Ostatnio korzystamy z Kochaniem z uroków opalania się na
plaży dla naturystów. Intrygujące jest, co takiego mają te plaże, że
przyciągają aż tylu pedałków. Średnia wychodzi po ok. 50% hetero i homo.
Rozpatrywanie tego fenomenu zostawiam jednak socjologom, mnie natomiast plaża
ta natchnęła do kolejnej fantazji.
Po opalaniu, kiedy to słońce już ma zniknąć za horyzontem,
Kochanie rzuca w moja stronę:
- Dość opalania, na kolana psie, czas na zabawę.
Ubiera spodnie moro, sięga do torby po obrożę. Zakłada mi
ją. Następnie wyciąga skórzane kajdanki, zakłada na ręce i spina za plecami.
- Wstawaj psie – pada oschły rozkaz.
Zarzuca mi na ramię torbę z resztą zabawek i przypina smycz
do obroży. Prowadzony na smyczy podążam za Kochaniem w stronę małego zagajnika.
Zagajnik ten spełnia rolę pigalaka, gdzie przychodzą faceci z nad plaży, aby
przeżyć przygodny, szybki seks na świeżym powietrzu, albo zwalić sobie
oglądając innych. Po dotarciu na miejsce Kochanie zakłada mi maskę tylko z
otworem na usta.
- Na kolana!
Klęcząc przed Kochaniem obciągam mu kutasa. Kochanie od
czasu do czasu mocniej dociska moją głowę do swojego krocza i przytrzymuje, tak
że nie mogę złapać powietrza. Uwolniony z uścisku szybko wypuszczam kutasa z
ust, dusząc się i krztusząc próbuję się nie porzygać. Po czym wracam do
obciągu. Sytuacja się powtarza kilkukrotnie. Słyszę dźwięk walonych koników.
Znaczy, że już zabrało się kilku obserwatorów.
- Wstawaj!
Kochanie schował kutasa do spodni, zdjął ze mnie torbę.
Rozpiął kajdanki, podprowadził mnie pod jedno z drzew które tam rosło i
przypiął mi ręce do drzewa. Obejmowałem to drzewo z rękoma zapiętymi gdzieś
wysoko nad jakimś konarkiem rosnącym po przeciwnej stronie drzewa.
- Stań w rozkroku!
Poczułem, jak Kochanie przywiązuje mi sznur do nogi, potem
obszedł drzewo i przywiązał drugi koniec do drugiej nogi. Stanął za mną i
przywarł całym ciałem do mnie, dociskając mnie do drzewa.
Odszedł. Po chwili poczułem na plecach pierwsze uderzenie
batem. Nie zbyt mocne. Potem kolejne i kolejne. Za każdym razem uderzenie
stawało się coraz mocniejsze. W pewnym momencie zaciskałem zęby, ale chłosta
się jeszcze nie skończyła. Wręcz przeciwnie, dopingowała Kochanie do coraz
mocniejszych uderzeń. W pewnym momencie poczułem tak silne uderzenia, że zacząłem
krzyczeć. Po wykonaniu jeszcze kilku uderzeń, Kochanie podszedł do mnie,
odchylił mi głowę do tyłu i pocałował. Oczywiście, całując mnie ściskał sutka.
Całował i ściskał coraz mocniej, aż znów nie zacząłem mruczeć z bólu.
- Masz ślicznie czerwone plecy – wyszeptał mi do ucha.
Nie wiem czy to moje pojękiwania czy może dźwięk spadających
batów spowodował, że wokół nas zgromadziło się całkiem sporo widzów. Kochanie
odwrócił się i oparł się o mnie plecami. Po chwili poczułem rytmiczne ruchy
opierającego się o mnie Kochania. Przypuszczam że któryś z oglądających
zdecydował się na obciąganie kutasa Kochania. Po chwili Kochanie oderwał się
ode mnie a ja poczułem czyjąś twarz na mojej dupie. Potem gorący jęzor na moim
otworze. Jęzor jeżdżący po moim otworze sprawiał przyjemność, mruczałem. Niespodziewanie
ma moich plecach z dużym impetem wylądował bat. Moim ciałem wzdrygnęło, gość
liżący moją dupę mocniej do niej przywarł i kontynuował lizańsko. A Kochanie
zaczął kolejną porcję chłosty moich pleców. Tym razem nie było już delikatnych
uderzeń. Z początku zaciskałem zęby i syczałem, potem już krzyczałem. Gość
oderwał się od mojej dupy. A Kochanie zaczął chłostać moje pośladki. Po chwili
przestał, a ja poczułem jak ktoś smaruje mi dupę żelem i bezceremonialnie, na
chama pakuje swojego kutasa we mnie. Syknąłem tylko przez zaciśnięte zęby. Nie
wiedziałem kto to był, czy to ten który lizał mi dupsko czy ktoś nowy. Maska
dość szczelnie zasłaniała mi pogląd na sytuację dziejącą się wokół mnie.
