę. I jego rewanż w moją :). Chyba mu się to spodobało, bo otworzył japę i czekał. Splunąłem i czekałem z otwartą gębą na jego ślinę. Splunął. Kilka takich wymian śliny i jego palce w mojej dziurze. Odwróciłem się i nadziałem się na jego kutasa. Zaczęliśmy galop do spełnienia. Byliśmy tak napaleni, że nie zajęło nam to zbyt długo.
Wyszedłem z łazienki zostawiając Kochanie, żeby dokończył kąpiel.
Sierściuch:
- Kurwa, czy Wy się nie możecie ciszej pieprzyć. Każde splunięcie było słychać !!! A potem Wasze jęki.
Ja:
- A co szkoda Ci? ;)

Sobota, goście i takie tam

Po wysprzątaniu i przygotowaniu śniadanka grzecznie czekaliśmy na kolejnych gości. Że śniadanko było dość późno, to na gości nie musieliśmy długo czekać. Szybkie opracowanie strategii na popołudnie (podło na urządzenie grilla). Kochanie i przedstawiciel płci męskiej z nowo przybyłych gości udali się na polowanie do supermarketu.
Grill rozpalony, towarzystwo zaczyna raczyć się piwem. Zostaję zatrzymany w biegu do kuchni po jakieś przyprawy przez zdobycz Sierściucha.
Zdobycz:
- Czy mogę u Was przenocować jeszcze jedną noc.
Ja (że znamy się ze Zdobyczą dość długo i nawet lubimy):
- Pewnie, że tak. 
Po skonsumowaniu zdobyczy z marketu, goście zawinęli się do powrotu do domku.
Telefon i oto zapowiedzieli się kolejni goście, kurwa co najmniej jak na dworcu PKP. Nic to i tak stwierdziłem, że idę pod prysznic, bo kto wie co się wydarzy nocą ;).  Pod prysznicem zastanawiałem się czy Sierściuch, aby przypadkiem nie zabujał się we wczorajszej zdobyczy :). Problem nie stanowiłby wybuch uczuć u Sierściuch, tylko fakt iż jego zdobycz jest w związku i to prawie tak długim, jak ja i Kochanie.
Nowi goście przybyli 10 minut przed moim wyjściem spod prysznica. Pogadanka na tarasie i w domu.  Zrobiło się już późno i nowi goście też zawinęli się do swojego domku. Zostaliśmy ja, Kochanie, Sierściuch i Zdobycz. Kochanie idąc pod prysznic, zapytał mnie:
- Przyjdziesz umyć mi plecy?
Ja:
- Za chwilkę :), tylko wypalę papierosa.
Kochanie zniknęło za drzwiami łazienki, a ja zwróciłem się do Zdobyczy tonem nieznoszącym sprzeciwu:
- Idziemy na papierosa, musimy pogadać sam na sam.
Papieros.
Ja:
- Zdajesz sobie sprawę, że jesteś w typie Sierściucha? Wiesz, że on teraz szuka faceta na stałe i może się w Tobie zakochać?
Zdobycz:
- Ale ja myślałem, że on wie o mnie i moim facecie.
Ja:
- Tak, wiem, ale to nie przeszkadza w tym, żeby się w Tobie zadurzył.
Zdobycz:
- Ale ja się nie rozstanę z moim.
Ja:
- To też wiem i proszę Cię żebyś mu to wszystko wyłuszczył jutro, jak się już obudzicie. Tylko zrób to dosadnie, bo potem on będzie cierpiał. Dzisiaj zabawcie się dobrze.  Acha i jeszcze jedno, Sierściuch lubi ostro, bicie, wiązanie, wosk, ff. Zresztą to są też i Twoje klimaty.
Zdobycz:
- OK. Jutro z nim poważnie porozmawiam.

