8/28/2013

Apetyt rośnie w miarę jedzenia.

O co chodzi? To powiedzenie tyczy się nie tylko samego jedzenia, ale wszystkich naszych aspektów życia, w tym także i seksu.
Wcześniej wystarczał mi tylko zwykły waniliowy seks (choć czasami i szybki numerek jest świetny). Z czasem moje chęci spróbowania poszerzały granicę tego klasycznego seksu o nowe doświadczenia. Zarówno te dobre, jak i te złe doświadczenia. Żadnych nie żałuję, bo skąd mógłbym wiedzieć co mi się podoba, a co nie. Fakt jest kilka tematów „taboo", ale to raczej ogólnie przyjęte tematy „taboo" więc nie biorę ich pod uwagę. Gorzej z tym że bardzo dużo mi się podoba i lubię wiele zabaw seksualnych. I tutaj właśnie jak w tym powiedzeniu przychodzi apetyt na coraz więcej. Już nie bawi mnie tylko jedna zabawa podczas seksu, ale dobrze byłoby żeby było ich kilka. I kolejny problem dołączając nowe zabawy do seksu wydłuża się sama zabawa. Co zrobić kiedy partner po pół godzinie jest znudzony, a Ty nie do końca wyżyty? Masz ochotę na więcej a on już nie?
Fakt marzy mi się taka długa kilkugodzinna sesyjka. Nie na wyścigi, jedna zabawa, druga, trzecia spust i koniec. Tylko delektowanie się każdą sekundą, minutą, godziną. Taka zabawa, żebym potem nie mógł się podnieść o własnych siłach i nie chodzi tutaj o wojskowy dryl, jest kilka innych zabaw równie dobrze do tego pasujących ;) Coś co mogło by się wydłużyć np. na cały dzień czy weekend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz