9/07/2016

Urlop

Dawno nie pisałem, za to teraz 2 wpisy opisujące nasz urlop tegoroczny.
W tym roku miałem jeden z bardziej udanych urlopów. Zaczął się długim weekendem na Pomorzu. Weekend ten obfitował w mnóstwo spotkań towarzyskich. Wśród napiętego grafiku spotkań ze znajomymi i poznawaniem nowych, udało się nam wygospodarować czas na „przysmażenie tyłków” na plaży naturystycznej. Niestety albo i nie, bez ekscesów seksualnych na wydmach czy w lasku. Za to zaliczyliśmy udany seksualnie wieczór z naszymi gospodarzami. Rękawiczki, baciki i hegary poszły w ruch. Z Pomorza wróciliśmy we wtorek w nocy. Zmęczeni poszliśmy szybko spać.

Środa

Po powrocie do domu nie zaprzestaliśmy zabaw. Mieliśmy z Kochaniem się tylko spuścić. Nie planowaliśmy tego, co się wydarzyło. Zaczęło się grzecznie, od przytulania i oraliku. Nie mogłem się oprzeć i nabiłem się na kutasa. Chwila ujeżdżania i Kochanie stwierdził, że trzeba przetestować nowe poppersy. A że ja korzystam z poppersa (tak w 80% przypadków) tylko do fistu, więc jego propozycja była jednoznaczna. Mocno nie protestowałem. Tylko poprosiłem, że to ja usiądę na jego łapce. Rękawiczka, żel, niuchnięcie poppersa i zaczęło się nabijanie. Spokojne, bez nerwów, pozwalając zwieraczom się rozluźnić. Jeszcze żelu, znów niuchnięcie poppka i drugie podejście, już znacznie łatwiejsze. Żel. Poppers. I trzecie podejście. Tym razem z pomocą Kochania, który w decydującym momencie pchnął rękę do środka, weszła cała jego łapa. Cudowne uczucie. Takiego niesamowitego wypełnienia w środku. A do tego niesamowita radość, że tak szybko udało się ją przyjąć. Potem Miś we współpracy ze mną pracowaliśmy nad moimi zwieraczami. Nie pełne wyciąganie, obracanie, wyciąganie i szybkie wkładanie. Niesamowite doznania. Kilka odlotów. Kochanie dwa razy „wycisnął” ze mnie spermę. Jak już moja dupa zaczęła dawać objawy zmęczenia zaprzestaliśmy zabaw łapką. A ja resztką sił, zająłem się Kochaniem i jego kutasem doprowadzając go do wytrysku. Potem grzecznie prysznic i spanie. 

