5/29/2015

Fantazja

W ramach wstępu. W związku z tym, że moje doświadczenia seksualne się powiększają to i moje fantazje się zmieniają. Tutaj jest taki przykład.

Zaczęło się zupełnie niepozornie, dzień przed akcją główną. Akurat szedłem pod prysznic, gdy Kochanie poprosił, żebym dokładnie ogolił jajka. Trochę mnie ta prośba zdziwiła, ale nie na tyle żeby przywiązywać do niej większą uwagę. Tym bardziej że staram się w miarę regularnie golić całe krocze. Jak poprosił tak zrobiłem. Dalszy wieczór przebiegał już zupełnie normalnie, bez żadnych odstępstw od normy, które mogłyby sugerować to co miało być kolejnego dnia.
Rano wydarzyło się coś co również nie podniosło mojej czujności a mianowicie szukałem jeansów w których chodzę do pracy. Pytając Kochanie czy ich czasem nie widział odrzekł, że rzucił je do prania i żebym może założył bojówki, bo dzień ma być gorący. Szybkie myślenie że ma rację i przynajmniej nie będę się gotował w jeansach.  Natomiast przeżyłem totalny szczeno-opad jak tuż przed wyjściem z domu do pracy Kochanie wręczył mi reklamówkę ze słowami:
- Masz. Co masz z tym robić będę Cię informował sms'ami. Postępuj zgodnie z moimi wytycznymi i nie otwieraj pudełek zanim nie poinformuję Cię o tym.
W reklamówce była butelka wody, i 3 plastikowe pudełka różnej wielkości z naklejonymi cyframi od 1 do 3. W tym momencie mnie olśniło że coś się szykuje, ale co to nie do końca byłem pewien. Ciekawość zżerała mnie. W drodze do pracy starałem się podpytać Kochanie o jakieś szczegóły, ale nic nie powiedział. W końcu wysadził mnie pod moją pracą i pojechał do swojej.
Pierwsza wiadomość przyszła zaraz po tym jak uruchomiłem laptop:
"Dziś możesz wypić tylko 2 kawy. Teraz jedną i około południa drugą".
OK, stwierdziłem, choć mój standardowy dzień opiera się na 3-4 kawach wypitych w pracy. Zawartość pudełek i ta butelka wody mineralnej nie dawały mi spokoju. Nie za bardzo byłem się w stanie skupić na pracy więc zajmowałem się rzeczami które trzeba zrobić a nie wymagają nadmiernego myślenia.
O 10:30 przyszedł kolejny sms:
"Zacznij nawadnianie. Masz wypić całą wodę zanim wyjdziesz z pracy".
O co mu chodziło? Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy. moje myśli coraz bardziej krążyły wokół zawartości reklamówki. O 13:00 kolejny sms:
"Otwórz pudełko 1 i zażyj to co tam jest"
Ta wiadomość zaintrygowała mnie ale i trochę przeraziła. Szybko otwarłem pudełko numer 1. W środku była jedna mała tabletka. Po kształcie i kolorze domyśliłem się, że jest to tabletka zawierająca Sildenafil. Zgodnie z wytycznymi, połknąłem tabletkę i niecierpliwie czekałem co będzie dalej. Trochę mnie kusiło żeby zobaczyć co jest w kolejnych pudełkach, ale skoro Kochanie prosił żeby nie otwierać, to trzymałem się tego. Odesłałem mu tylko sms:
"Zażyłem. Czy możesz mi powiedzieć co kombinujesz?"
"Zobaczysz" - brzmiała odpowiedź.
Sama myśl o tym wszystkim powodowała u mnie pojawienie się zwodu, a co dopiero po zażyciu Sildenafilu. Kutas stał mi prawie cały czas. Całe szczęście że do pracy chodzę w majtkach, bo byłoby ciężko ukryć naprężone prącie. O godzinie 13:30 przyszedł kolejny sms:
"Zabierz dyskretnie pudełko 2 do WC i postępuj zgodnie z załączoną w środku instrukcją"
Z opóźnieniem, bo akurat miałem pogadankę w zakładzie z szefem wymknąłem się do kibelka. Szybko rozpakowałem paczkę. W środku były 4 ampułki z płynem, plastikowy pojemnik z solą fizjologiczną (100 ml), 2 igły, strzykawka, gazik do dezynfekcji, gumowy ring, wenflon i zestaw do przetaczania malutki plaster do zaklejania ran i lepiec medyczny oraz biała karteczka z instrukcją. Kochanie musiał zadać sobie wiele trudu żeby usunąć naklejki z opisami ampułek. Wtedy też zrozumiałem dlaczego kazał mi ubrać luźne bojówki zamiast jeansów.
Instrukcja brzmiała:
1. Otwórz wszystkie 4 ampułki.
2. Wstrzyknij zawartość ampułek do pojemnika z płynem.
3. Wlej zawartość pojemnika z płynem do worka z zachowaniem przepisów BHP ;)
P.S. Jakbyś miał problemy ze sterczącym kutasem, przyklej go do podbrzusza lepcem medycznym.
4. Zaklej dziurkę po wenflonie plastrem, żeby worek nie przeciekał.
5. Załóż ring tak żeby obejmował i kutasa i jajka.
6. Szybciutko pozbieraj zabawki i do pracy bo czas ucieka.