Piątek

Powrót do domu. Obiadek przygotowany. Do Sierściucha przyjechał gość, być może przyszły pracodawca. Gość ok.60 lat. Fakt wysoki, ale musiał kiedyś ważyć  sporo ponad 150kg, bo teraz fałdy zwiodczałej skóry tworzą obwisającą fałdę pod gardłem niczym u indora. Obwisłe piersi i fałd tłuszczu wylewający się poza pasek. Wielgaśne żylaki na nogach (bo musiał kurwa być w krótkich spodenkach) i starcze przebarwienia na skórze też nie poprawiają jego wyglądu. Kawa z gościem Sierściucha i już wiemy na co chorował lub choruje, co go gnębi.
To nie jedyny gość jakiego się spodziewaliśmy tego dnia. Za chwilę miał się pojawić nasz stary dobry znajomy, z którym nie widzieliśmy się ponad 2 lata. Był przejazdem w okolicy.
Sierściuch i jego gość wyszli na ogród porozmawiać na temat nowej pracy. Ja wskoczyłem pod prysznic. Myję dupę, tak na wszelki wypadek. Nie licząc na seks tego wieczora, wale sobie konia pod strugami gorącej wody. Szybko, tylko tak, żeby się spuścić. 4 dzień bez spustu mogłby przynieść tragedię. Wyobraźnia zaczyna działać. Wielkie dildo postawione na taborecie. Ja, na rozkaz Kochania okrakiem nabijam się na to dildo. Jest tak wielkie, że nie mogę swobodnie nabić się do końca. Moje jaja zostają przywiązane do nogi taboretu z przodu. Ręce związane z tyłu. Wyprostowany, w półprzysiadzie, nabity na dildo dostaję razy palcatem po sutach, chuju, klacie, plecach, brzuchu. Nie mogę wstać, bo liny. Nie mogę usiąść, bo dildo się nie mieści. Mięśnie nóg coraz bardziej bolą.  Tryskam. Szkoda, że to działo się tylko w mojej wyobraźni.
Wychodzę z łazienki. Naszego znajomego jeszcze nie ma, a Sierściuch wraz ze swiom gościem pojechali do miasta.
Kochanie:
- Masz ochotę na seks.
Ja:
- Mysłałem, że już będzie nasz gość. Nie licząc na seks, zwaliłem sobie pod prysznicem.
Kochanie:
- A dlaczego mnie kurwa nie zawołałeś. Umyty jesteś?
Ja:
- Tak.
Kochanie:
- Rozbieraj się.
Wykoanłem polecenie nieśpiesznie. Jego kutas już się prężył, a ja poczułem ponowny przypływ podniecenia. Położyłem się na brzuchu na łóżku dupą do Kochania. Splunięcie w mój otwór. Silny klaps i czuję jego chuja w sobie. Zaczyna mnie ujeżdżać szybkimi ruchami bioder. Obracamy się na bok i chwilę pieprzymy "na łyżeczkę". Kochanie ściska moje sutki. Jeszcze jeden obrót i leżę plecami na Kochaniu. Kochanie:
- Wal sobie!
POruszam biodrami równocześnie waląc i pulsując na jego kutasie. Kochanie jedną ręką mocno ściska moje jaja, drugą sutka. Średnio wygodna pozycja, ale dająca wiele przyjemności.
Ja:
- Zaraz polece.
Kochanie:
- Leć!
Strzał. Zsuwam się z Kochania.
Kochanie:
- A gdzie ślady spermy?
Pokazuję zaspermioną dłoń.
Kochanie:
- Rozsmaruj to na mojej stopie.
Wcieram spermę w jego stopę, pomiędzy palce. Ssie paluch drugiej stopy. Kochanie wali sobie dysząc niczym po maratonie. Jedną stopę liżę pomiędzy palcami, w drugą wcieram spermę. Niuchnięcie popka. Jeszcze szybszy oddech. Teraz zlizuje moją spermę z jego stopy. Ryk zabijanej bestii. Kilka szarpnięć ciałem i Kochanie całe schlapane spermą.
Idziemy do wanny się umyć.
Nie przypuszczałem, że do tego dojdzie. Było fajne, ale nie jestem zwolennikiem szybkiego seksu.

Ubrani czekamy na znajomego rozmyślając co Sierściuch robi ze swiom gościem. A może lepiej nie wiedzieć.