Czwartek

Najwspanialsze rano było to, że nie miałem jakiś objawów zmęczenia zwieraczy po nocnej zabawie. Późnym popołudniem przyjechał do nas nasz przyjaciel Master Andrea (MasterA). Porozmawialiśmy chwilkę, zrobiliśmy wspólne plany na nadchodzący weekend. I krok po kroku przystąpiliśmy do zabawy. Na początku MasterA zabrał mnie do playroomu. Kazał mi się rozebrać.  Dał kutasa do obciągania. Po kilku minutach kazał wstać i założyć skórzane opaski na ręce i spadochron na jajka. Za te opaski przypiął mnie do sufitu tak, że musiałem stać na palcach. Chwilę się poprzytulał do mnie i wyszedł. Wrócił po krótkiej chwili w ręku trzymając kilka metalowych klamerek. Z szyderczym uśmiechem na twarzy popatrzył na mnie.
- To klamerki Cri – oznajmił – Pewnie za nimi tęskni – powiedział jeszcze bardziej szyderczo.
Spokojnie podszedł bliżej i zaczął zakładać je na moje sutki i obok nich. Po obu stronach miałem zawieszone po 4 klamerek. Bolało jak cholera (drewniane mają znacznie słabsze sprężynki).  Jednak nie  bolały te na piersiach, najbardziej bolała jedna z klamerek, którą MasterA umieścił na wędzidełku. Ta mała kurew dawała największy ból. Chwilkę się pobawił klamerkami na sutkach przesuwając po nich ręką w górę, a to w dół, a to pstrykając pojedyncze klamerki. Przytulił się mocno do mnie równocześnie chwytając mojego kutasa i mocno go ściskając. Doskonale wiedział, co czyni. Przytulając się do mnie, jego tors naciskał na klamerki, mocne ściśniecie kutasa nie pozwalało mi się skupić tylko na bólu w górnej części ciała.
- Co nie chcesz, żebym się przytulał – zapytał przewrotnie widząc wykrzywioną z bólu moją twarz.
- Chcę – wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
Dał mi buziaka, zrobił zdjęcie i odsunął się o krok. Puścił kutasa i przełożył klamerkę z wędzidełka na worek. Podszedł do komody. Wziął bat i wymierzył mi kilka razów po brzuchu. To było i tak nic, bo nadal czułem kurewski ból na wędzidełku. MasterA sięgnął po linę przywiązał ją do spadochronu. Zaczął ją ciągnąć tak, że odchylał mnie od ściany a ja musiałem coraz bardziej stać na palcach żeby nie zawisnąć na jajach. Niestety nie wiem, dlaczego ale moje jajka wyskoczyły ze spadochronu. Jest to dla mnie tym bardziej dziwne, że kilka razy już na tym spadochronie wisiały ciężary około 2kg. MasterA podszedł do mnie i zaczął zdejmować klamerki najpierw z worka a potem z torsu. Syczałem z bólu i rzucałem się, a On się tylko uśmiechał. Trochę roztarł ślady po klamerkach, po czym zaczął mnie chłostać po torsie i brzuchu. Chłostę zakończył dźwięk odbijającej się od podłogi metalowej kuleczki z mojego kolczyka. Masterowi udało się batem rozkręcić moje kolczyki. Odpiął mnie bym poszukał. Po znalezieniu powiedział, że zrobiłem to specjalnie i dokonał inspekcji pozostałych kuleczek (każdy kolczyk na końcu ma dwie kuleczki