9/13/2012

Odkrywanie samego siebie ciąg dalszy

W świetle wydarzeń jakie nastąpiły w ciągu kilku ostatnich miesięcy, a szczególnie w ostatnim miesiącu, intensywniej zaglądałem w moją duszę. I co? I mam mętlik w głowie na tyle duży, że musi jeszcze trochę wody upłynąć, żebym sobie to wszystko poukładał. Czas na to żeby przyswoić sobie pewne rzeczy które odkryłem w swojej psyche. Stronę po której wolę być: dominujący,  uległy czy może 100% uniwersalny. I tak...

Podczas sesji podoba mi się rola osoby zdominowanej, uległej. Dodatkowo, gdzieś z głębi podświadomości, dotarło do mnie, że jestem masochistą. Choć to też muszę jeszcze na spokojnie przetrawić. Co świadczy za tym, że tak jest. No cóż, lubię ból podczas seksu. Nie, nie każdy rodzaj bólu. Mocno stymuluje mnie chłosta, nawet bardzo. Taka od zaczynana od średniej mocy uderzeń, aż po mocne. Plecy, pośladki, brzuch, klatka piersiowa. Te miejsca lubię mieć chłostane. Choć z klatką piersiową mam zawsze pewne wątpliwości. Chodzi o to, że mam kolczyki w sutkach i nie chciałbym, żeby były przypadkiem wyrwane. Do tego dochodzą zgniatacze jajek, elektro, czy violet wand, wszystko to mnie podkręca. Jednak, jak napisałem wcześniej, nie każdy ból. Nie lubię czuć mocnego bólu w dupie. Pewnie dlatego, że boję się żeby coś nie zostało uszkodzone, coś czego nie będzie widać, a może się skończyć bardzo nie korzystnie dla mnie. Poza tym wszystkim, co na razie opisywało moją masochistyczną stronę, lubię uległość. Lubię sprawiać Panu przyjemność. Lubię leżeć u stóp, nosić obrożę, mieć ograniczone ruchy i być wystawionym na łaskę i nie łaskę Pana. Wykonywać rozkazy, czy też być poniżanym. To wszystko składa się na moją uległo-masochistyczną rolę w relacjach łóżkowych. Niestety to nie wszystko.

Nie wszystko ponieważ lubię również „znęcać się”. Z odpowiednią osobą budzą się we mnie demon sadysty dominatora. Nie, nie dominuję w sensie jakim widzi się na filmach. Nie krzyczę, nie wyzywam od psów, cweli. Raczej przychodzi mi to z trudnością. Kto wie może i z czasem to się zmieni. Na razie, to wolę spokojnie wydać polecenie, które ma być wykonane. W ramach dominacji, podoba mi się widok klęczącego przede mną nagiego niewolnika, kiedy ja jestem jeszcze w ubraniu, obciągającego i dławiącego sie moim kutasem. Niekiedy wyobrażam sobie, że siedzę na fotelu a obsługuje mnie lub leży u moich nóg półnagi niewolnik. To ta dominująca część mnie. Ta sadystyczna to, podoba mi się  zadawanie bólu, kręci mnie to równie mocno, jak i jego otrzymywanie. Związanie ciało pasywka wystawione na moje działania, takie bezbronne. Nawet jęki czy też krzyki męczonego, podkręcają mnie. Niestety jeszcze nie miałem okazji się zabawić sadystycznie tak jakbym chciał. Bez dużego bólu, ale tak bez pośpiechu, spokojnie, patrząc jak biedactwo coraz bardziej się męczy. Było by to realizowane przez ćwiczenia fizyczne lub… Unieruchomienie, które nie daje dużej możliwości ruchu, a każdy możliwy ruch powoduje drażnienie, powoli narastający ból i zniecierpliwienie. To wszystko po to by dręczony miał poczucie swojej bezsilności i beznadziejności sytuacji w której się znalazł. A ja siedząc i oglądając te jego zmagania popijał bym piwo i od czasu do czasu dorzucał jakieś klepnięcie lub szczypnięcie. Po co dla odwrócenia uwagi męczonego od sytuacji w której się znalazł, dla pobudzenia go, dla zwiększenia jego cierpień. Tak mniej więcej wygląda moja sadystyczna natura. Poniekąd są to też i moje marzenia, tak chciałbym być potraktowany.

I w tym momencie dochodzimy do sedna tych rozważań. Nie za bardzo wiem, która z tych osobowości we mnie góruje. A może jestem uniwersalny. Może jestem na tyle szary, że potrzebuję drugiej osoby, przy której nabieram kolorów maso-uległych lub sado-dominujących. Jak na razie trwa moje odkrywanie samego siebie.

9/11/2012

Nowa zabawka.