Po godzinie oczekiwania, kilku komentarzach, że mogliśmy się bawić dłużej, pojawia się znajomy.

Wraca też Sierściuch cały zniesmaczony.

Wieczorny repertuar: piwo, wino, wódka i papierosy.
I kolejny powrót chcicy. Czuję, że ujeździłbym całe to towarzystwo. Wiem, kurew za mnie.

Ha. Moje Kochanie się upiło winem. Wytrąbił dwie flaszki sam. Poraz pierwszy widzę go w takim stanie. Może to głupie, ale czują się szczęsliwy, że się tak schlał.
Odprowadzam do sypialni. Próboję uśpić.
Ja:
- Będziesz tu grzecznie spał, ja zejdę na dół.
Kochanie:
- Po co?
Ja:
- Dokończyć piwo i napić się kieliszek wódki oraz wyłączyć pralkę i załadować zmywarkę.
Kochanie:
- Tylko nie pij.
Ja:
- Przecież Ci powiedziałem, że piwo dokończę i mam ochotę na kieliszek wódki.
Kochanie:
- Tylko nie pij. A resztę możęsz zrobić jutro. A co tamci robią?
Ja:
- Piją, a potem będą uprawiać seks.
Kochanie:
- Nie chcę, żeby się pieprzyli.
Ja:
- Bo???
Kochanie:
- Bo nie chcę, żeby się pieprzyli.
Ja:
- Ale ja nie będę się z nimi pieprzył. Przecież wiesz, że nie pieprzę się bez Ciebie.
Kochanie:
- To po co będziesz schodził i im przeszkadzał?
Ja:
Bo chciałem się napić i dokończyć piwo, a poza tym wyciągnąć pranie z pralki i załadować zmywarkę.
Kochanie:
- Tylko nie pij.

Zdominować sytuację i postawić na swiom, czy też grzecznie odpuściś sobie i być uległym. Moja natura wygrała. Rozebrałem się i położyłem próbójąc wtulić się w niego. Nie udało się.

Leżąc obok chrapiącego Kochania, z kolejnym przypływem chcicy, czułem się bardzo samotny. Zasnąłem.

Rozbudziło mnie słońce przebijające się przez poranną mgłę.
Impreza była udana, o czym świadczył rząd butelek, wódka porozlewna na stole, popielniczka pełna petów i podwójny odgłos chrapania z pokoju, w którym miał nocować znajomy :)

Biorę się za porządki. O 14:00 kolejni goście i znów nie seksualni, a moja wczorajsza chcica nie przeszła :(

Czas

Relatywizm czasu jest nie znośny. Jak to jest, że jak robimy coś przyjemnego, to zapierdala jak króliczek na Duracelach. A jak siedzimy w pracy, to się niekiedy ciągnie nie miłosiernie.

Wygląda na to, że Sierściuch nie wiele pamięta z wczorajszo-dzisiejszej rozmowy. Będzie potrzebna powtórka, tylko tym razem na trzeźwo.

Mam już kilku chętnych na grupówkę, teraz trzeba jeszcze ustalić termin spotkania. Hmmm... może założyć tymczasowego bloga, takiego tylko na ustalenie terminu spotkania. A może olać to i wybrać się do Pragi na naked-party :) Tylko, że oni to organizują w czwartki :( więc przydałoby się iść na urlop.
Zobaczy się ;)
I znów czas, czas, czas.

Papieros

Wychodząc na papierosa mam możliwość podglądania robotników remontujących dach. Oj mogli by oni mnie trochę wyremontować. Te opalone, spocone ciała. Wypracowane mięśnie, ale nie na siłce, tylko od ciężkiej roboty. Po 3 dniach bez spuszczania się, co nie oznacza, że bez seksu ;), zaczynam tęsknić do prostych rzeczy, jak kutas w dupie... ręka... rozwieracz... dildo, świeczka, sznurek, palcat i sox w gębie.