zakręcane). Na wszelki wypadek zdjąłem kolczyki, a MasterA zarządził przerwę. Wróciliśmy do Kochania, który w tym czasie był pochłonięty swoimi sprawami. Po papierosie i kilku łykach piwa. MasterA zapytał czy coś bym jeszcze chciał. No baaa... Po takiej rozgrzewce oczywiście, że chciałem więcej. Opowiedziałem, że mam taką jedną pozycję podwieszania i chciałbym ją przetestować do fistu. Zgodził się. Poprosiliśmy Kochanie żeby  mnie podwiązał. Po kilkunastu minutach wisiałem w pozycji siedzącej z nogami szeroko rozstawionymi. Związanymi rękoma i z tylko nieznaczną możliwością wykonywania ruchów.  Masterowi A spodobała się ta pozycja. Z jednej strony nieskrępowany dostęp do sutków, jaj i kutasa, a z drugiej do pośladków, a od dołu pięknie wyeksponowanej dziury. Na początek dostałem kilka batów na tyłek, a potem moje dziursko zostało nasmarowane żelem. MasterA położył się pode mną i wsunął rękę w dziurę. Po środowym rozciąganiu nie było z tym problemu. Kochanie w tym czasie całował mnie i podawał poppersa. MasterA poprosił Kochanie, że skoro on już rozgrzał dziurę to czas na większą łapkę. Kochanie szybko wciągnął rękawiczkę i położył się. Po chwili poczułem jak napiera ręką na mój zwieracz. Poprosiłem o poppersa. Potem dwa głębokie wdechy i łapka Kochania była już we mnie. W tym czasie MasterA odziedziczył rolę Kochania w całowaniu i podawaniu poppersa. Kochanie znów ostro pracował nad moim zwieraczem wsuwając i wysuwając rękę z mojej dupy. Kiedy ręka Kochania była w środku, MasterA ścisnął moje sutki. Mój zwieracz natychmiast zareagował ściskając się.
- Fajnie – z zadowoleniem mruknął Kochanie.
- Ale że co? – spytał MasterA
- Jak Pan ściska moje sutki, to zwieracz się zaciska – wytłumaczyłem
- Aha… Ciekawe. Sprawdzimy – odpowiedział MasterA. Przyłożył rękę do mojego, rozciągniętego łapą tkwiącą w środku, zwieracza i zaczął ściskać to jednego to drugiego sutka. Zwieracz reagował prawie natychmiastowo.
- Fajne – skwitował MasterA prostując się. Zaczął ściskać oba sutki na raz.
W pewnym momencie miałem dość i próbowałem się podnieść tak, żeby zsunąć się z łapy Kochania. Już prawie cała ręka była na zewnątrz, jak MasterA złapał mnie za jaja i pociągnął w dół nabijając mnie z powrotem na łapę Kochania. To było kurwa tak niesamowite. Z jednej strony trochę bolesne, z drugiej strony przyjemne, a w ogóle to ta władczość. To poczucie, że w tym momencie nie mam nic do gadania, że nie ma jak uciec. To kurewskie uczucie totalnego oddania się. MasterA trzymał mojej jaja w dole, a Kochanie napierdalał łapą w mojej dupie. Wyjąc/drąc się z rozkoszy poleciałem pięknym wytryskiem. MasterA puścił jaja, Kochanie spokojnie wysunął łapkę. Obaj poszli się umyć a ja wisząc dochodziłem do siebie. Potem mnie ściągnęli. Podziękowałem i jednemu i drugiemu całując ich. Wygonili mnie pod prysznic i poszliśmy spać. 