Zaraz po przeczytaniu kutas faktycznie stanął mi dęba. I chcą czy nie chcą musiałem go przylepić do podbrzusza żeby nie przeszkadzał. Nie wiem co było bardziej podniecające że będę miał sól w jajkach, czy że będę musiał sam się wkłuć. Chyba bardziej to ukłucie niż 100ml w worku, bo to nie dużo i miewałem więcej. A może to działanie Sildenafilu. Nie było to najważniejsze. Ważniejsze było szybkie ogarnięcie tematu bo ileż można siedzieć w kiblu. Wykonałem wszystkie czynności zgodnie w instrukcją i wróciłem z pudełkiem do biura. 
Teraz to już kutas mi nie chciał prawie w ogóle z maleć. Całe szczęście że go nie odlepiłem. Wysłałem do Kochania wiadomość: "Wlałem tak jak chciałeś. Ten ring jest luźny trochę, chyba się przeliczyłeś. A tak w ogóle to co było w ampułkach". W odpowiedzi przyszła wiadomość: "Nie marudzić i pić dużo wody".
Starałem się pracować, ale ze sterczącym kutasem to nie było łatwe. Przy kolejnym wyjściu na sikanie zauważyłem że jajka stały się większe i ring mimo że nadal był luźny to już nie było tyle miejsca co zaraz po założeniu. Ciekawe to wszystko było i ciekaw byłem do czego to doprowadzi.
O 15:15 przyszedł kolejny sms od Kochania: "Czas coś zjeść bo w domu będziesz miał czas tylko na prysznic z podchlapką. Pudełko 3"
W pudełku był makaron z gulaszem. Zjadłem, nawet dobre to było. Ciekawiło mnie czy sam gotował czy może kupił gotowe. Obstawiałem to drugie inaczej miałbym gary do mycia po jego kucharzeniu.
O 16:00 jak zwykle skończyłem pracę. Na parkingu czekał już Kochanie. Wsiadłem do samochodu i ruszyliśmy do domu.
- Jak tam Twoje jajka - zapytał łapiąc mnie za krocze - Ooo... jakie duże. Czy nadal pęcznieją?
- Wszystko wskazuje że tak. Co to było w tych ampułkach? I co planujesz?
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, a na razie przygotuj się psychicznie na prysznic i podchapkę - odrzekł. - I zaczął się weekend, będzie fajnie. Zrobić Ci kawę jak będziesz pod prysznicem?
- Tak, proszę, bo dziś tylko o 2 jestem.

CDN.

5/27/2015

Inicjacja seksu na spotkaniu.

Wiem, strasznie dawno nic nie pisałem. Pewnie kilku nielicznych czytelników bloga już przestało go zupełnie obserwować. Fakt, pisanie nie jest moją najmocniejszą stroną. A moja wena twórcza to kapryśna Pani. Raz jest w cudownym nastroju i wtedy mogę pisać i pisać, a czasami gdzieś znika na dłużej i wtedy bardzo się męczę pisząc cokolwiek.
OK. Przechodzę do sedna sprawy nie przedłużając za bardzo i tak już mocno przeciągniętego wstępu. Mam nie lada problem z inicjacją „zabaw łóżkowych". Tak, tak, to nie żart. Umawiamy się z Kochaniem z kimś na seks. Niby wszystko wiadomo, wszystko z góry ustalone i preferencje i zakres zabaw, ale po przyjeździe do domu nadal zostaje jakieś głupie „ale". I tutaj mam największy problem, to wszystko zacząć. A już w ogóle rozbraja mnie jak Kochanie kurtuazyjnie proponuje coś do picia (wodę, kawę, herbatę) zamiast od razu prowadzić do pokoju zabaw. Jak już się rozłożymy z tymi szklankami z wodą to potem tym bardziej trudno mi jest zebrać towarzystwo do „sypialni". Niekiedy zaczynam dostrzegać plusy posiadania kawalerki z aneksem kuchennym, wtedy wszystko jest pod ręką i łóżko i kuchnia z napojami. Echh….
Może Wy macie jakieś swoje własne sposoby przełamania takiego impasu. Podzielcie się swoimi pomysłami na to co robić po przyciągnięciu kochanka do domu.