Zmęczenie

Jestem za stary na zarywanie nocy w środku tygodnia.
Taka myśl kołatała mi się wczoraj w głowie. O dziwo była to jedyna myśl jaka mi się kołatała. Zmęczenie i pustka w głowie uniemożliwiały skupienie się na czymkolwiek. Po 12:00 pojawiła się następna, co zrobić żeby jak najszybciej zwiać z pracy.
W końcu wyjście z pracy, powrót do domu, wrzucenie coś na ruszt i do łóżeczka.
Kochanie przyszło do sypialni, dało buzi na dobranoc i zapowiedziało, że mam 1 -1,5h snu, bo potem mamy gości.
Po Kochaniu przyszedł Sierściuch i też dał buziaka, zrobiło mi się strasznie cieplutko na serduchu. Dwóch facetów i obaj tacy milusi.
===
Wyrwany ze snu. Przerażony.  Piątek. Późno już. Dlaczego nie jestem w pracy. Muszę być w pracy. Dziś już piątek. Cholera dlaczego budzik nie zadzwonił.
Chwilę trwało zanim uświadomiłem sobie, że to nie piątek, że nie jest tak późno, że wszystko jest OK.
Na dole już byli goście.
===
Wyjazd po Sierściucha, żeby odebrać go z pracy.
Karaoke -> piwo -> piwo -> karaoke.

Cholera już 3:00, rano do pracy.
Wracamy samochodem, prowadzi Kochanie, ja z Sierściuchem krzyczymy do siebie w dwóch językach. Naszym ojczystym i angielskim. Co krzyczymy, hmmm... wyrzucamy nasze bolączki ostatnich dni. Krzykiem informujemy się o naszych uczuciach, obawach, emocjach. Kurwa czy musimy do tego używać angielskiego. Czy nie potrafimy z sobą porozmawiać spokojnie, po polsku, bez korzystania czy to z komunikatorów internetowych, czy z języka angielskiego.
Kochanie wściekłe, bo nie rozumie co mówimy po angielsku.
Sierściuch martwi się, że nas wykorzystuje.
My martwimy się, że ograniczamy Sierściucha.
Pojebany świat, martwiąc się o siebie na wzajem, nie potrafimy rozmawiać, tylko musimy krzyczeć.
===
4:00 łóżko, ja wtulony w Kochanie i trzymający za rękę Sierściucha zasypiamy.
7:30 budzik, powolne wstawanie. cichutko, żeby nie zbudzić Sierściucha. Powoli budzę Kochanie, żeby mnie podrzucił do pracy.
W drodze do pracy,  wymuszam na Kochaniu, żeby przysiągł, że jak wróci to pójdzie spać.
Czuję jak zaczyna działać niebieska tabletka przeganiając kaca.
Ja:
- Jak myślisz, będzie coś pamiętał z tego co było wczoraj?
Kochanie:
- Nie jestem pewien, ale dobrze by było, żeby do niego to dotarło, że się o niego martwimy.
Zamykając za sobą drzwi od samochodu, życzę Kochaniu "kolorowych snów" i odchodzę.

i stało się

Po rozmowach w świecie wirtualnym, wylądowaliśmy w klubie. Piwo, znajomi i powrót do domu.
Ponownie skończyło się u nas w domu bez dodatkowych gości. Sierściuch stał w balkonie i czekał na wschód słońca. Kochanie wzięło się za mnie. Początkowo delikatnie, ale tylko początkowo.
Sierściuch nie doczekał się pierwszych promieni słonecznych przez chmury, ale za to mógł się wyżyć na mnie.
Ja w pozycji na piseka, Kochanie rżnie mnie i napierdalał ręką po pośladkach,a Sierściuch palcatem bije gdzie popadnie. Plecy, pośladki , ręce. Raz mocniej, raz słabiej, ale piecze coraz bardziej. Po każdym uderzeniu mój zwieracz mocniej zaciska się na kutasnie Kochania.  Sierścuch zaczął mnie kopać po żebrach. Kochanie nie przestaje mnie rżnąć. Zatracam się w rozkoszy i bólu. Już nie wiem gdzie jestem. Odlot. Kochanie spuściło się we mnie.
Wieczór skończony obolałym prawym pośladkiem.
A ja się zastanawiam czy warto iść spać na 2 godziny.

cd. krótkiej rozmowy

Po 20 minutach prób uśnięcia w ramionach Kochania, doszliśmy do wniosku, że mamy ochotę na piwo.
Rozmowa się przeniosła w świat wirtualny, siedząc na przeciwko siebie, ja, Kochanie i Sierściuch rozmawialiśmy przez komunikator, pisząc wiadomości.

