Był piątek. Kochanie zadzwonił, że przyjedzie po mnie, jak skończę
pracę.
- Może coś zjemy na mieście - zaproponował, gdy wsiadłem do samochodu -
A po przyjeździe do domu idziesz pod prysznic. Będę miał dla Ciebie
niespodziankę.
Po powrocie do domu bez ociągania poszedłem pod prysznic.
- Nie ubieraj się, tylko suchy masz przyjść na górę.
Po wyjściu spod prysznica, tak jak to miałem przykazane poszedłem na
górę do pokoju zabaw. Na środku pokoju czekał na mnie Kochanie.
- Chodź tu. - zawołał mnie do siebie.
Potem odwrócił mnie tyłem do siebie. Założył skórzane kajdanki i zapiął
je z tyłu pleców. Obrócił mnie przodem do siebie i na głowę założył maskę tylko
z otworem na usta.
- Czekaj. - powiedział i wyszedł.
Stałem tak i czekałem, co będzie dalej. W głowie mi się kołatało od
myśli. Kutas stanął mi na baczność z podniecenia i niepewności, co będzie
dalej. Czekałem i czekałem. Zaczęło mi się nudzić. Całe szczęście, że lato, bo
bym już szczękał zębami z zimna. Nawet wcześniejsza erekcja opadła. Dzwonek do
drzwi. Kochanie z kimś rozmawiał, ale na tyle cicho, że nie usłyszałem, o co
chodzi. Kroki na schodach. Przez maskę dojrzałem zarys dwóch sylwetek. Jedna z
osób, to na pewno Kochanie, ale kto to, ten drugi? Podeszli do mnie. Poczułem obce
ręce na klatce, potem na brzuchu i na kutasie. Złapał pewnie za kutasa i
ścisnął. Lekko napiąłem mięśnie, ale nic więcej, bo i uścisk nie był silny.
Potem obrócił mnie tyłem do siebie i przejechał dłoń mi z barków przez ręce, aż
na pośladki. Potem złapał mnie jedną ręką w pasie, a drugą pchnął tak żebym się
zgiął do przodu. Puścił i rozsunął wypięte pośladki. Przejechał palcami po
dziurze.
-Wyprostuj się! - Krzyknął mi do ucha.
-OK. Jedziemy. - powiedział do Kochania, po czym wyszedł z pokoju.
- Masz załóż to. - powiedział rzucają ni pod nogi ciuchy do założenia i
rozpinając ręce. - Nie ściągaj maski. To ma być niespodzianka.
Na podłodze leżały spodnie dresowe, podkoszulek i adidasy. Ubrałem się
i w asyście Kochania zeszliśmy na dół.
- OK. Jedź za mna. - powiedział nieznajomy do Kochania.
Wyszliśmy z domu. Kochanie otworzył tylnie drzwi samochodu i pokierował
mnie na tylną kanapę.
- Kładź sie i nie podnoś. - powiedział i zamknął drzwi samochodu.
Przez chwilę go nie było w samochodzie, pewnie zamykał dom.
Ruszyliśmy. W głowie kołatała mi się
jedynie myśl, że ciekawie się to wszystko zapowiada.
Chwile jechaliśmy normalnymi drogami. A następnie musieliśmy wjechać na
polną drogę, gdyż mocno podrzucało
samochodem. Zatrzymaliśmy się. Kochanie otworzył drzwi i wyciągnął mnie z
samochodu. Trzymając mnie za ramie podprowadził kilka kroków. Poczułem, że ktoś
ściąga mi spodnie, gdy Kochanie szarpał się ze zdjęciem mi podkoszulki.
- Stań prosto - padł rozkaz od obcego.