Piątek

Na piątek mieliśmy zaplanowane dwa główne punkty: wizyta w pensjonacie, gdzie w kolejny weekend miało być spotkanie Perfekcyjnej Perwersji oraz klub Twierdza. Kochanie jeszcze chciał się przygotować do grilla, żeby na sobotę mieć to z głowy. Wstaliśmy około południa. Lekkie śniadanie. Wyjazd i powrót z pensjonatu zajęły nam 3 godziny. Zakupy na sobotniego grilla. I jak wróciliśmy do domu to była już 19:00. Obiado-kolacja i przygotowanie na wizytę w Twierdzy. W klubie byliśmy  przed 23:00. Całkiem sporo osób było. Część przyjezdnych, kilku znajomych. Papieros, dwa łyki piwa i wejście na darkroomy. Po chwili obciągałem i miałem obciąganego kutasa. Przejście na drugą salę. Chłopak z pięknym, wielkim, kształtnym kutasem kładzie się obok i zaczyna gładzić po sterczącym kutasnie. Dotyka dłonią mojego. Ma pełne przyzwolenie. Pokazuje mi skinieniem głowy leżankę za ekranem. Przechodzimy tam razem. Klęcząc na pieska obciągam mu. Jeździ palcami po mojej dziurze. Obraca mnie tak żebym był wypięty do niego. Zaczyna dobierać się do mojej dupy. Podaję mu do tyłu gumkę. Dwa lekkie klepnięcia w tyłek. Chłopak wstaje i wychodzi. Przekaz bardzo jasny. Pieprzy tylko bez gumy. No cóż. Później zapytałem go to to i potwierdził, że nie lubi gumy. Piwo. MasterA pyta czy coś działamy. Kiwam głową na „tak”. Sling. Ręka MasterA we mnie.  Zabawa na całego. Widzowie. Koleś przymila się do Mastera. Pojawia się Kochanie. MasterA pokazuje głową na moją dupę. Kochanie zakłada rękawiczkę i zmienia się ręka wypełniająca moje wnętrze. Jest tak niesamowicie. Już prawie dochodzę. Proszę Kochanie, o chwilę przerwy. Nie chcę jeszcze kończyć. Wychodzimy do Sali barowej. Rozmawiamy chwilę o niczym z Kochaniem. Kochanie idzie się położyć w drugiej salce. Ja idę zapalić. Znów zanurzam się w darkroomie. Podchodzę do MasterA. Zaczynam obciągać mu kutasa. Pojawia się kolejny kutas do obciągania. MasterA trzymając mnie za włosy obraca moją głowę w kierunku nowego kutasa. Obciągam. MasterA obraca znów moją głowę w przeciwnym kierunku. Obciągam kolejnego kutasa. Mam trzy kutasy do obróbki. MasterA odchodzi z jednym z kolesi. Ten który został podnosi mnie i widzę znajomą twarz. Znajomy jest uni. Pytam kto kogo. Wzrusza ramionami.
- OK. to ja pierwszy – i kładę się na slingu.
Znajomy posuwa mnie. Podchodzi fajnie zbudowany facet i daje mi do obciągania. Obciągam będąc posuwanym. Cudnie. Facet odchodzi, a my ze znajomym zmieniamy pozycję. Bzykam znajomego leżącego na slingu. Za mną staje ten ładnie zbudowany facet, któremu obciągałem i zaczyna się ocierać. Palcami sprawdza moją dziurę. Zakłada gumę i wchodzi we mnie. Tworzymy pociąg. Leżący na slingu wzdycha w rytm pchnięć faceta za mna.  Nie rozumiem. Znajomy szepce, że chce przerwy. Sala barowa. Gadka szmatka. Rozmawiamy z gośćmi z zagranicy. Jest miło i przyjemnie. Kochanie siedzi.
- To może mnie bzykniesz? – pytam Kochania.
- Ale ja już wykończony jestem – odpowiada.
- Kto Cię dorwał?
- Taki młody, sympatyczny z fajną dupą mnie spuścił.
- Oooo… to fajnie – uśmiecham się i całuję go w czoło.
- A Ty co się obijasz? Idź się ruchać – kończy rozmowę Kochanie.
Idę na drugą salę, kładę się na łóżku i oglądam film. Obok kładzie się przystojny długowłosy brodacz. Chwilę później leżę na slingu. Brodacz rucha mnie z impetem. Podchodzą gapiowie. Jeden z oglądaczy krzyczy do drugiego.
- Zruchaj tą sukę! Ty będziesz następny!
-  Nie, bo on tylko w gumie – odpowiada ten drugi.
Konsternacja. Nie wiem czy się mam cieszyć, a może to była obelga, że bez gumy daję tylko Kochaniu. Bardzo dziwnie się poczułem. Brodacz nadal mnie posuwa. A chuj z tym. Brodacz się napina. Tuż przed dojściem wycofuje się.
- Jeszcze nie teraz – szepce nachylając się nade mną.
Sala barowa. Kochanie mówi, że MasterA wyszedł z klubu i że on idzie za nim, bo nie wie, co się stało. Zostaję sam w Sali barowej. Nie mam już za bardzo ochoty na zabawę. Przysiada się znajomy. Gadamy. Po godzinie pojawia się Kochanie i pokazuje, że zbieramy się do domu. Wczesnym porankiem lądujemy w domu. Papieros w altance. I znów coś, po czym szczęka mi opadła. MasterA poszedł do domu, a Kochanie ściągnął mi spodnie dresowe do kolan i zerżnął mnie. Już świtało, altanka w pełni widoczna. A Kochanie mnie zerżną jak burą sukę. Do tej pory na samą myśl mnie to zaskakuje.