Krótka rozmowa

Zjebany nastrój chandrą. Krótka rozmowa z Sierściuchem i Kochaniem na temat moich uczuć do Sierściucha.
Ja:
- Kurwa boje się, że się zakochałem.
Sierściuch:
- Co???
Ja:
- Chyba się w Tobie zakochałem.
Kochanie:
- My się zakochaliśmy.
Cisza...

Sierściuch wszedł w nasze życie z buciorami, chyba pokocham trampling ;)
Życie z nim jest takie samo jak i seks. Przeplatanka rozkoszy i bólu, przyjemności i pieczenia po uderzeniu palcatem. Kurwa ta mieszanka emocji mnie wykończy. O dziwo zauważyłem, że wraz z pojawieniem się uczucia do Sierściucha, moje uczucia do Kochania odżyły na nowo. Wybuchły z tak nie spodziewaną siłą, jakiej bym się nigdy nie spodziewał. Podobnie jak i odkryce we mnie pewnych, poza konwencjonalnych skłonności seksualnych. Kiedyś fisting mnie odrzucał, od kilku lat kręci na całego podobnie, jak cbt, tt i jeszcze kilka innych.

Powrót

Po odwiedzinach w stronach rodzinnych wróciliśmy ja, Kochanie i Sierściuch. O dziwo ja i Sierściuch jesteśmy osobami bardzo empatycznymi. Mnie się się zjebał humor i Sierściuchowi też, a może było na odwrót.
Jak ja nienawidzę chandry !!!

Wróciłem do żywych

Wczorajsza noc - mieszanka piwa i seksu.

Początek zapowiadał się tak grzecznie, a skończyło się jak zwykle, czyli na slingu w jednym z lokali. Kochanie rżneło mnie ostro :). I mółbym mu dawać dupy w nieskończoność, gdyby nie było mi tak zimno.

Dziś o dziwo nawet nie mam kaca, ale na saldo konta też nie chcę zaglądać.

Wyjeżdżamy w kolejną trasę.

Wiadomości z wtorku

Główne osoby występujące:
Ja - już nie taki młody, ale nadal ciut przystojniejszy od diabła ;). Właśnie jestem na etapie odkrywania swoich potrzeb seksualnych i siebie samego. Od czasu do czasu przytłoczony pracą, ale kto nie jest.
Kochanie - facet, z którym jestem w związku już od dłuższego czasu. Sympatyczny, troskilwy i ciepły facet, który ma duży potencjał. Szkoda, że tak wolno odkrywa swoje możliwości.
Sierściuch - Młody człowiek, który pojawił się w naszym życiu i nieźle zamieszał.


===

2011-05-31

Właśnie siedzę i zastanawiam się, czy prowadzic tego bloga, jako retrospekcję wydarzeń, czy tez jako krótkie wpisy ad-hoc co mi myśl na palce przyniesie. Ze względu iż niekiedy nie będę miał czasu na wpisywanie ad-hoc, a tworzenie retrospekci jest niekiedy nudne zdecydowałem na mieszanie styli. Drodzy czytelnicy współczuję :D