Kochanie znów spiął kajdanki za plecami. I trzymał mnie, gdy tamten
obwiązywał moje jajka. Po związaniu jajek, moje nogi też zostały skrępowanie
sznurkiem na wysokości kostek. Kochanie mocniej złapał mnie za ramiona, ten
drugi za nogi i podnieśli mnie. Po czym na leżąco wpakowali, jak się
domyśliłem, do bagażnika drugiego samochodu. W moje usta został wsadzony knebel
z materiału. Po zapachu jaki miał ten materiał wnioskowałem, że była to nie
mało schodzona skarpetka, aż mnie w nosie zakręciło od jej zapachu. Następnie
przyklejono mi na usta taśmę. Moja głowa została dociśnięta do krocza kogoś,
kto już tam leżał. Jego kutas podobnie jak i mój związany był sznurkiem. Jego
głowa została również wciśnięta w moje krocze.
- To tak, żeby się wam nie nudziło podczas jazdy na właściwe miejsce. -
zaśmiał się ten drugi.
No to robi się coraz ciekawiej z minuty na minutę - pomyślałem. Znów
ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy dość chwilę. Trudno mi było określić, jak długo,
gdyż byłem rozproszony sterczącym kutasem majdającym mi po twarzy. W bagażniku
było duszno i gorąco. Czułem jak po plecach spływają mi kropelki potu. W końcu
się zatrzymaliśmy. Klapa bagażnika została otwarta a do środka wleciało świeże,
chłodniejsze powietrze. Złapali mnie za ramiona, mocno pociągnęli do góry.
Postawiłem nogi na podłodze. Kolana mi się uginały od niewygodnej pozycji w
bagażniku, dlatego pewnie przytrzymali mnie jeszcze przez chwilę za ramiona.
Potem słyszałem dźwięki sugerujące, że wyciągnęli też tego drugiego. Ktoś podszedł
do mnie i poczułem, że zakłada mi obrożę na szyję. Potem kliknięcie. Moje
kostki zostały uwolnione z więzów.
- No to prowadź. - usłyszałem głos Kochania i poczułem szarpnięcie za
smycz.
Ruszyłem w kierunki ciągniętej obroży stawiając małe kroczki, bo nie
wiedziałem na jakie przeszkody mogę trafić. Weszliśmy do jaśniejszego
pomieszczenia, a potem po schodach w dół do chłodniejszego i ciemniejszego.
- Co powiesz na małą rozgrzewkę - zapytał Master.
- Jestem jak najbardziej za. - odrzekł Kochanie.
Zostałem pociągnięty za obrożę jeszcze kilka kroków. Poczułem, jak
przodem do mnie podchodzi ten drugi cwel. Ktoś uwolnił mi ręce, by natychmiast
je przypiąć do haka nad głową. Z tym drugim zrobiono to samo. Jego dłonie
stykały się z moimi. Zostaliśmy dociśnięci do siebie przez linę która
wylądowała na wysokości pasa i mocno zaciągnięta. Nasze obroże zostały spięte.
Nogi związane w kostkach i na wysokości kolan.
- Masz i zaczynamy.
Chwilę po tych słowach poczułem na plecach pierwsze uderzenie bata. Spiąłem
się, a zaraz potem poczułem jak spina tego drugiego nieszczęśnika. Byliśmy
chłostani, z początku na przemiennie. Dostawałem raz ja raz on, by po małej
przerwie nasi Panowie zaczęli nas chłostać równocześnie. Nasze ciała spinały
się w tych samych momentach. Mruczeliśmy przez te nasze kneble. Chwila przerwy.
Czyjeś chłodne ręce na moich rozpalonych chłostą ramionach.
- Jeszcze trochę im się przyda tej rozgrzewki, ale może mała zmiana
zabawek? - zapytał Master.
- Co proponujesz? - zapytał Kochanie.
- To powinno być dobre.