We wcześniejszym poście widzieliście zdjęcia nowych jeszcze nie wykończonych zabawek. Kochanie te 3 zestawy nazwał: mały, średni i duży. Nie będę tłumaczył, który jest który, myślę że się domyślicie sami. W każdym bądź razie Kochanie chciał wypróbować jak działa średnia zabaweczka. Kochanie uzbroił płyty w niezbędne śrubki i nakrętki. Oglądał z wszystkich stron.
- Jak przez taką małą dziurę przejdą twoje jaja i kutas – komentował na głos. – co prawda sprawdzaliśmy to na desce, ale aż trudno uwierzyć.
- Jak będziesz tak dalej zachwalał ciasność tej dziury, to się nie pozwolę Ci tam wsadzić mojego kutasa.
- Oj tam, oj tam. Co Ty będziesz mi tam pozwalał, sam Ci go tam włożę. Strasznie malutkie są te dziurki. I ta na kutasa z jajami i ta na samego kutasa.
Jakoś nie czułem się komfortowo z myślą, że mój nabrzmiały kutas, mógłby utknąć pomiędzy dwoma płytami zabawki. Przez chwilę wyobraziłem sobie, że mój kutas, urósł i na tyle powiększył swoje rozmiary, że nie możliwe było odpłynięcie z niego krwi i zrobił się siny. Aż mnie ciarki przeszły. Nawet nie starałem sobie wyobrażać jakby miało wyglądać wyciąganie mojego przyrodzenia z tej zabawki.
Nadszedł wieczór i Kochanie nalegał. Ja z moimi wątpliwościami pozostawałem, ale wiem też, że Kochanie by mnie nie skrzywdził. Rozebrałem się pozostając tylko w podkoszulce i zaczęło się. Jedna płyta. Druga płyta.
- Dobrze że wziąłem takie długie śruby. Strasznie ci stanął – komentował Kochanie zakładając nakrętki.
Szybko skręcił je tak, że już czułem ucisk na jajkach. Mój kutas jeszcze mocniej się napełnił się krwią. Widać było na nim wszystkie żyłki.
- Pięknie to wygląda – mruknął Kochanie przyglądając się uważnie swojemu dziełu. – poczekaj chwilę, skoczę po aparat.
Chwilę potem moje jajka odbyły sesję zdjęciową. Kochanie dokręcił jeszcze mocniej.
- Popuść trochę z lewej strony proszę – zacząłem wyć przez zaciśnięte, z bólu i przyjemności, zęby.
Popuścił troszeczkę, tak jeden obrót, ale za to dociągnął z prawej. Poczułem ulgę. To jednak nie był koniec.
- Powąchaj – powiedział Kochanie podając mi poppersa. Jak kazał tak zrobiłem. Zaraz po tym poczułem ciepło rozpływające się po moim ciele i odprężenie. Na to czekał. Znów dokręcał śrubki z obu stron, aż nie zacząłem wyć i prosić, że już mam dość. Przestał. Wziął żel i rozsmarował go na moim nabrzmiałym do granic możliwości kutasie. Jeździł po główce wewnętrzną stroną dłoni, a ja wyłem. To co czułem było mieszanką rozkoszy, lekkiego bólu w jajkach i takiego dziwnego uczucia, kiedy Kochanie skupiał się na mojej żołędzi. Przez chwilę walił mi konia, ale tak żeby mocno uderzać dłonią po górną płytkę. Przestał by zrobić dodatkowe zdjęcia. Potem podszedł do jajek. objął dłonią obie płytki i zaciskał dłoń by zaraz ją rozluźnić. Mojej jajka na przemian były to ściskane, to luzowane. Niesamowite uczucie pulsowania.
- Bierz popka – padł rozkaz.
Niuchnąłem. Kochanie znów dokręcił nakrętki. Nasmarował żelem dłoń i zaczął mi walić. Kiedy już byłem blisko wystrzału puścił mojego kutasa i stanął obok. Z tych wszystkich odczuć nie byłem w stanie na spokojnie leżeć. Wierzgałem nogami a to je rozkładając, wtedy ściskacz opadał, a to znowu łącząc je razem. Niesamowite uczucie. Odlot. W końcu Kochanie zlitował się nade mną i ponownie żelując dłoń walił aż do spustu. Wytrysk był obfity i mocny. Spermą zachlapałem cały brzuch i klatkę, a nawet kilkanaście kropli spadło na poduszkę na wysokości mojej głowy. Kochanie trochę poluzował ściskacz i siedząc okrakiem na wysokości moich kolan zwalił swojego kutasa. Jego sperma dołączyła do mojej powoli ściekając z mojego torsu. Moje jaja w końcu zostały uwolnione. Były małe problemy ze ściągnięciem zabawki, gdyż mój kutas nadal się prężył w jej objęciach. Powoli udało się go ściągnąć nie wyrządzając szkód. Tak oto skończył się test jednej z 3-ch nowych zabawek. Brak mi słów żeby opisać co czułem, na pewno, ale to na pewno będę chciał to jeszcze nie raz powtórzyć. Mam nadzieję, że następnym razem będzie to część większej zabawy.

Recenzja

Jednym z najwierniejszych czytaczy mojego bloga, jest moje Kochanie. Po ostatnim wpisie stwierdził on, że za bardzo się rozpisuję i niektóre teksty mogą zanudzić. Trudno się z nim nie zgodzić. Fakt pierwszy, ostatnio mi się puściło na wodolejstwo niczym u Mickiewicza czy Prusa. Fakt drugi, mało dialogów jest podczas bzykania. A te mogłyby nadać dynamikę relacjom z baraszkowania. Tak jakoś nie jesteśmy zbyt rozmowni, a może znamy się na tyle długo, że wystarczy skinienie, spojrzenie i już wiem co mam robić. W świetle tych argumentów, postaram się mniej rozpisywać. Trzymajcie kciuki.