Sobota

Pobudzka po 12:00.  Kawa. Mnie bolą uda. Chwila zastanowienia, od czego i już wiem. Brodacz podczas ruchania mnie mocno zapierał się o nie łokciami. Wyjazd na grill’a. Spotkanie ze znajomymi. Grillowanie na świeżym powietrzu, a następnie przenosiny do lokalu. Jeszcze kilku znajomych. Gadanie, gry. Po prostu spotkanie towarzyskie. Przed północą powrót do domu. Wracamy w 4kę. Nie, nie idziemy natychmiast spać. To nic że o 10:00 musimy ruszyć. Zaczyna się zabawa. Cała 4ka ląduje pod prysznicem. Trochę mokrych zabaw i ja z „M”, obciągamy MaterowiA i Kochaniu. Potem lądujemy w playroomie. Zabawa trwa. MasterA zajmuje się mną – chłosta plus ściskanie jaj i fist. Kochanie posuwa „M”. Później Kochanie nakazał nam się nabić na cienkie podwójne dildo, tak żebyśm z M zetknęli się pośladkami. Klęcząc na pieska osiągnęliśmy wyznaczony cel. MasterA oparł się o komodę przede mną, Kochanie o komodę z drugiej strony pokoju na wprost głowy M. Kazali sobie lizać stopy. A potem obaj wstali i dali nam kutasy do obciągania. Obaj równocześnie dobijali w nasze gardła tak, że my mocniej dobijaliśmy pośladkami o pośladki. Genialna zabawa. Jak się znudzili obciąganiem Kochanie sprawdził, w kogo weszło więcej dilda. Wsunął rękę pomiędzy nasze pośladki i złapał dildo. Potem kazał nam z zsunąć się z dilda. 1/3 do 2/3 dla mnie. Późno już było, więc poszliśmy spać. 

Niedziela 

Wyjazd nad wodę ze znajomymi. Popołudniowy grill w doborowym towarzystwie. MasterA i Kochanie ruszyli z grilla wcześniej na dworzec, bo mieli odebrać znajomego Twinka. Po powrocie do domu szybkie ogarnięcie się i znów zabawa. Udało mi się spełnić kolejne marzenie. Założyliśmy slinga z europalety. Z jednej strony leżał Twinki a Kochanie go posuwał. Ja klęczałem na palecie nad Twinki tak, że jego kutas był w moich ustach a mój w jego. MasterA fistował moją dziurę. Udało się przez chwilę rozbujać na tyle paletę że pracowaliśmy z Twinkiem jak tłok. Jak kutas Kochania się wysuwał z Twinkiego to ja się nabijałem na łapę MasteraA. A jak ja zjeżdżałem z łapy to Twinki nabijał się na kutasa Kochania. Po tej zabawie. Kohanie podwiązał mnie do sufitu jak w czwartek, i dalej posuwał Twinkiego a MasterA mnie wychłostał po dupie swoim cat-o-nine. Jak już Kochanie doszedł, MasterA zabrał się za posuwanie dupy Twinka. Kochanie odwiązał mnie i poszedł ze mną spać. A ich zostawiliśmy samych.
W poniedziałek MasterA wrócił do siebie zabierając Twinki, a my z Kochaniem zajęliśmy się organizowanie spotkania Perfekcyjnej Perwersji. 

Ostatni weekend urlopu zasługuje na osobny wpis.