Po tych słowach poczułem na moich pośladkach pierwsze uderzenie
palcata. Potem dostał ten drugi. Kolejne uderzenia w pośladki były coraz
mocniejsze. Po kilkunastu uderzeniach, nastąpiła zmiana miejsca lądowania
palcata z pośladków na zewnętrzną stronę ud. Było to równie nie przyjemne. Moje
ciało było już teraz cały czas naprężone tak jak i tego drugiego. Poczułem, że
znów zaczynam się oblewać potem. Lecz to nie był jeszcze koniec. Nastąpiła kolejna
zmiana miejsca. Teraz biciu poddane zostały łopatki. Uderzający nie bił mocno,
ale wprowadzał palcat w rezonans, przez co bardzo szybkie uderzenia lądowały w
tym samym miejscu powodując ciągły ból. Wpierw jedna łopatka, potem druga. i
kilka razy zmiana. pomiędzy mną a tym drugim było już tyle potu że nasze ciała
ślizgały się po sobie.
- No chyba im wystarczy - powiedział Kochanie - a i my musimy zostawić
sobie trochę siły na dalsze zabawy.
- Popatrz, jak się świnki spociły - zaśmiał się Master wkładając rękę
między nasze ciała - Faktycznie już się rozgrzali. Niech ochłoną trochę. Masz
ochotę na piwo?
- A chętnie. Tylko żeby całkiem nie ochłonęli to trzeba ich będzie
czymś zająć.
- Hmmm?
- Spodoba Ci się, a oni teraz są w bardzo dobrej pozycji. - zaśmiał się
Kochanie.
Czując zimny żel rozcierany na moim rowie, pomyślałem: wsadzą nam
plugi, to nie tak źle. Faktycznie poczułem wsadzanego pluga, ale był znacznie
zimniejszy niż plugi żelowe czy gumowe. Ten drugi też jęknął, czyli też mu
zaaplikowali pluga. Zbyt głośno dyszeliśmy sobie nawzajem do uszu, żebym
usłyszał charakterystyczne kliknięcie jakie wydaje walizka ze sprzętem do
elektro.
- Kiwnijcie głową jak coś poczujecie - rozkazał Kochanie.
Chwilę potem poczułem impuls elektryczny. Kiwnąłem.
- Dobrze, to teraz jeszcze trochę podkręcimy - rzekł Kochanie.
- OK. - z lekkim niedowierzaniem w głosie powiedział Master - ja idę po
piwa dla nas, a jak wrócę to mi wyjaśnisz o co dokładnie biega.
Wrócił dość szybko. Kochanie zaczął szczegółowe wyjaśnianie zasady
działania poszczególnych pokręteł i programów. Bardzo szczegółowo opisywał
działanie każdego z równoczesną wizualizacją ich działania na naszych ciałach.
Master miał możliwość zaobserwowania kiedy jest silny impuls i jak nas spina,
lub jak pojękujemy podczas narastania impulsu. Jak zmienia się tempo naszych
oddechów i skurczy mięśni kiedy oni zmieniają szybkość zmian impulsów.
Pokazanie działania urządzenia zajęło im sporo czasu. Ręce mi zdrętwiały od
trzymania ich w górze. Nogi też nie były w lepszej kondycji od ciągłego
napinania ich podczas przebiegających po naszych ciałach impulsów. A nasze
ciała jakoś nie chciały ochłonąć. Wręcz przeciwnie, coraz więcej potu było
pomiędzy mną a tym drugim cwelem.
- Faktycznie, podoba mi się - powiedział Master
- Wiesz, na cle zakwalifikowali to jako generator dźwięków - zaśmiał
się Kochanie i podkręcił intensywność impulsów.
Jęczeliśmy obaj przez te skarpetkowe kneble.
- Ty, nie pomylili się. - zaśmiał się Master
- Popatrz, świnki nadal spocone, coś im ta zabawa nie pozwala ochłonąć
- powiedział Kochanie przyglądając nam się z bliska - i dobrze byłoby nie
wyczerpać całej baterii może się jeszcze przydać.
Wyłączyli urządzono do elektro. Z mojej dupy i sądząc po reakcji tego
drugiego z jego dupy również wyciągnięty został plug. Uwolniono nam nogi i pas
z więzów.
- Nie opuszczać rąk w dół za szybko - powiedział Master odpinając ręce.
Ktoś złapała za obrożę i pociągnął w dół, tak że wylądowałem na
kolanach.