9/10/2012

Sobotnie spotkanie które odbyło się w niedzielę

Po piątkowych szaleństwach w Betonie wstaliśmy dość późno, tak w okolicach 15:00. Z resztą nie było sensu zrywać się wcześniej z łóżka. W domku wysprzątane, za zewnątrz barowa pogoda, więc i w łóżku przyjemnie się leniuchowało. Po przebudzeniu i rzuceniu czegoś na ruszt doszliśmy do wniosku, że nie mamy ochoty na clubbing i zostajemy w domu. W ostateczności zrobimy jakiś pokaz w sieci. Leniwie oglądaliśmy telewizję wyłożeni na fotelach, jak naszła mnie ochota na sprawdzenie co tam u mnie w telefonie słychać. Oprócz kilku nie odebranych rozmów był też „seksemes” o treści: „Hej! Może macie ochotę mnie dzisiaj ostro rozjebać? Tak koło 19? Może jest jeszcze ktoś chętny? Kamerka? ;)” Oczywiście że mieliśmy ochotę na spotkanie z nim, tym bardziej, że to sprawdzony kochanek. Czym prędzej wysłałem do niego sms’a, że my oczywiście i w ogóle to bardzo chętnie, tylko że 4-go brak, a kamerka może być jak najbardziej. Zapytałem przy okazji czy ma jakiś scenariusz, pomysł, myśl przewodnią spotkania. W odpowiedzi dostałem: „Ja standardowo cwel więc spełnię każdy wasz ;)”. Normalnie gościa którego nie znam, spuścił bym po kiju za taki tekst. Nie cierpię facetów, którzy mówią że lubią wszystko. Tylko że to ich „wszystko” jest tylko części i to na ogół bardzo malutką, zabaw jakie można uprawiać. Z Młodym znamy się już trochę i zna nasze preferencje, my jego również i są one dość zbieżne, dlatego nie dostał zjebki. Z kochaniem zaczęliśmy zastanawiać się nad scenariuszem spotkania, ale niesamowicie nam to ciężko szło. Skończyło się w momencie kiedy dostaliśmy kolejnego sms’a od Młodego, że jednak dziś nie da rady, że mu się goście na głowę zwalili. Fakt, Młody nigdy nas nie wystawił, więc nawet nie dopuściliśmy myśli, że może to być jakaś beznadziejna wymówka. Spotkanie przenieśliśmy na niedzielę na godziny popołudniowe. Nadal nie mieliśmy planów na wieczór, więc skończyło się na oglądaniu TV, czatowaniu ze znajomymi i wcześniejszy zalegnięciu do łóżka, czyli ok. 2:00. W niedzielę układanie scenariusza już szybciej nam poszło i kiedy pojawił się Młody wszystko było gotowe. Młody skorzystał jeszcze z prysznica i przyszedł do pokoju nagi. My z Kochaniem byliśmy ubrani i zaczęliśmy wykonywać scenariusz. Z początku Młody miał za zadanie obciągać nam obu. W nagrodę za świetne obciąganie dostał plug’a w dupę. I szybciutko przeszliśmy do drugiego etapu z listy. Usadziliśmy Młodego na Atlasie* oczywiście z plugiem w dupie, przywiązaliśmy jego rączki do ramion sprzętu do ćwiczeń. Nogi też zostały przywiązane. Zadaniem Młodego było wykonanie 20 powtórzeń ćwiczenia na klatkę piersiową tzw. rozpiętek. Gdyby miał problemy miał być ponaglany batem. Młodemu za dobrze szło z tym ciężarem który miał i Kochanie nie wytrzymał. Zaczął okładać Młodego po klacie. No cóż nie zaobserwowałem żeby młody miał coś przeciwko, wręcz przeciwnie jego kutas mocniej się naprężył. Po wykonanym ćwiczeniu Młody poprosił o większego plug’a. Niestety nie mamy w swoich zasobach pośrednich rozmiarów, więc musiał zasiąść na olbrzymim dildzie. Ja zwiększyłem ciężar i powtórka z rozrywki. Znów miał wykonać 20 powtórzeń. Tym razem nie szło mu już to tak gładko. Dwa powody pewnie tego były. Pierwszy to oczywiście większy ciężar. Drugi to, że dildo mamy duże, nie był w stanie całego go przyjąć i był do połowy nabity. Co powodowało, że i reszta mięśni była napięta nawet jak już ramiona miały luz. Teraz to już było przyjemne patrzeć jak nie daje sobie biedaczek rady i dostaje razy batem. Kochanie chyba coś oświeciło i po wykonanych 20 rozpiętkach założył Młodemu prototyp ściskacza. Teraz to już kutas Młodego stał na baczność w pełnej okazałości. Kochanie skręcał śrubki aż Młody zaczął wyć. Odwiązaliśmy go od Atlasu i kazaliśmy zejść. Kochanie stanął na środku pokoju, wystawił kutasa ze spodni i kazał Młodemu obciągać. Ja w tym czasie założyłem mu opaski na ręce do podwieszania i opaski do nóg oraz między nogami założyłem rozpórkę. Ręce Młodego zostały podciągnięte do góry tak, że stał w rozkroku z rękoma w górze. Kochanie dokręcił jeszcze bardziej zgniatacz. Zabrał ode mnie jeden z batów i przystąpiliśmy do realizacji kolejnego z punktów scenariusza, czyli do chłosty. Kochanie zadawał uderzenia od przodu, ja chłostałem po plecach i pośladkach. Młodym rzucało a to do przodu a to do tyłu. Każdemu uderzeniu towarzyszył jęk, tym głośniejszy im mocniejsze uderzenie. Plecy Młodego zrobiły się czerwone. Przerwaliśmy na chwilę i podeszliśmy do Młodego. Kochanie przywarł do Młodego od przodu ja o tyłu. Czułem ciepło bijące od jego pleców. W momencie gdy jego oddech się uspokoił. Wróciliśmy do chłosty. Tym razem próbowaliśmy z Kochaniem uderzać równocześnie. Z własnego doświadczenia wiem że przy takiej chłoście mózg głupieje i nie wie czy ma usiekać przed uderzeniem do przodu czy też do tyłu. Mnie się taki styl chłosty bardzo podoba, a i Młody nie narzekał. Przestaliśmy po kilkunastu uderzeniach, gdy młody znów dostał zadyszki. Przytuliłem się do tych gorących pleców. Cudowne uczucie. W tym czasie Kochanie zdjął zgniatacz jajek. Odpiąłem rozpórkę od nóg. Opuściłem i odpiąłem ręce od wyciągarki. Podsunąłem koziołka i kazałem Młodemu położyć się wzdłuż na plecach. Kochanie wpadł na przedni pomysł i przyczepił jego nogi do wyciągarki i podciągnął na wysokość swojej twarzy. Przywiązałem Młodego liną do koziołka żeby nie spadł a ręce spiąłem razem. Odchyliłem mu głowę do tyłu i w otwarte usta wsadziłem stojącego kutasa. Kochanie zaczął Młodego bić palcatem po stopach. Reakcja była natychmiastowa. Młody zaczął wierzgać nogami i głośno krzyczeć. To znaczy chciał głośno krzyczeć, ale mój kutas dość skutecznie go wyciszał. W końcu zaczęło rzucać całym Młodym, więc Kochanie przestał i wrócił do używania bata na pośladkach Młodego. Jednak żeby nie było mu tak lajtowo. Sięgnąłem po jedną z dwóch świeczek palących się na komodzie. Specjalnie je przygotowałem na tę okazję. Powtórnie wsadziłem kutasa mu w gębę. Gdy już był porządnie zakneblowany moim kutasem, przechyliłem świeczkę i strumyk gorącego wosku poleciał na klatę Młodego. Chciał