Klamerki


Podwieszenie na siedząco z rozciągniętymi nogami i rękoma

Urlop cz.2

Ostatnie dni urlopu spędziliśmy na przygotowaniach do spotkania Perfekcyjnej Perwersji1.  Pensjonat, w którym organizowaliśmy spotkanie, nie jest przygotowany do tego typu zabaw, jakie my preferujemy. Fakt, iż zorganizowaliśmy w nim już jedno bardzo udane spotkanie nie zwalnia nas od dalszej pracy nad poprawą. Kochanie wymyślił sobie, że zrobimy konstrukcje do podwieszenia slinga. Przez jeden dzień mieliśmy burzę mózgów przeplataną małymi wojenkami o to, kto ma rację. Kochanie dorzucał nowe pomysły a mnie przerażała sama myśl, że my to mamy zrobić. W końcu powstał jednolity projekt ramy na sling z miejscami do wiązania. Na tyle rozkładany, że mieści się do samochodu. Kolejnego dnia Kochanie zakupił odpowiednie kształtowniki i zaczęło się cięcie na odpowiednie kawałki przecinarką kątową potocznie zwaną boszką lub fleksem. Samo przycinanie zajęło nam 1,5 dnia. Kolejnym etapem było nawiercenie wszystkich potrzebnych otworów. Z ratunkiem przyszedł nam sąsiad i pożyczył statyw do wiertarki. Kiedy Kochanie dostarczał mi kolejne kawałki profili z odpowiednio nawierconymi dziurami, ja gwintowałem otwory pod śruby z oczkiem. Śruby te miały stanowić punkty do przyczepienia karabinków. A to wszystko, po to żeby było gdzie zamocować liny przy wiązaniu. Koniec końców przyszedł najgorszy etap. Ten, którego najbardziej się obawiałem. A mianowicie spawanie. Kochanie podtrzymywał mnie na duchu, powtarzając, że zawsze chciałem się nauczyć spawać, więc mam okazję. Tak, chcę się nauczyć spawać. Jest to jakieś tam moje marzenie, które powoli spełniam. Lecz nie koniecznie od razu na tak odpowiedzialnej konstrukcji jak sling, na którym będą leżeć faceci uprawiający seks. A niech coś pęknie, spadną, zrobią sobie coś złego. W głowie zaczęły mi się pojawiać obrazki pęknięć zmęczeniowych, rozkład obciążeń statycznych i dynamicznych. Najprościej mówiąc, byłem przerażony. No nic, podjąłem się spawania, to pospawam. Wpierw wspawałem nakrętki. Nie mogłem dobrać prądu do elektrody (spawanie elektrodą w otulinie) i albo jeziorko spawalnicze mi się rozbryzgiwało, albo elektroda łapała się kształtownika. Do tego wszystkiego Kochanie rozpraszał mnie ciągłymi pytaniami „jak mi idzie”. Nie wytrzymałem i wysłałem go do pensjonatu z pierwszym transportem europalet i innych rzeczy przydatnych do zabaw. Po kilku godzinach wszystkie nakrętki, sztuk 32, były przyspawane. A jak by to określili fachowcy od spawania „przyrzygane” do kształtowników. Kolejnym etapem było spawanie trójników na rogi ramy. Zajęło mi to resztę dnia i cały kolejny dzień. W nocy nie mogłem spać z nerwów czy konstrukcja wytrzyma czy nie. Rano mieliśmy złożyć wszystko i przetestować. Już przy składaniu niektóre nakrętki podrywały się od kształtowników i trzeba było je ponownie spawać. Nie powiem, ciśnienie mi od razu skoczyło do góry, ale złożyliśmy całość. Na pierwszy ogień na położyłem się na slingu. Leżenie – wytrzymał. Bujanie – wytrzymał, choć huśtała się cała konstrukcja niemiłosiernie. Ufff… to poprawiło mi nastrój. Przyszedł czas na Kochanie. Z dużą dawką niepewności położył się na slingu. Chciałem go rozbujać, ale głośno zaprotestował. Poprawiliśmy pewne niedociągnięcia, które wyszły podczas testów. Spakowaliśmy się i ruszyliśmy do pensjonatu. Na miejscu udało się wszystko poskładać do kupki i przygotować salę do zabaw.