- Jak nie masz jak lizać dupska, to bierz się za mojego
chuja – usłyszałem głos Kochania
Acha, czyli posuwacz to jeszcze jeden uczestnik zabawy.
Kutasa nie miał jakoś wyjątkowo grubego. Złapał mnie za biodra i pociągnął do
tyłu, tak że wisiałem na rękach, a moja dupa była lekko wypięta w jego stronę.
Posuwał szybko, mocno dobijając do moich pośladków. Wtem poczułem, że jego
kutas napina się we mnie. Jego ciało naprężyło się. Wiedziałem, że już skończył.
Musiał być nieźle podjadany już wcześniej, bo posuwał mnie króciutko. Oparł się
o mnie i powoli wyciągnął kutasa ze mnie. Klepną mnie w pośladek.
- Dzięki, niezła z niego suka – usłyszałem głos posuwacza.
- Dzięki i do zobaczenia znów – odpowiedział Kochanie i
spytał kogoś – Ty też tak chcesz? Oprzyj się o drzewo i wypnij.
Obciągacz oparł się rękoma o drzewo obok mnie. Jęknął, a
potem zaczął dyszeć.
- Jak chcesz, to gumy są w torbie ? – zapytał Kochanie
Po chwili ktoś złapał mnie znów za biodra i pociągnął do
tyłu, poczym wpakować się we mnie. Znów byłem ruchany. Gość od czasu do czasu
wymierzał mi solidnego klapsa w dupę. Obok mnie słyszałem coraz głośniejsze dyszenie
opartego o drzewo, a ja mu wtórowałem. Zrobiliśmy koncert jęków na dwa głosy.
- Niezły jest. – powiedział gość który aktualnie mnie
posuwał.
- Tak, nawet łapę zmieści. – zaśmiał się Kochanie.
- A można?
- Rękawiczki znajdziesz w torbie.
- OK! A można go jeszcze trochę zmiękczyć batem?
- Nie ma problemu. - znów zaśmiał się Kochanie.
Poczułem, jak silne uderzenie wylądowało na moich plecach.
Jęknąłem. Potem następne i następne. Uderzenia lądowały to na plecach, to na
pośladkach. Z każdym uderzeniem jęczałem coraz głośniej i uderzenia stawały się
coraz bardziej nie znośnie. Paliły mnie już całe plecy i pośladki. Wierzgałem i
krzyczałem, a chłosta trwała w najlepsze. Nie słyszałem już jęków gościa
posuwanego przez Kochanie, jedynie świst bata i własne jęki. Zaczęły uginać mi
się kolana, a całe ciało zaczęło wisieć na rękach. W końcu gość doszedł do
wniosku, że chyba wystarczy tego bicia, bo przerwał i szyderczo skwitował:
- No! Nawet w tym półmroku widać piękno bordowych pośladków.
A jakie ciepło od niego teraz bije.
- Wygląda na to że jest już dobrze zmiękczony – zaśmiał się
równie szyderczo Kochanie.
Znów poczułem żel na dupie. Tym razem w większych ilościach.
Czułem jego chłód na rozpalonych chłostą pośladkach, przyjemne uczucie. W tym
samym czasie, gość posuwany przez Kochanie zaczął coraz głośniej jęczeć, a sam
Kochanie dyszeć. Kilka sapnięć Kochania, dźwięk mocno dobijanych do pośladków
bioder i koniec. Charakterystyczne sapanie gościa i też się spuścił akurat na
moją nogę, schlapując ją całą. Para obok ucichła. A ja poczułem dwa palce,
potem trzy. Gość rozciągał moją dupę. Nie był w tym bynajmniej delikatny, ale
skuteczny. Wymamrotałem tylko:
- Czy suka może prosić o poppersa?
- Tak, zaraz Ci dam. A Ty zliż to z jego nogi! – usłyszałem
głos Kochania.
Jęzor posuwał się powoli od kostki w górę nogi zlizując
spermę, która pod wpływem grawitacji zaczęła spływać. W mojej dupie akcja
nabierała tempa. Na przeszkodzie stał jak zwykle kciuk. Z pomocą przyszło
wciągnięcie w nozdrza poppersa podsuniętego przez Kochanie. Mocniejsze
pchnięcie i ręka weszła. Chwilę przytrzymał ją w środku po czym powoli
wyciągnął.