krzyczeć. Niestety, nie udało mu się. Kochanie widząc naszą zabawę. Wziął drugą świeczkę i dołączył do woskowania klaty Młodego. Wyjąłem kutasa. Wolne miejsce szybko zostało wypełnione kutasem Kochania. Ja natomiast założyłem gumę i powoli wsunąłem się, w rozpracowaną wcześniej dildami, dziurę. Po wykorzystaniu całego roztopionego wosku, odstawiliśmy świeczki na bok i uwolniliśmy Młodego od koziołka, ale nie na długo. Teraz miał położyć się na koziołku na brzuchu. Znów przywiązaliśmy go i zaczęliśmy posuwać. Ja w dupę, Kochanie w usta. Na chwilę przestałem. Z komody wziąłem oba baty. Chłostanie oboma batami pośladków było fajne. Z początku miałem problem z równomiernym uderzaniem. Jednym batem w jeden pośladek, drugim w drugi. Lecz chwilę później już oba równocześnie spadały na tyłek. Młody pojękiwał zakneblowany kutasem Kochania. Po nie długim czasie pośladki Młodego zrobiły purpurowe. Wtedy przestałem. Podszedłem do tych bijących ciepłem pośladków lekko je rozsunąłem i wpakowałem kutasa z powrotem w jego dziurę. Teraz moje lędźwie przy każdym pchnięciu obijały się o jego rozgrzaną chłostą dupę. Nie chciałem się jeszcze spuścić. Wyszedłem z Młodego. Kochanie też zakończył posuwanie go w usta. Uwolniliśmy go z koziołka. Biedaczek ledwo trzymał się na nogach, spokojnie zaległ na materacu. Nie miał za dużo spokoju. Kochanie wpadł na nową zabawę której nie przewidywał scenariusz. Kazał mi się rozebrać. Wsadził sondę analną od elektro, Młodemu założył sondę pod jajka. Mimo moich protestów, że bzykanie młodego w gumie nie będzie dawało efektów, powiedział: - Zobaczymy, to że będziesz w gumie to nic, przecież będziecie się stykać innymi częściami ciała. Jakiekolwiek protestowanie zostało w ten sposób ucięte. Młody położył się na brzuchu. Ja założyłem kolejny raz gumkę i wszedłem w Młodego. Kochanie podpiął wszystko do ET i zaczął podkręcać intensywność. Młody już jęczał, a ja nic nie czułem w dupsku o czym poinformowałem Kochanie. Ten w odpowiedzi podkręcił jeszcze bardziej. Jak zaczynałem coś czuć, to Młody krzyczał że już dość i prosi o litość. Coś dziwnie czuły się zrobił na elektro tego dnia. Kochanie lekko zmniejszył intensywność, przełączył program na Audio1 (tak dla przypomnienia, program z pętlą zwrotną i mikrofonem). I poszedł do komody. Ja spokojnie posuwałem Młodego. On jęczał, raz przez posuwanie, dwa przez elektro. Nagle na moich plecach poczułem uderzenie batem. Przez to mocniej dobiłem kutasem. Równocześnie poczułem impuls na sondzie analnej powstały na wskutek dźwięku bata lądującego na moich plecach. Młody jęknął i wtedy poczułem drugi impuls wytworzony przez jęk młodego. Młody zacisnął żeby już nie jęknąć. Lekko się wysunąłem. Trzask uderzenia bata. Dobicie. Impuls elektryczny. Jęknięcie przez zaciśnięte zęby. I znów impuls. Fajna zabawa. Spodobała mi się. Sytuacja powtórzyła się jeszcze z 10 razy. Po czym opadłem na plecy Młodego, bez chęci podnoszenia się. Łapałem oddech. Młody z reszta też. Pomyślałem, że szczęściarz z niego, nie dość że elektro, to jeszcze mocne pchnięcia w dupę. Już dochodziłem do siebie. Lekko podniosłem się na ramionach, żeby odciążyć Młodego, gdy poczułem wosk lejący się między moje łopatki i gorącą strugą spływający wzdłuż mojego kręgosłupa, aż do dziury. Jęknąłem. Moje mięśnie napięły się i znów mocniej docisnąłem kutasa w dupę Młodego. Posuwałem go z zastygłą na moich plecach skorupą woskową, aż Młody nie zaczął marudzić że musi iść do kibelka. Wypuściłem go spode mnie. Wyjąłem z dupy sondę. Młody wrócił z kibelka, ułożył się w pozycji na pieska. Podniosłem mu głowę i dałem kutasa do obciągania. Klęczał pięknie wypięty przede mną tak, że nie mogłem się powstrzymać od polania jego pleców woskiem. Przy pierwszej strudze wosku Młody zaczął się szarpać tak że musiałem jego głowę mocno docisnąć wolną ręką do mojego krocza. Z jednej strony Młody zaczynał się dławić moim kutasem, z drugiej strugi wosku spływały po jego plecach podobnie jak przed chwilą po moich, wpływając pomiędzy pośladki, aż do dziury. - Wsadź mu dildo, to czarne na którym siedział na Atlasie – rozkazał mi Kochanie. Jak powiedział, tak zrobiłem. Pokryłem dildo żelem. Stanąłem w rozkroku nad Młodym i spokojnym acz zdecydowanym ruchem wsadziłem mu część dilda w dziurę. Posuwałem go. Młody jęczał z rozkoszy. Milknął od czasu do czasu milknął, w momencie gdy wciągał poppersa. - Młody a może fisting? – zapytał Kochanie - OK. Jak chcecie. - Zakładaj rękawiczki – nakazał mi Kochanie. Założyłem. Nasmarowałem jeszcze bardziej żelem dupsko Młodego i powoli, nie spiesząc się rozpracowywałem jego zwieracze. Mimo wszystko nie udało się wsunąć całej łapki. Na wysokości kostek Młodego spinało i nie pozwalał na wsunięcie głębiej. Mimo że był już siny od poppersa nie wpuścił łapy do środka. Po kilku próbach powiedział, że jeszcze nie tym razem. Przyznam szczerze, że poczułem się zmęczony. Początek był dość szybki i intensywny. Po tym jak Młody powiedział, że fisting jednak nie tym razem, to położyliśmy się wszyscy na materacu. Młody poszedł pod prysznic, a ja zająłem się Kochaniem. Najpierw oralnie, a potem Kochanie wziął mnie od tyłu. Akurat przyszedł Młody, jak Kochanie posuwał mnie na pagony. Młody podszedł do nas i wsadził mi swojego kutasa to ust. - Wal! – padł rozkaz Kochania Ująłem więc chuja w dłoń i waliłem z jednej strony zakorkowany kutasem Kochania z drugiej podduszony kutasem Młodego, nie potrzebowałem dużo czasu do spustu. Trysnąłem zlewając sobie spermą brzuch i klatę. Kilka kropel spadło też na Młodego. Kochanie wyszedł ze mnie i siadł okrakiem na moich udach. Młody wyciągnął kutasa z moich ust, wystawiając dupę do lizania. Obaj walili. Ja lizałem dziurę Młodemu, a rękoma jeździłem po udach Kochania. Nie wiem który pierwszy trysnął. Wiem tylko tyle, że cały mój tors był w spermie, a i na brzuchu Młodego wylądowała sperma Kochania. - Po cholerę brałem prysznic – patrząc na swój brzuch, skomentował Młody jak już złapał oddech. Pozbieraliśmy się. Ja poszedłem do łazienki umyć się i z żelu i ze spermy. Młody się ubrał i pociekł do siebie. Tak skończyło się sobotnie spotkanie, które odbyło się w niedzielę.