- My pracowaliśmy nad wami, teraz wy popracujecie dla Nas - powiedział
Master.
Na czworakach podreptałem w kierunku w którym ciągnięta była smycz. W
ten sposób dotarłem z głową do czyjegoś krocza. Z początku tylko jeździłem
nosem po kutasie ukrytym w spodniach. Gdy już nabrał odpowiednich rozmiarów,
mój knebel usunięto a ja zacząłem lekko skubać zębami przez materiał spodni.
Kutas w końcu został uwolniony ze spodni przez jego właściciela i trzymany za
włosy moja głowa została nabita na niego. Sądząc po rozmiarach był to kutas
Kochania. Chwilę jeździłem tam i z powrotem z czasem będąc dobijany mocniej,
także dobijałem do samego dna aż do krztuszenia się. Kilka razy moja głowa
została mocno przytrzymana w dole. Nie mogłem oddychać w tym czasie i po chwili
zaczynałem się wyszarpywać. Obok mnie odbywała się podobna akcja.
- OK. Zmiana piesków. Ciekaw jestem jaki jest w obciągu Twój -
powiedział Master
I zostałem pociągnięty w jego kierunku. Było trochę zamieszania przy
zmianie, ale po chwili pracowałem nad drugim kutasem. Był dłuższy ale i
chudszy. Robiłem co mogłem żeby zadowolić właściciela. Po kilku minutach
usłyszałem głębokie duszenie Kochania, a i właściciel obrabianego kutasa głośno
dyszał.
- Dość. - powiedział Kochanie trzeba mieć coś na później.
- Myślę, że już czas zająć się ich dupami.
Moja obroża została pociągnięta w przeciwnym kierunku. Na czworakach
podszedłem do jakiegoś mebla. pociągnięto mnie za obrożę do góry. Podniosłem
się. Zostałem położony na koziołku i przywiązany do niego. W tym samym czasie
ten drugi wylądował na slingu.
Żel wylądował na moim otworze. Potem powoli jeden palec, następny i
następny. Przez jakiś czas Master pracował nad moim otworem. Mruczałem z
przyjemności. W tym czasie sądząc po odgłosach Kochanie pracował nad otworem
tego drugiego.
- Mam genialny pomysł. - powiedział Master - tylko będziesz musiał
pomóc mi go przenieść. Przeniesiemy go pod slinga. Mam podwójne dildo. Niech
się zajmą na chwilę sobą, a my będziemy mieć czas na piwo.
- OK. Tylko zamiast piwa chętnie bym się kawy napił.
- O kawa to też świetny pomysł.
Koziołek ze mną został podniesiony i przeniesiony pod sling. Poczułem
na moich pośladkach, pośladki tego drugiego. Nie wiem, który z naszych oprawców
zaczął mocno wciskać nie najmniejsze dildo w mój otwór. Głośno dyszałem. Gdy
już miałem je w środku, drugi koniec, sądząc po ruchach dilda był wsadzany w
dupsko tego drugiego.
- Poczekaj, odsunę trochę slinga, będzie Ci łatwiej.
Tak zostaliśmy nabici na końce dilda. Czułem jak się wsuwa głębiej, gdy
sling był opuszczany.
- Wiesz, żeby im nie przyszło do głowy, że wyrzucą dildo trzeba ich
jakoś zblokować - zaśmiał się Kochanie.
- Wiem nawet jak.
Majstrowanie przy jajkach, przekonało mnie że faktycznie mieli pomysł
jak to zrobić. Masze jajka Związano razem a sznurek przebiegał z obu stron
dilda. Jak się dowiedziałem z rozmowy podczas wiązania, żebyś my na boki się
nie bujali. Knebel znów wylądował w moich ustach, żebyśmy czasem nie gadali,
jak naszych Masterów nie będzie. Ten drugi też chyba został zakneblowany. Obaj
Masterzy wyszli. Leżeliśmy tak, od czasu do czasu próbując się poprawić na
dildzie. I pomrukując. Czułem jak ten po drugiej stronie próbuje się poruszać
na slingu, co powodowało ruchy dilda i napinało sznurek między naszymi jajkami.