- Dasz żelu?
Po czym wsadził rękę z powrotem. Weszła już bez problemów. Z
początku trochę nią kręcił w środku. Jęczałem z przyjemności. Następnie zaczął
pracować nad pierwszym zwieraczem, nie do końca wyciągając rękę. Jak zwieracz
opierał się o kostki, kręcił ręką, by znów włożyć ją do środka. Robił to coraz
szybciej i agresywniej. Wyłem coraz głośniej. W końcu dostałem kolejną porcję
poppersa. Rozluźniłem się na chwilę i to pozwoliło fisterowi na wyciągnięcie
ręki z mojej dupy i natychmiastowe załadowanie jej z powrotem. Powtórzył ten
ruch kilka razy. Wyciągnął rękę, poprosił o żel, po czym poczułem jak wpycha
pięść.
- Daj mu poppka.
I kolejna dawka została wciągnięta do moich płuc. Pięść
napierała coraz mocniej, ale i poppek zrobił swoje. Weszła. Jak szybko ją
włożył, tak szybko wyciągnął. Kochanie zaczął ściskać mi sutki. A ja jęczałem a
to z bólu ściskanych sutków, a z rozciąganego zwieracza. Akcja trwała na
całego, a ja wyłem niczym ranne zwierzę.
- Zajebistą ma dupę. – usłyszałem od fistującego.
- Czytałem gdzieś że mózg może odbierać tylko jeden ośrodek
bólu. Ciekaw jestem co bardziej czuje, suty czy dupę – zaśmiał się Kochanie – A
może go jeszcze trochę zmęczymy bacikiem.
Było to możliwe gdyż fistujący siedział przed moją dupą,
przez co dostęp do pleców nie był ograniczony. Kochanie wziął bacik i zaczął na
nowo chłostać po plecach.
- O kurwa! Suka przy każdym uderzaniu zaciska dupę na mojej
ręce. Ale odlot!
Niestety równoczesnego fistingu i chłosty nie wytrzymałem
zbyt długo i zacząłem błagać o litość. Na moje szczęście byli wyrozumiali. Ręka
została wyciągnięta, a bacik odstawiony. Kochanie z fisterem odwiązali mi nogi.
Od drzewa odpięto ręce. Jednak nie zostałem uwolniony, jak przypuszczałem.
Kochanie spiął ręce z tyłu. Następnie wygiął mnie tak, że byłem wypięty.
- Chyba jeszcze nie poleciałeś – rzekł do fistera równocześnie
umieszczając moją głowę między swoimi udami.
Od tyłu podszedł fister. Lekko kopnął mnie we wnętrze nóg,
żebym je rozszerzył. Po czym z całej siły wjebał w moją rozjebaną dziurę kutasa.
Posuwał mnie mocno dopychając. Jego jaja obijały się o moje. Kochanie trzymał
ręce wysoko podniesione. Dostałem kilka mocniejszych klapsów od fistera tuż
przed tym jak się spiął i warknął. Wyszedł. Kochanie uwolnił mi głowę i puścił
ręce. Fister nadal głośno dyszał.
- Kładź się na plecach i wal – rzucił Kochanie w moją stronę
Położyłem się i zacząłem walić kutasa. W tym czasie Kochanie
jeździł nogą po mojej klacie i dawał do lizania. Podchwycił to fister i też
zaczął jeździć stopą po moich sutkach, klacie i brzuchu. Kochanie widząc, to
zabrał stopę z moich ust i stanął obok mnie na wysokości mojego pasa. Teraz lizałem
stopę fistera, a Kochanie zaczął kopać mnie po jajach. Na początku kopnięcia
były lekkie, ale coraz szybciej robiły się coraz bardziej bolesne. Fister
zmienił pozycję i usiadł mi na twarzy tak, żebym mu lizał otwór. Waliłem, aż w
końcu poleciałem.
Fister wstał z nad mojej twarzy, a Kochanie pomógł mi się
podnieść i ściągnął mi maskę z twarzy. Chwilę dochodziliśmy do siebie, a
szczególnie ja. Po czym podziękowałem obu Panom za niezwykłe przeżycia.
Powiedzieliśmy sobie nawzajem:
- Jakbyś miał ochotę się spotkać to my jesteśmy chętni na
powtórkę – rzucił Kochanie w stronę fistera.
- OK. Ja już spadam. Na razie chłopaki. – rzekł fister i
odszedł.
Kochanie i ja pozbieraliśmy nasze rzeczy i wróciliśmy do
domu. Tak zakończyła się ta fantazja.