9/06/2012

Nowości w komodzie

W ramach krótkiego wstępu, w trakcie mojego urlopu spotkaliśmy się ze znajomymi. Z góry ustaliliśmy z nimi, że nie będzie to tylko kurtuazyjna wizyta.  W każdym bądź razie chłopcy zabrali ze sobą zabawki, które zostały wykorzystane podczas wieczorno-nocnych zabaw. Kochaniu szczególnie spodobał się zgniatacz jajek. Był nim tak zachwycony, że w niedługim czasie wykonał prototyp. Prototyp ten był wykorzystany w Betonie na Naked Mask Party, o którym pisałem post wcześniej oraz podczas niedzielnych zabaw z cwelem, ale o tym w następnym poście. Tak, tak, wiem, trochę chronologia poleci. Tak bardzo chcę się pochwalić, że niech sobie leci w cholerę.

Wracając jednak do głównego tematu postu, to wraz z Kochaniem przekopaliśmy internet, by natchnąć nasze rozumki inspiracjami różnych zgniataczy jajek. Wytypowaliśmy te, które nam się najbardziej podobały. Z radością obserwowałem tę chęć Kochania do tych zabawek. To co mnie zaskoczyło, że bardzo mu się podobały zgniatacze z możliwością podpięcia do elektro. Spodobał mu się rodzaju materiału, z którego miały być wykonane, a który to był moim pomysłem. I kolejne kopanie w necie i po okolicznych sklepach budowlanych w poszukiwaniach odpowiedniego kawałka płyty, z której miało to wszystko być wycięte. Koniec w końcu zrezygnowaliśmy z kupna całej płyty, której koszt przekraczał by zakup tego typu zabawek w necie i z której potrzebowaliśmy tylko 1/10. Zmieniliśmy koncepcję, żeby nie szukać płyt a firmy wykonujące elementy właśnie z tego materiału. Udało nam się namierzyć 3 w Krakowie. Kochanie odwiedził jedną z tych firm  w celu zorientowania się jak wyglądają szczegóły wykonania elementów. Kolejnym etapem było zaprojektowanie tego wszystkiego i przeniesienie do wersji elektronicznej. Tutaj wielkie ukłony dla mojego Kochania za to, że ładnie rozrysował wszystkie potrzebne elementy w programie cad’owskim i wysłał zapytanie ofertowe. Po 3 dniach mieliśmy rozeznanie kto i za ile. Kolejne konsultacje na linii Kochanie-ja. Zamówienie wykonania, 3 dni oczekiwania i elementy zostały przeniesione z wersji elektronicznej na realną, którą można było dotknąć.
W dniu odbioru Kochanie zawiózł mnie do pracy, potem do znajomego na kawę, by w końcu podjechać do firmy i odebrać zamówione podzespoły. W okolicach godziny 11:00 miałem telefon:

- Śliczniusie są, mówię Ci, pięęęęęęęęęękne – rozpływał się do słuchawki Kochanie, a mnie ściskało, że jeszcze przez kilka godzin ich nie zobaczę.

OK. Elementy główne już mamy teraz trzeba je było uzupełnić w śrubki, nakrętki i elektro. I znów stała ścieżka poszukiwań, czyli markety budowlane i net. Ze względu na brak tego co poszukiwaliśmy Kochanie zaprojektował kolejne elementy i wysłał do wyceny, na razie czekamy na odpowiedź. Jednakże nie zasypaliśmy gruszek w popiele i w pobliskim markecie budowlanym zaopatrzyliśmy się we wszystkie elementy potrzebne do usprawnienia zabawek. A i jeszcze jedna sprawa, na razie z kochaniem toczymy dysputy nad zamontowaniem do tych zabawek elektro, czy ma to być na stałe, czy może tymczasowe. W tej kwestii jeszcze nie ma decyzji, ale mam nadzieję, że i tę kwestię uda się szybko rozwiązać.

Poniżej zdjęcia wyciętych elementów. A tak na marginesie już mamy pomysły na dalsze zabawki :D





9/04/2012

Zamaskowany BETON

W ostatni piątek sierpnia, po długich przemyśleniach, z Kochaniem wybraliśmy się do klubu Beton w Ostrawie. Zagnała nas tam ciekawość, jak będzie wyglądać Naked Mask Party. Na klasycznych Naked Party w Betonie już bywaliśmy kilkakrotnie i teraz byśmy się raczej nie wybrali gdyby nie te maski. Na stronie wyczytaliśmy tylko, że przy wejściu będą rozdawane maski i że są obowiązkowe, tak jak i obowiązkowe jest hasanie po klubie nago. Spakowałem zabawki do „pedałówki”, zabraliśmy też swoje maski i ruszyliśmy. Po dotarciu przywitał nas uśmiechnięty barman oczywiście w masce. W stosunku do klasycznych naked party pomiędzy szatnią a resztą lokalu była prowizoryczna zasłonka zrobiona z flag. Rozebraliśmy się, maski na twarz i ruszyliśmy na podbój klubu.

Niesamowite wrażenie zrobił na nas widok ok. 20 facetów, wszyscy w kominiarkach. Przyznam że czegoś takiego się nie spodziewaliśmy, było to zabawne i dziwne  a zarazem podniecające i tajemnicze. Pojawiło się całkiem sporo nowych ciał, tak ciał, ponieważ trudno jest mówić o facecie kiedy widzisz tylko jego ciało. A może byli to Ci sami co zawsze tylko teraz  zwracaliśmy uwagę na inne aspekty. W jednym momencie uświadomiłem sobie jak wielkie znaczenie ma twarz, to po niej identyfikujemy ludzi, to po  niej  przede wszystkim oceniamy wiek i inne cechy. Teraz w klubie nie było tej możliwości i ocenie zostawało jedynie ciało potencjalnego kandydata na przelotnego kochanka. Fakt  można było jeszcze dokonać identyfikacji po tatuażach, tudzież kolczykach lub innych cechach charakterystycznych, ale to nie to samo co twarz.

W każdym bądź razie było ciekawie. Kolejną rzeczą która nas zaskoczyła to mała orgietka na 7 osób w korytarzu darkroomu. Panowie czując pewnego rodzaju anonimowość byli bardziej chętni do uprawianie seksu publicznie. Nie jest to zwykle widziany obrazek na naked party. Kochanie zamówił piwo dla mnie i dla siebie. Kochanie czekał przy barze aż się piwo naciapuje, ja spocząłem na skórzanym narożniku, zapaliłem papierosa i grzecznie czekając na Kochanie oglądałem spacerujących facetów. Kłamcą jest ten kto twierdzi, że nie ocenia. Ocenianie mamy w naszej ludzkiej naturze, więc oceniałem te ciała biegające z jednego darkroomu do drugiego, te siedzące przy barze i te na stołkach pod ścianą. Tak oceniając zauważyłem że jestem mocno obserwowany przez gościa siedzącego na wysokim stołku pod ścianą. Mężczyzna ten niezbyt wysoki, i raczej leciwy sądząc po siwych włosach na klacie miał olbrzymiego kolczyka w lewym sutku, co mocno przykuwało uwagę. Ja jednak przyuważyłem co innego, a mianowicie to że ów człowiek miał na sobie czarne, nie wysokie glany i był w czerwonych podkolanówkach, czyli podobnie jak ja. Wyglądało na to, że zarówno jego, jak i mój ubiór nie były przypadkowe. Kolejnymi elementami jego skromnego ubioru które rzuciły mi się w oczka to był metalowy cockring, tatuaż nad kutasem i duża czarna skórzana opaska na lewym nadgarstku. 