Też od czasu do czasu próbowałem się poprawić. Z początku mój otwór walczył z
dildem, z czasem przestał. Przez pozycję oraz ruchy tego drugiego na nowo moja
dupa zaczęła walkę z dildem. Próbowałem się rozluźnić i głęboko oddychać. Nie
wiem ile to trwało, ale i moje mięśnie w końcu się zmęczyły i się poddały.
Wrócili w końcu.
- Coś tu cicho. Może zasnęli - rzekł Master.
- Trzeba ich jakoś pobudzić. Masz świeczki? - zapytał Kochanie.
- Pewnie że mam - zaśmiał się Master.
Dźwięk zapalniczki.
- Poluzuj trochę sznurek między jajkami. Jak się będzie jeden czy drugi
rzucał, to ten po drugiej stronie będzie miał więcej doznań.
Nasze jaja zostały uwolnione.
- Czyli najpierw jednego potem drugiego? co? - zapytał Master
- No tak, tak.
Pierwsze krople poleciały na ciało tego drugiego, poczułem to po
nagłych ruchach dilda. faktycznie strasznie się rzucał powodując całkiem
ciekawe i nieprzewidywalne ruchy dilda w mojej dupie.
- No ten już jest nawoskowany. teraz czas na Twojego.
Poczułem gorące krople lądujące na moich plecach. Też zacząłem się
rzucać i głośno mruczeć przez skarpetkę.
- A może jakiś napis z wosku. - zapytał Master.
- Może jego nick?
- OK. Od której strony zaczynamy?
- Od góry pleców.
Gorące krople leciały na moje barki, schodząc coraz niżej Panowie
starali się utworzyć napis z wosku.
- O tutaj nie jest dokładnie, trzeba więcej wosku. - powiedział
Kochanie.
- Nie rzucaj się tak, kurwa, bo nam napis psujesz - warknął do mnie
Master.
Po kolejnych minutach woskowania napis został ukończony, a sądząc po
zachwytach Masterów musiało im to się udać.
- Warto byłoby zdjęcie zrobić, tylko jeszcze podpiszemy mojego cwela.
- OK.
Znacznie słabiej, ale jednak zaczął się wiercić ten z drugiej strony
dilda. Potem błyski flesza. I nagle ktoś mnie szarpnął za włosy do góry, wyjął
knebel i wsadził mi kutasa w gębę.
- To będzie dobre zdjęcie, tylko tak żeby widać było nick'a i jak
obciąga. - powiedział Master
Przez chwilę byłem posuwany w gardło przy błyskach flesza. By nagle oba
kutasy wylądowały w moich ustach. Zdjęcia nadal były robione.
- Będziesz miał piękne zdjęcia na profil i nikt Ci ich nie podkradnie
bo od razu podpisane - zaśmiał się Master.
- Przydałoby się ich wyczyścić z tego wosku - powiedział Kochanie - mam
sprawdzony sposób.
Po chwili znów poczułem baty na moich plecach, leciały z obu stron.
Rzucało mną z bólu. A ten z drugiej strony musiał mieć niezłą analną jazdę
dildem, bo głośno mruczał. Zacząłem głośno krzyczeć, przez co knebel ze
skarpetki na nowo wylądował w moich ustach. Czułem jak z oczu płyną mi łzy.
- No myślę, że wystarczy, teraz Twojego, tylko weź palcata, bo batem za
dużo nie zdziałamy.
Teraz rzucało nim we wszystkie strony, a ja po chłoście nawet nie
miałem siły reagować na ruchy dilda w mojej dupie. Czyszczenie tego drugiego
trwało dłużej, a przynajmniej tak mi się wydawało.
- No co za gładkość skóry. Jednak dobrze było ich wywoskować -
powiedział Master przejeżdżając ręką po moich obolałych plecach - Wspominałeś,
że Twój lubi fisting.
