10/25/2012

Natura sie wdziera do naszej sypialni

Wystarczyło podesłać Kochaniu kilka tekstów z sieci na temat działania imbiru, żeby zapałał chęcią wypróbowania go na mnie. 
W ramach zakupów spożywczych zaopatrzyliśmy się również w dorodny korzeń imbiru. 
Wieczorkiem postanowiliśmy wypróbować jak to będzie. Kochanie wyciął z korzenia dwa słupki, o podstawie mnie - więcej 5x5 mm i długości ok. 4 cm. Przyniósł do pokoju zabaw, gdzie za jego poleceniem czekałem na niego nagi.
- Tylko, proszę, zwiąż mnie, zafoliuj, bo nie wiem jak to będzie działać - poprosiłem
- Już się robi - odpowiedział odkładając deseczkę na której leżał imbir i podnosząc z podłogi rolkę folii.
Chwilę potem byłem już owinięty szczelnie folią i leżałem na materacu. Kochanie zrobił dziurę, tak żeby wydostać mojego kutasa i jaja. Podszedł do szafki i wyciągnął średni ściskacz. Ten co ściska tylko jaja, zostawiając kutasa wolnego.
- Teraz będę pewien, że będzie Ci odpowiednio stał - zarechotał w moją stronę.
Faktycznie jeszcze się nie zdarzyło, żeby mi kutas nie stał jak miałem założony ten ściskacz. Już na sam widok, kutas zaczął mi się podnosić. 
- Nie tak szybko, bo jak Ci całkiem stanie, to będą problemy z założeniem go i będzie bolało.
- Co zrobić, jak ja tak na niego reaguję.
- Pomyśl o czymś innym. 
Starałem się przez chwilę nie myśleć o manipulacjach jakie wykonywał kochanie zakładając ściskacz. Było to naprawdę trudne, bo kutas już się był sztywny i przekładanie go i jaj przez dziury w ściskaczu były już bolesne. Trochę trwało zanim Kochanie uporał się z wciśnięciem mojego przyrodzenia, ale koniec końców jaka i kutas były na swoim miejscu. Nastąpiło dokręcenie śrub ściskacza do pierwszego jęknięcia. Przecież tym razem nie chodziło o zgniatanie jaj tylko o zabawę imbirem.
Kochanie położył się wzdłuż mnie. Nasmarował wejście do cewki moczowej żelem. I zaczął wciskać pierwszy kawałek imbiru. Z początku trochę szczypało jak przy zakładaniu cewnika. W końcu nie często coś jest pakowane w moją cewkę, choć szkoda. Przez chwilę nic się nie działo. Potem poczułem ciepło, które z czasem zmieniało się w pieczenie. Nie jakieś silne pieczenie, ale takie nieznośne. Mój kutas nabrzmiał od wypełniającej go krwi jak nigdy dotąd i sterczał lekko przekrzywiony na lewo. Wraz z narastaniem pieczenia dyszałem coraz głośniej. Kochanie dokręcił jeszcze trochę ściskacz, ale to w tym momencie nie robiło takiego wrażenia, jak pieczenie w cewce i ból od napęczniałego kutasa. Kochanie lekko dotknął prącia, a ja wtedy poczułem olbrzymi ból. Jęknąłem głośno. Kochanie szybko odsuną rękę i spojrzał zaciekawiony na mnie. Głęboko dyszałem.
- a to ciekawe. Co się stało?
- tak dziwnie bolało.
- jak to dziwnie?
- bolało, piekło, sam nie wiem.
- a to sprawdzimy. – zaśmiał się i ponownie przysunął palce do mojego kutasa. Ledwo leciutko jego opuszki palców dotknęły główki kutasa a ja zawyłem głośno. Odsunął rękę. Uśmiechną się. Wyciągnął palec i przesuwał nim od podstawy kutasa do czubka. Delikatnie. Lekko tylko dotykając. Ja natomiast czułem coraz silniejszy ból. Gdy już był na wysokości żołędzi wyłem jak zabijane zwierzę. Złapał całą ręką na mojego kutasa. O dziwo silniejszy uchwyt nie był tak nieznośnie bolesny jak delikatne głaskanie. Wykonał kilka ruchów w dół i w górę, jakby chciał mnie spuścić, a ja poczułem jak ciepło-piekąca fala przesuwa się wzdłuż cewki w dół do podstawy kutasa.
- ooo… teraz tak nie krzyczysz.
- bo nie boli tak jak poprzednio.
- aha. Dobrze więc sprawdzimy czy tak samo zareaguje na mój język.
Podsunął głowę bliżej sterczącego, napęczniałego od krwi kutasa. Wysunął język i dotknął nim żołędzi. Znów głośnie wycie rozeszło się  po pokoju.
- ciekawie, bardzo ciekawie.
Kochanie delikatnie objął wargami mojego kutasa. Mną aż zaczęło rzucać. Kochanie wypuścił mojego kutasa z ust w zębami wyciągnął pręcik. Szybko wsunął drugi, świeży. I znów uczucie ciepła, po czym pieczenia. Jeszcze chwilę bawił się głaszcząc mojego kutasa i z radością patrząc jak mnie rzuca i jak wyję z bólu. Przeraził mnie w momencie kiedy zaczął wkładać pierwszy pręcik imbirowy obok drugiego.
- nie, proszę. Nie zmieszczą się razem – protestowałem – a jak wejdą za głęboko. Nie, proszę.
- spokojnie. – mruknął Kochanie i wpychał dalej, nie spoglądając w moją stronę tylko całą uwagę skupiając na cewce i pręcikach – Najwyżej wysikasz je oba lub wyciągnie się je pęsetą.
Po chwili zmagań, byłem zakorkowany imbirem z przodu. Całe szczęście, że byłem owinięty folią, pewnie bym zwiał zanim Kochanie zacząłby wsadzać oba, a teraz dumnie sterczały.
Kochanie ujął mocno mojego kutasa i onanizował mnie mocno uderzając dłonią o płytkę ściskającą moje jajka. Cały czas czułem piekące ciepło w mojej cewce. Oddech pogłębił się i mocno trysnąłem spermą. Pierwsza jej porcja wraz z pręcikami przeleciała wzdłuż mojego ciała i wylądowała na ścianie ponad moją głową. Druga wylądowała na klacie, a następne już spokojnie lądowały na brzuchu.
Nigdy nie miałem tak silnego wytrysku. Nawet Kochanie był pod wrażeniem działania imbiru. Chwilę poczekaliśmy aż opadł mi kutas i Kochanie najpierw uwolnił moje przyrodzenie ze ściskacza a następnie mnie z foliowego kokonu. Po uwolnieniu zająłem się oralnie kutasem Kochania.

2 komentarze:

  1. Próbowałem miód z papryką czili i pieprzem jest zajebiste tylko uważać żeby nie przesadzić z przyprawami.Imbiru spróbuję dziś!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. imbir fajny. próbowaliśmy papryczkę peperoni - też nieźle daje ;)

      Usuń