Może być całkiem ciekawie, tylko żeby się Kochanie zgodził. – pomyślałem. w tym momencie Kochanie dosiadł się z piwami.

- Gość obok nas mocno mnie lustruje, może miałbyś ochotę.

- On jest starszy, poczekaj chwilę, napij się piwa, a potem się zobaczy – rzekł Kochanie i wypił duży łyk piwa.

Piłem więc piwo i czekałem na rozwój sytuacji. Przed nami przemieszczali się pomiędzy darkroomami panowie w maskach z bardziej lub mniej sterczącymi kutasami. Cały czas czułem wzrok gościa w czerwonych podkolanówkach. W końcu wstał i przespacerował się i on, delikatnie pokazując zalety. Ja skończyłem piwo i razem z kochaniem ruszyliśmy zbadać co się dzieje w czeluściach. W jednym z darkroomów na łóżku polowym odbywało się bzykanie na pagony. Kilku facetów przyglądało się temu waląc sobie. Przeszliśmy do drugiego tam też tłumik facecików wokół trójkąta. Środkowy musiał mieć radochę, bo przyjemnie jest być posuwanym i obciągać równocześnie. Był też tam i mój adorator. Kochanie pociągnął mnie za kutasa do kabiny z krzyżem, a za sobą wciągnął Gościa w podkolanówkach. Z początku delikatne wyczuwanie co jest co, mizianie łapkami po sutkach. W końcu moja głowa wylądowała na wysokości ich krocz, nie wiele myśląc zabrałem się za obciąganie. Najpierw Kochaniu potem Gościowi. Miał niesamowicie wielką żołądź. Kochanie złapał moją głowę i chamsko wsadził mi w usta swojego kutasa, poczym trzymając mnie za głowę ostro zaczął posuwać. Spodobało się to chyba naszemu gościowi, bo jak tylko Kochanie zluzował uścisk, gość skierował moją głowę w stronę jego kutasa i powtórzył zabawę Kochania. Ostro dobijając w moje gardło mocno rozpychał moje migdałki tą swoją wielgaśną żołędziom. Nagle szybko wysunął swojego kutasa i powrotem nakierował moją głowę na kutasa Kochania. Jak już kutas Kochania wszedł głęboko w moje gardło, gość przywarł do Kochania, tak że moja głowa była uwięziona pomiędzy ich lędźwiami. Gość zaczął poruszać lędźwiami niczym przy stosunku, co powodowało, że pieprzył Kochanie moimi ustami. Kochaniu też się to chyba spodobało, ponieważ też puścił w ruch swoje lędźwie, i tak o to kutas Kochania wysuwał się prawie cały, by za chwilę głęboko zagłębić się w moim gardle. Z  pomrukiwań obu Panów wnioskowałem, że ta zabawa się im podoba, a z mlaskań, to że się całują. Ich lędźwia pracowały coraz szybciej i mocniej moja głowa była nabijana na kutasa Kochania, aż zacząłem się dławić i krztusić. Z oczu zaczęły mi płynąć łzy. Reakcja na moje krztuszenia nie była natychmiastowa, za bardzo się im ta zabawa podobała, ale w końcu odsunęli się od siebie, tak że mogłem wyjąć kutasa i złapać oddech. Kochanie złapał mnie za kark i podciągnął do góry na wysokość sutków Gościa. Zacząłem je lizać, ssać i przygryzać. Mruczał i dociskał moją głowę mocniej do sutka. Potem trzymając za włosy, podstawił drugiego suta, tego z kolczykiem. Kiedy ja obrabiałem suty Gościa, Kochanie klepał mnie po jajach. Uderzenia były różna, raz słabe, raz mocniejsze. Gość szybko załapał o co chodzi w tej zabawie. Ściągnął szybko moją głowę do swojego kutasa, zapakował go głęboko, a sam złapał moje jaja od tyłu i nadstawił do bicia Kochaniu. Kochanie wyciągnął bat z „pedałówki” i zaczął mnie nim okładać po plecach. Gość jedną ręką ciągnął do góry za jaja od tyłu, drugą przytrzymywał moją głowę na swoim kutasie, a Kochanie biczował plecy. Gość tak porządnie podciągną jaja że stałem na palcach. Czasami gdzieś jakaś witka się zaplątała lądując na moich naciągniętych jądrach. Co powodowało dodatkowy ból i wstrząsy mojego ciała. Po kilkunastu razach. Gość puścił mi jaja, złapał obiema rękoma moją głowę i zaczął posuwać w usta. Teraz Kochanie podciągał mi jaja do góry jedną ręką a drugą okładał po pośladkach, czasami też klepiąc po jajkach. Przy każdym uderzeniu wyłem, lecz moje jęki były skutecznie blokowane kutasem z wielką żołędziom. Moje jaja były już tak podciągnięte przez Kochanie do góry że bardziej na palcach już nie mogłem stać. W końcu Gość wyciągnął kutasa z moich ust, a Kochanie wypuścił moje jaja. Zostałem wyprostowany i złapany przez Kochanie od tyłu, tak że jego ręce blokowały moje ramiona gdzieś z tyłu. Teraz Gość zaczął znęcać się nad moimi jajami i kutasem, który przez cały czas porządnie stał. Wpierw mocno złapał za wór i pociągnął w dół, potem zaczął go wykręcać. Po porządnym wykręceniu podciągnął jaja do góry, tak że znajdowały się powyżej nasady kutasa. Przełożył je do drugiej ręki, by poprawić uścisk. Po poprawieniu wykręcone jajka były wyeksponowane zaraz obok przytrzymywanego, napęczniałego kutasa. Wolną ręką Gość zaczął okładać mnie po kutasie i jajach. Przy każdym uderzeniu Kochanie mocniej przytrzymywał moje wzdrygające się ciało, a ja coraz głośniej jęczałem. Nie liczyłem uderzeń, ale było ich ok. 10. Gość puścił moje przyrodzenie, a Kochanie obrócił mnie przodem do siebie i skierował moją głowę w dół. Z początku myślałem, że chce żebym mu obciągał, ale nie. Moja głowa została wciśnięta pomiędzy uda Kochania i zaciśnięta nimi. Stojąc w rozkroku z  głową poniżej krocza, moje dupsko było pięknie wypięte w stronę gościa. Usłyszałem dźwięk gumy. Już się naszykowałem na rżnięcie. Starał się sięgnąć do „pedałówki”, ale był za daleko, więc uwolnił moją głowę.