- Ano lubi i to bardzo.
- No to może by ich wyfistować, ale wcześniej małe posuwanko. Ty mojego
a ja Twojego a potem zmiana.
- OK, taka kolejność mi się podoba. Ja mojego posuwam bez gumy
- Ja mojego też bez gumy, więc pierwsza dupa będzie z gumą a druga bez.
- Tylko trzeba ich odsunąć od siebie.
Wyjęto z naszych dup dildo. Przez chwilę szybowałem na koziołu, by po
chwili poczuć żel na dupie i kutasa w środku. Wszedł jednym szybkim ruchem.
Zawyłem, ale przez knebel ze skarpetki nie dużo było słychać, tylko było widać
moją poderwaną do góry głowę. Jak znam Kochanie to tamten na slingu nie miał
lepiej. Kochanie jakoś tak nie lubi się długo bawić z wsadzaniem kutasa.
Słysząć dźwięk łańcuchów slinga oraz czując kutasa w dupie stwierdziłem, że
Panowie znów się zsynchronizowali. To było jednak na początku. Potem posunięcia
zmieniły rytm. Mój Master wysuwał swojego kutasa prawie do końca by z całym
impetem wsadzić go spowrotem mocno dobijając. A to znów robił szybkie płytykie
ruchy. Dyszeli coraz głośniej.
- Chyba jednak nie będzie zmiany. Ja na razie kończę - powiedział
posuwający mnie Master.
- OK. Zgoda. Ja też jestem już blisko a nie chcę jeszcze kończyć.
- No to fistujemy - zaśmiał się Master.
- Ta... Tylko mojemu trzeba podawać poppersa. A Twojemu?
- Mój też lubi na poppku.
- No to zmieniamy ich maski na p.gaz., będzie łatwiej dawkować im
poppka.
- OK. To Ty się zajmij zmianą masek a ja się przygotuję do fistu. Macie
żel?
- Tak, jest w torbie razem z rękawiczkami.
Kochanie zdjął mi obrożę, następnie maskę i wyją knebel, by natychmiast
zanim zdążyłem się rozejrzeć, założyć maskę p.gaz. z zaklejonymi oczami. Ten
drugi został tak samo zaopatrzony. Gęsty żel spłynął na mojego rowa by zostać
rozsmarowany.
- Mianuję Cię na czas fistingu poppersowym i żelowym - zaśmiał się do
Kochania Master.
- OK. Moja ręka i tak jest za duża dla mojego, więc nici z fistingu. -
odpowiedział Kochanie - ja już tam sobie znajdę zajęcie.
W tym czasie palce Mastera cały czas świdrowały w mojej dziurze
rozciągając ją coraz bardziej. W końcu zaczął napierać. Ścisnąłem się.
- Podaj Twojemu popka bo się kleszczy.
Wziąłem dwa głębokie wdechy. Zaszumiało mi w głowie i poczułem jak dłoń
Mastera zdobywa mój zwieracz. Oto i jego łapa była w środku. Chwilę nie
ruchomo, by potem lekko nią poruszać. Wysunął ją na zewnątrz, polał żelem i
ponownie zaczął wsuwać, teraz wchodziła znacznie gładziej.
- OK. Daj Twojemu jeszcze poppka i polej żelem dupę mojego.
Łapa Mastera lekko się poruszała w mojej dupie gdy ten majstrował w
tyłku swojego cwela. Czułem nadchodzący skurcz. I on chyba też go wyczuł, bo
usłyszałem.
- Podaj poppersa obu. A ty kurwo na koziołku oddychaj spokojnie i się
rozluźnij, jak mnie wyrzucisz ze środka to masz 20 pasów.
Jeszcze chwilę trwało grzebanie w dupie tego na slingu aż w końcu
usłyszeliśmy:
- No i mam dwie pacynki.
Master zaczął teraz już znacznie szybciej i mocniej a to kręcić ręką w
mojej dupie a to lekko wyciągać by zaraz wsadzić. Jęczałem i wyłem z rozkoszy i
podniecenia. Zresztą ten na slingu też.