===
2011-05-31

Wczoraj musiałem zostać w pracy długo dużej niż miałem ochotę. Po powrocie do domku zastałem Kochanie, Sierściucha i jego nową zdobycz - Pana P. Siedzieli w salonie i komentowali niedzielne wyprawy w góry. Szybkie przywitanie. Buziak od Sierściucha, lużne opowieści, piwo i marsz do łóżek. Sierściuch z Panem P do pokoju zabaw, ja z Kochaniem do naszej sypialni.
Kochanie:
- Oni mają ochotę na 4-kąt?
Ja:
- Nie. Jak paliłem z Sierściuchem, to mi powiedział, że chcą być sami. A Ty byś chciał?
Kochanie:
- Mogłoby być.
Zostaliśmy sami, ale w moje kochanie wstąpiło coś niesamowitego. Był bardzo dominujący. Najpierw przydłusił mnie sterczącym kutasem, wciskając go aż po same jaja i trzymając moją głowę, tak żebym się za szybko nie wyrwał. Trzymywał moją głowę, a to ręką, a to udami. Dławiłem sięjego kutasem, a on ciągnął i ściskał moje jaja. Ściskał jak miałem za mało otwarte usta, a ciągnął jak za płytko miałem jego kutasa w gardle. Leżę u jego stóp liże je całe. Siedzi nade mną i bije mnie ręką po jajach, kutasie, sutkach. Jęczę im głośniej jęcze, tym silniejsze razy dostaję. Wkład mi palce stopy do ust, działają jak knebel, a on coraz mocniej bije po jajach powtarzając. Zaczął kopać moje jaja. Kilka kopnięć i deptanie piętą.
- Szerzej nogi, kurwa.
Kładzie się obok mnie na łóżku. W usta pakuje mi łąpę, nogami przytrzymuje moje nogi, żebym ich nie składał razem i dalej bije po jajach. Jest zmiana, teraz na przemian bije po jajach i szczypie sutki. Sutki na początku do zniesienia, ale za każdym szarpnięciem coraz bardziej bolą. Dają o sobie znać nie dawno założone kolczyli. Widzę że sprawia mu przyjemność kręcenie kolczykami, a ja przeżywam ekstazę powiązaną z bólem. Z początku po głowie kołacze mi się myśl: Jutro się spotykamy z dwoma facetami, będę obolały. Może przerwać zabawę, ale boję się zaprotestować, odczucia są tak silne, tak nie samowite. A chuj, najwyżej będę obolały :). Nagle mnie olśniewa, przecież jutro nie będziemy się z nimi mogli spotkać, bo znów zostaję dłużej w pracy. Odpływam w ekstazę. Słyszę tylko:
- Wal sobie, będę bił, aż nie polecisz.
- Jestem po piwie więc będzie to trwało w nieskończoność.
- I chuj, masz polecieć, zanim ja polece. Wal!!
Wale. Razy i szarpnięcia dodatkowo nie pozwalają się skupić na wytrysku. Nagłe naprężenie mięśni, skurcze i drgawki, jęk rozkoszy i głębokie, szybkie oddechy. Trysnąłem spermą na siebie. Cały się trzęsę, moim ciałem przepływają skurcze po niedawnym wytrusku. Uśmiech na twarzy, taki że nawet 10kg cytryn go nie usunie.
- Liż stopy.
Pokornie liże. A on sam sobie wali.
- Teraz jaja.
Liżę jaja, jedną ręką masuję stopę, drugą bawie się jego sutkiem.
Szybszy oddech... cichutkie jęknięcie... ryk ekstazy... Sperma zalewa jego brzuch. Leżymy wyczerpani.
- Podaj spermo-ścierkę. Podaję, wycieramy się.
Wytarci leżymy obok siebie i słyszymy przyciszone głosy z sypialni obok. Są na tyle ciche, że nie wiemy o czym rozmawiają, wiemy tylko że chyba też już skończyli. "Chyba" bo nie było ich słychać :)
Kochanie:
- Co było za mocno, co było OK, czego Ci brakowało?
Ja (próbójąc się choć trochę skupić i uspokojić umysł)
- Było OK. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to mogłem mieć związane jaja i kutasa sznurówką.
Ja:
- Nadmiar uczuć mi się skroplił, idę do kibla.
Wychodzę nagi. Sierściuch otwiera drzwi do pokoju zabaw i z uśmiechem numer 18:
- Skończyliśmy równocześnie. Ale kurwa koncert dałeś. Masz ochotę na papierosa "po"? Czym Cię kneblował i gdzie bił?
Zanim co kolwiek powiedziałem, Sierściuch nadawał:
- Rozróżniam już dźwięk Twojego jęczenia. Wiem kiedy jęczysz z czymś w gębie, a kiedy bez niczego. Ale się nakręciłem, jak słyszałem klapsy. Acha, pokazałem Panu P zawartość szuflad :)
Odlałem się, ubrałem i wyszliśmy na papierosa z Sierściuchem.