- Podaj żel i poppersa – usłyszałem  od Kochania.

Jak kazał Gościowi podałem żel, a Kochaniu poppersa. Kochanie otworzył butelkę i dał mi powąchać po czym powrotem wsadził moją głowę pomiędzy swoje uda. W tym czasie Gość smarował mi dupsko. Jak na bzykanie to już dziura była wystarczająco pokryta żelem, ale gość nie przestawał przy niej majstrować wsadzając coraz to więcej paluchów i coraz głębiej. Teraz zrozumiałem, nie będzie rżnięcia, będzie fist. No tak, w końcu czerwone podkolanówki zobowiązują ;). Trochę pracy jeszcze Gościa nad dziurą, dwa niuchnięcia złotego specyfiku z brązowej butelki, którą Kochanie mi podał do łapki, żebym sam dawkował i łapka gościa była w moim dupsku. Chwilę kręcił łapą w środku, by rozciągnąć mięśnie dupy. Potem zaczął wyciągać i wsadzać, a Kochanie żeby podkręcić atmosferę, zaczął okładać moje plecy batem. Przy każdym uderzeniu bata moja dziura się zamykała i to nie ważne czy na ręce Gościa,  dostarczając jemu i mi dodatkowych przeżyć, czy też bez jego ręki w środku. W pewnym momencie chyba jakby z rozmysłem tuż przed uderzeniem Gość wyciągał rękę, by z całą siłą włożyć ją w momencie kiedy moje zwieracze reagowały skurczem na uderzenie. Było to jedno z ciekawszych, bardziej podniecających przeżyć jakie do tej pory przeżyłem. A jęczałem przy tym z rozkoszy i bólu, że chyba znów nas było słychać w całym darkroomie. Ktoś próbował podglądnąć z kabinki obok, ale mu nie wyszło. Po porządnym rozciągnięciu mojego dupska, moje mięśnie nóg zaczęły mocno drżeć, a mnie ostro spięło. Gość spokojnie wycofał rękę z mojej dupy. Kochanie postawił mnie do pionu. Odwrócił tyłem do siebie i mocno objął ramionami. Jedną ręką mocno obejmował mnie, a drugą zaczął ciągnąć za sutki. Gość znów zaczął bić mnie po jajach i kutasie z otwartej ręki, jakby chciał dać Plaskacza mojemu przyrodzeniu. Potem jedną ręką mocno złapał za jaja, a drugą dalej próbował wepchnąć w moje dupsko. Niestety nie udało się i jakoś tak dziwnie poczułem, że czar chwili uleciał.

- Chodźmy na piwo – zaproponował Kochanie.

Ledwo trzymając się na nogach, oparłem głowę na klatce Gościa i cicho podziękowałem. Wyszliśmy z kabinki. Kochanie uderzył do baru, a ja i Gość do łazienki umyć się. W oczekiwaniu na drugie piwo i colę zdążyłem się umyć i zapalić. Jednak strasznie długo się czeka na ciapowane piwo. Siedząc w kącie obok wejścia, tzn. Kochanie siedział, a ja kucałem przy jego nogach, rozmawialiśmy na temat tego co zaszło.

- starsi są fajniejsi, przynajmniej od razu łapią klimat – rzekłem

- no niby tak, ale… -  odpowiedział Kochanie.

Mój fister przeszedł się obok nas, aż w końcu podszedł i zapytał skąd jesteśmy. My grzecznie że z Polski, na co on, że też. A potem jeszcze chwilę pogadaliśmy o wszystkim i o niczym.

Po skończeniu piwa, Kochanie znów wyciągnął mnie do darkroomu. Szwędaliśmy się nie długo, aż w końcu jeden z gości zaczął mi obciągać. Niestety jak go złapałem z głowę i próbowałem porządnie posuwać w usta szybko krztusił się i uciekał z głową. Chyba mu się to nie podobało, bo szybko wstał i poszedł do baru.

Nie było nikogo ciekawego, więc i my wróciliśmy do barku. Ja - piwo, Kochanie - cole. Wypiliśmy i znów, marszruta, jeden darkroom, drugi darkroom. Tym razem akcja działa się przede wszystkim w darkroomie 2, ale że było już tam pełno ludzi, przespacerowaliśmy do darkroomu 1. Staneliśmy żeby podpierać ścianę kabinki, ale szybko podszedł całkiem przystojny Czech i zaczął na przemian a to mi a to Kochaniu obciągać. Chwilę później dołączył do nas jeszcze jeden. Nazwałem go Hermes, gdyż miał buty ze skrzydełkami.  Hermes „poszedł w ślinę” ze mną, nadstawiając swojego kutasa do obciągu. Akcja rozgrywała się na tyle płynnie, że w pewnym momencie Hermes wykręcił tak obciągającego, że ten był wypięty dupą w moją stronę, a z przodu miał do obróbki kutasy Kochania i Hermesa. Szybko z pedałówki wyjąłem gumę, żelik i z pomocą Hermesa, który rozciągał pośladki obciągaczowi, wjebałem mu kutasa w dupę. Zacząłem regularne posuwanie, z coraz częstszym mocniejszym dobijaniem. Kochanie i Hermes byli obrabiani od przodu. Za chwilę zrobiło się wokół nas kółeczko widzów. Jakoś na widok gapiów, moje libido zmalało. Wyszedłem z gostka i razem z Kochaniem wyszliśmy z darkroomu, zostawiając Hermesa z obciągaczem i oglądającymi. Chwilę potem Hermes też wyszedł z darkroomu i zaczął się migdalić z gościem przy barze. Akcja im dość szybko szła, bo po chwili Hermes wraz z dwoma innymi tworzyli wesoły, bzykający się trójkącik. Z Kochaniem wróciliśmy do kabinki z krzyżem. Z początku zostałem ściągnięty do pozycji obciągającej, by za chwilę zostać przykuty do krzyża, twarzą w kierunku Kochania. Kochanie chłostał moją klatkę, brzuch i uda, czasami trafiając w kutasa. Dźwięk spadającego bata było słychać na pewno, do kabinki próbowało się kilku dostać, ale nie przypadli do gustu Kochaniu, przez co byli szybko wypraszani, aż w końcu Kochanie zamknął drzwi kabinki. Po tym jak moja klata i brzuch były czerwone, Kochanie wyjął naszą nową zabawkę, czyli zgniatacz do jajek. Kopnął mnie w nogi, dając do zrozumienia żebym stanął szerzej, po czym zamontował zabawkę na swoim miejscu, czyli na moich jajach. Zaczął dokręcać śruby od dolnej części. Z każdym obrotem nakrętki moje jaja stawały się coraz to bardziej rozpłaszczone pomiędzy dwoma płytami zgniatacza. Po kilkunastu obrotach zacząłem czuć niekomfortowy ucisk co zakomunikowałem cichym mruczeniem. Kochanie dalej dokręcał. Moje pomrukiwania stawały się coraz głośniejsze z każdym obrotem. Aż w końcu jęknąłem głośniej, wtedy to faktycznie ucisk był bolesny. Kochanie przerwał dokręcać. Stanął na wprost mnie i znów zaczął biczować. Gdy mnie tak smagał batem po klacie zapomniałem o bólu w jajach. Na chwilę przestał zabawę z batem, podszedł do mnie i poklepał kilka razy po ściskaczu. Patrząc mi w oczy zapytał:

- Dobrze Ci?