- Zrobię Wam kilka zdjęć. - powiedział Kochanie
Błyski flesza przekonały mnie, że faktycznie fotografuje całą sytuację
bardzo dokładnie. Potem Znów poczułem woń popersa w masce, fala gorąca
przebiegająca przez moje ciało. Wyciągniętą łapę z dupy. Świeżą porcję żelu i
łapę z powrotem w dupie. Rozpływałem się z przyjemności. Kolejna porcja
poppersa i Master zaczął boksować moją dziurę. Odlatywałem. Było zajebiście.
Wyłem z radości. z mojego kutasa zaczęła ciec sperma. Nagle przyszedł wielki
orgazm analny. Wyłem jak ubijane zwierzę.
- Niezłą ma dupę ten twój.- rzekł Master
- Z tego co widzę Twój też nie pierwszy raz na łapę w środku.
- No nie pierwszy raz. Chyba się im to podoba, bo jak widzę obaj ciekną
- zaśmiał się Master, kontynuując boksowanie naszych dziur.
Kolejne niuchnięcie poppka. I znów fala ciepła przelatująca przez ciało
i rozluźnienie mięśni. Zabawa dziurami jeszcze chwilę trwała. Z kutasa ciekła
mi sperma, aż w końcu dostałem, kolejny orgazm. Nie było siły moje mięśnie
napięły się wyrzucając łapę Mastera a z kutasa trysnęła sperma.
- No, no, no. - i poleciał bez dotykania kutasa - No to teraz, koniec
fistu, teraz wracamy do rżnięcia.
Wytał mi ręcznikiem papierowym tyłek. Odwiązał mnie od koziołka.
Ściągnął maskę p.gaz. i założył tą z poprzednią tylko z otworem na oczy. Obroża
też wylądowała na swoim miejscu. Za obrożę zostałem pociągnięty do pionu a
następnie przeprowadzony pod slinga, zgięty w pół tak że moja klata wylądowała
na klacie cwela. Zaczęło się posuwanie. Master posuwał swojego cwela, a
Kochanie mnie. Galopowaliśmy tak, a oddechy Masterów stawały się coraz
głośniejsze. Nagle Kochanie chwycił mnie za obrożę, wyprostował, wyjął
sterczącego kutasa z dupy i mocnym ruchem ściągnął na podłogę.
- Kładź się i liż. - padł rozkaz.
Zacząłem lizać buty Kochania, a on walił kutasa nade mną. Poczułem jak
Master podchodzi do mnie wkłada nogę między moje nogi i kopnięciami je
rozszerza na boki. Butem wyciąga spod brzucha mojego kutasa i jaja i zaczyna na
nich stawać. Poczułem spazmy Kochania i gorącą spermę lądującą na moich
plecach. Całe morze gorącej spermy. Oddech Kochania wracał do normy. Za to
oddech Mastera przyśpieszał a jego but na moich jajach coraz silniej naciskał.
Zacząłem wyć z bólu i się podnosić.
- Przydeptaj mu głowę do ziemi. Lubię jak śpiewają gdy się spuszczam.
Kochanie postawił nogę na moim karku dociskając do ziemi. Wyłem z bólu
a na plecy leciały kolejne strumienie spermy tym razem Mastera. Po zakończeniu
obaj zeszli ze mnie i padli na kanapę dysząc jak po maratonie. Leżałem nie
mając siły się podnieść. Czułem że brak mi sił i dziwny ból mięśni, jak po
ciężkiej pracy fizycznej.
- Ale bajzel się zrobił. - powiedział Kochanie z już stabilnym
oddechem.
- Psiaki nabroiły to będą musiały posprzątać.
To słysząc ode chciało mi się wszystkiego.
- Ale ja jeszcze z Twoim nie skończyłem. - powiedział Master
- Ta?? A co jeszcze?
- Ma u mnie 20 pasów za wypchnięcie łapy.