Papierosy, chuśtawki, ja i Sierściuch.
Sierściuch:
- Suchaj, Pan P, pyta mnie czy ten szczupły aktyw rżnie miśki. No mówie Ci nie wytrzymałem. I mówie mu szczupły to jest uległy pasyw :D
Ja:
- I dobrze mu powiedziałeś. A jak to się stało, że pokazałeś zawartość szuflad.
Sierściuch:
- Wiesz, Pan P zapytał co to za decha, wieć mu powiedziałem, że na slinga i jak chce to możemy rozwieśić i otwarłem szufladę z łańcuchami. A wiesz w tej szufladzie to nie tylko łańcuch są, ale i maska p.poż. i liny. Pan P skometował to krótko: No nie źle. Pomyślałem "nie źle" to patrz tutaj i otworzyłem drugą szufladę. Mówie Ci zatkało go. Wyciągną to największe dildo, przełknął slinę i zapytał: "a komu to się mieści". Więc mu powiedziałem, że temu najmniejszemu :D
- No to piękną mi opinię zrobiłeś :). Tak trzymać :) . Sierściuch, a czy Pan P nie jest czasem duchownym?
Sierściuch:
- No jest i to jego mankament, kurwa. Fajny jest, milutki i taki miśiek jak lubie, ale wszystkie niedziele nie nasze.
Ja:
- Ale Ty sobie zdajesz sprawę, że raczej nie będziecie mieszkać razem, że jeżeli problemem miały by być zajęte niedziele, to pewnie byście sobie poradzili. Tylko Ty mi powiedz jak Ty z nim mieszkał będziesz?
Sierściuch:
- No właśnie nie będę mógł z nim mieszkać, więc raczej mężem mojm nie zostanie, ale od czasu do czasu mogę go zerżnąć :)


Ten dzień skończył się po 2:00.


===

7:10 pierdolony budzik. Jak mi się nie chce wstać do roboty. Dziś znów siedzenie po godzinach. Uciszam budzik włanczając drzemkę i wtulam się w Sierściuch, Kochania nie ma z nami w łóżku. Bujanie pomiędzy jawą a snem, między wyrzutami sumienia, że spóźnie się do pracy, a przyjemnością leżenia w łóżku. Kutas mi się wyprężył. Kurwa dostałem porannego wzwodu, że też on ma siłę, wręcz przeciwnie do właściciela. Znów dźwięk budzika. Ściągam się powoli z łóżka. Wzwód przestraszył się budzika i gdzieś znikł. Kibelek. Kochanie śpi w pokoju zabaw. Przytulam się do niego próbojąc obudzić. :) Ha, jemu też stoi. Przytulam się mocniej, szepcę do ucha że czas wstać. Czuję jak mój kutas zaczyna się prężyć, a we mnie wzbiera porządanie. A co mi tam, najwyżej się spóźnie. Nie ma to jak szybki oralek z Kochaniem o poranku. Promienie słoneczne wpadajęce przez otwarte okno łaskoczą po plecach. Niby taka senna atmosfera, a tyle się dzieje. coraz szybsze ruchy głową, coraz szybsze oddechy i ... Idę po spermo-ścierkę ;)
20 minut spóźnienia i chuj.


===

15:37 za 25 minutu powinienem skończyć pracę. Niestety wygląda, że będę siedział do 20:00. Wcale mnie to nie pociesza.

Co nieco na początek

Zabieram się do tego bloga, jak pies do jeża. Ilekroć mam wpisać w tym oknie notatkę, tylekroć widząc to wielkie, nie zapisane, białe pole w mojej głowie mam pustkę. To tak na początek, teraz powrót do pracy.