Skinąłem głową, że jest OK. Na co on schylił się i klika razy dał pśtryczka w jaja rozgniecione pomiędzy płytkami ściskacza. Każdemu towarzyszyło moje głośniejsze jęknięcie. Podkręcił jeszcze śruby, aż mi nogi wykrzywiło z bólu. Wyprostował się, spojrzał w moją wykrzywioną bólem twarz, i spluną w otwarte usta. Odszedł kilka kroków i znów zaczął mnie chłostać. Baty lądowały na klacie, brzuchu i udach. Czasem delikatniej puszczał bat w kierunku jajek. Przerwał na chwilę i podszedł do mnie.

- Co byś jeszcze chciał?

- Proszę o kilka batów na plecy.

Przepiął mnie na krzyżu tak, że teraz mógł spokojnie chłostać mnie po plecach. Lecz zanim zaczął chłostę sięgnął znów do ściskacza i pociągnął do tyłu. Oczywiście w reakcji zrobiłem kilka kroków do tyłu. Przykuty za ręce do krzyża, z nogami szeroko rozstawionymi i oddalonymi od ściany z krzyżem o dobry metr, miałem pięknie wypięta dupę do chłosty. Pierwsze uderzenia wylądowały na plecach, następne już na pośladkach. Z początku delikatne, z czasem stawały się coraz mocniejsze. Przy każdym mocniejszym uderzeniu, moim ciałem podrywało. Takie poderwanie i napięcie mięśni w nogach powodowało ruch ściskacza. Ból powodowany przez ruszony ściskacz, szybko i bezwzględnie przywoływał mnie do stania nieruchomo.

- O zwolniła się kabinka ze slingiem. Przenosimy się. Chcę Cię zerżnąć na slingu. – powiedział Kochanie przerywając chłostę. Odpiął mnie od krzyża, zabrał „pedałówkę, otworzył drzwi i przeszedł do kabiny ze slingiem z przewieszonym przez ramię batem. Podążyłem za nim, pochylony do przodu z szeroko rozstawionymi nogami, żeby jak najmniej obijać udami o ściskacz. Musiałem wyglądać jak Quasimodo.

- no to teraz postaw go oralnie – mruknął Kochanie łapiąc mnie za kark i ściągając moją głowę na wysokość jego krocza.

Jedną ręką trzymał mnie za kark, a drugą dawał klapsy w pośladki. Jak jego kutas ponownie ożył, położył mnie na slingu. Jak już się ułożyłem, Kochanie z całym rozpędem zapakował swojego kutasa w moją dziurę. Mimo wcześniejszego fistu, a może właśnie dlatego, poczułem silny ból. Chciałem uciec  dupą z kutasa, ale Kochanie mocno przytrzymał moje biodra. Chwilę poczekał, aż wyluzuję. Podał mi poppersa. Zanim skończyłem wąchać zaczął mnie posuwać. Przy każdym pchnięciu jego brzuch obijał się o zgniatacz jajek. Ból związany z uderzeniami brzucha o zgniatacz powodował zaciskanie się mojego zwieracza.

- O tak, zajebiście! Cudnie się zaciska Twoja dupa. – wysączył Kochanie przy kolejnym wsunięciu kutasa w moje dupsko.

Kochanie dobijał coraz szybciej i mocniej, a ja coraz głośniej zaczynałem wyć z rozkoszy i przyjemnego bólu. Kochanie złapał za mojego naprężonego kutasa i zaczął mi walić.

- Zaraz polecę – wykrztusiłem z siebie pomiędzy jękami.

- O tak, tak! Spuść się kurwo! – usłyszałem w odpowiedzi.

Głęboki wdech i przy nie przerwanym posuwaniu z mojego kutasa poleciały strugi spermy. Oj dawno tak długo nie tryskałem. Nie był to jeden czy dwa wytryski spermy jak to zazwyczaj jest, tylko cała seria. Niczym z karabinu maszynowego. Krople spermy spadały i spadały pokrywając całą klatę, szyję i brzuch. Odpłynąłem. Kochanie jeszcze chwilę po spuście posuwał mnie w dupsko, by w końcu wyciągnąć kutasa. Rozkręcić zgniatacz i go ściągnąć.

- I jak było – zapytał czule. Niestety jedynie co w tym momencie byłem wstanie z siebie wykrztusić, leżąc bezwładnie na slingu, to kiwanie głową na TAK.

Kochanie wytarł mnie ze spermy i pomógł wstać. Sam natomiast zajął moje miejsce na slingu.

- Liż mi jaja – nakazał, a sam zabrał się za walenie swojego kutasa. Jak nakazał lizałem jaja i miejsce zaraz pod nimi.

Nie długo trwało jak i Kochanie trysnął obficie spermą. Po wytrysku jeszcze chwilę leżał na slingu dochodząc do siebie. W tym czasie ja wytarłem jego brzusio ze spermy i spakowałem do „pedałówki” nasze zabawki. Pomogłem wstać ze slinga i wyszliśmy z darkroomu do baru.

Naprzeciwko baru, na wersalce leżał facet i lizał rowa kucającemu nad nim Hermesowi, a jeszcze inny próbował nabić się na sterczącego kutasa leżącego. Nie spotykane widowisko zazwyczaj na Naked Party. Faktycznie maski chyba dają poczucie anonimowości i większą otwartość. Z kochaniem stwierdziliśmy że Hermes chyba jednak lubi publiczny seks i że czas zawijać do domu. Grzecznie ubraliśmy się. Od barmana na rozchodne dostaliśmy jeszcze po kieliszku likieru gruszkowego i ruszyliśmy do domku. Trzeba przyznać, że koncepcja masek nawet na Naked Party jest bardzo fajna. Kochanie tylko narzekał że mu strasznie gorąco w niej było i przez to niewygodnie.