- A no tak. - zgodził się Kochanie.
Wstali z kanapy, podeszli do mnie i za ręce podnieśli z podłogi. Przeciągnęli
do koziołka. Szybkie przywiązanie nóg i w pasie oraz przypięcie rąk. Potem
knebel z sox'a i zaczęło się wymierzanie kary. Pierwsze uderzenia skórzanego
pasa jeszcze jakoś znosiłem, ale każde kolejne było coraz bardziej bolesne i
zacząłem krzyczeć i wierzgać nogami. Łzy ponownie zaczęły lecieć mi z oczu.
Całe szczęście było tego tylko 20 pasów a nie więcej. Po skończeniu wymierzania
kary opadłem na koziołka. Zostałem uwolniony w więzów.
- No to czas na sprzątanie - powiedział Master.
- Poczekaj, jak ich zostawimy samych żeby posprzątali nosząc te maski,
to mogą narobić jeszcze więcej bałaganu. A nie chcemy żeby się widzieli -
skomentował Kochanie.
- No, tak, racja, jakieś pomysły?
- Niech Twój posprząta, bo mój zobaczyłby czym dysponujecie i przy
następnym spotkaniu nie byłoby niespodzianki.
- OK, zresztą mój już za długo wygodnie leży.
Znów zostałem złapany za obroże i postawiony do pionu. Słaniałem się na
nogach więc mnie przez chwilę Kochanie podtrzymywał na ramieniu. Poznałem go po
brzuszku ;). W tym czasie ten drugi też
został ściągnięty ze slniga i postawiony obok mnie. potem zostaliśmy
sprowadzeni na kolana.
- Co się mówi? - krzyknął Master.
Zgłupiałem, ale usłyszałem jak ten drugi mówi: "Dziękuję Panom za
tresurę", więc powtórzyłem. Znów zostałem postawiony do pionu a moje ręce
spięto za plecami. Ciągnięty na smyczy wychodziłem po schodach do góry.
Usłyszałem tylko jak Master mówi do cwela, że ma posprzątać i czekać na niego
tu gdzie jest, a on jedzie Kochanie i mnie odwieźć. Doprowadzony zostałem pod
bagażnik samochodu. Ponowienie, jak na początku moje nogi zostały związane w
koskach. Ktoś uderzył mnie mocno w jajka, aż się zgiąłem i chyba po to było to
uderzenie, bo zostałem chamsko wepchnięty do bagażnika. Znów droga, wertepy i
otwarcie bagażnika. wyciągnęli mnie razem. Postawili. Uwolniony zostałem z
więzów i tych na kostkach i na jajach oraz uwolnione zostały moje ręce.
- Masz ubieraj się. Tylko nie ściągaj maski. - usłyszałem kiedy u moich
nóg lądowały moje ciuchy.
Ubierając się słyszałem rozmowę:
- No to jak, jeszcze jedno spotkanie.
- Nie ma problemu. Tylko niech dojdą do siebie.
- U Was czy u nas?
- Wiesz co zgadamy się, to pokarzę Ci ciekawe miejsce. Taki pustostan z
dala od cywilizacji.
- To może być ciekawe. Chętnie, to się jakoś zgadamy.
- OK. To na razie.
- No, na razie.
Samochód odjechał a ja czekałem co będzie dalej. Kochanie zapakował
mnie do samochodu.
- Tylko nie ściągaj maski dopóki nie pozwolę.
- Dobrze. - odpowiedziałem
Jechaliśmy do domu. W pewnym momencie Kochanie kazał mi zdjąć maskę.
Było już ciemno a my właśnie parkowaliśmy pod domem. Po wejściu do domu
Kochanie zapytał?
- I jak podobała się niespodzianka?
- Bardzo! Dziękuję! Dziękuję! - odpowiadałem z łzami w oczach tuląc się
do klaty Kochania.
Byłem obolały, ledwo żywy, ale szczęśliwy jak cholera. Wsiedliśmy do
samochodu i ruszyliśmy do domu.