Spotkanie zaczęło się od powitalnego ogniska z kiełbaskami, piwkiem i wspaniałą sałatką ziemniaczaną przygotowaną przez właścicielkę pensjonatu. Całość bardzo płynnie przeszła od ogniska do sali zabaw. To co działo się na sali było prawie nie do ogarnięcia. Większość filmów porno mogłoby się schować. Wchodząc na salę oczom ukazywał się obraz 20 bawiących się facetów. Od oralu, przez rżnięcie, fistowanie i inne zabawy. Pary, trójkąty, grupy. Coś niesamowitego. Dla mnie zaczęło się od bardzo przyjemnego fistu. Fister dokładnie wiedział jak lubie być fistowany. Bez długich ceregieli wpakował łapę a potem zaczęła się jazda. Boksowanie, obracanie, kilka prób głębszego wejścia. Odlot. I przerwa. W czasie przerwy posunąłem piękną wypiętą dupkę bardzo przystojnego chłopaka. Od dupki oderwał mnie MasterA i zabrał pod sling. Przypiął do ramy slinga, tak, że stałem twarzą do fistującej się na slingu pary. Zaczął chłostać moje plecy i pośladki. Na początku naszymi lekkimi bacikami, by zakończyć na jego ciężkim cat-o-nine. To był drugi raz w moim życiu, kiedy przy chłoście dostałem takiego wyrzutu adrenaliny i endomorfin. Trochę niepocieszony byłem, jak zaczął mnie odpinać od ramy. Przytulił mnie do siebie a mnie oczka zaszły łzami. To było tak niesamowite przeżycie. MasterA zajął się innymi. A ja zająłem się otworkiem mojego pierwszego fistera. Dokładnie w taki sam sposób, jak on zajmował się moim. Bez długiego bawienia się zwieraczami. Nie długo trwało jak mój pierwszy fister trysnął spermą. Było mu to chyba na rękę bo musiał szybko uciekać. Sling był cały czas zajęty. Różne osoby na nim leżały, a on się trzymał. Nawet ja wyfistowałem na slingu dwie dupcie. Potem zabawiliśmy się ze znajomym moim największym podwójnym dildem. Genialna jazda. W końcu zabrał się za mnie Kochanie. To było to było najcudowniejsze przeżycie tego wieczoru. Takiego połączenia bardzo dawno nie czułem. Był moment, w którym istniał tylko On i ja. Nic w około. Aż trudno to opisać. Nie wiem ile trwała zabawa, miałem poczucie jakby to była tylko chwilka, a zarazem cała wieczność. Poryczałem się z emocji. Drugi raz tej nocy. W pewnym momencie, zupełnie nie wiem, dlaczego poczułem się jak wredny egoista, który zabiera kogoś tak wspaniałego jak Kochanie innym bawiącym się. Mocno się do niego przytuliłem i całowałem przez chwilę. Po czym zrobiliśmy sobie przerwę. Kochanie jeszcze trochę pobawił się, po czym poszedł spać. A ja już spokojnie pilnowałem reszty. Piątkowa zabawa skończyła się o 7:30 w sobotę rano. O tej godzinie należało zamknąć salę i ewentualne zabawy przenieść do pokoi na górze. Zaszedłem dopiero na obiad o 14:00. W tym czasie Kochanie miał wycieczkę po okolicznych terenach. Po obiadku zabraliśmy się za sprzątanie sali i przygotowanie jej na kolejny wieczór. Po kolacji towarzystwo znacznie spokojniej bawiło się. Na Sali było mniej osób. Niektórzy odsypiali. Mimo to i tak zabawa trwała na całego. Tak bym określił 70% spokojniej niż z piątki na sobotę. Cały czas na Sali było nie mniej niż 12 osób bawiących się. Tym razem, ze względów fizjologicznych musiałem przyjąć postawę barmano-aktywa. Czyli chowałem się za barem robiąc kawę i jak ktoś prosił o pomoc przy zabawach ochoczo pomagałem. Między innymi byłem, jako otwierający łapką dziurkę dla dalszych zabaw pary moich znajomych i jako instruktor dla fistera. Prezentowałem zabawy elektro i jak się tym bawić i jakie są odczucia. Przednia zabawa, tym bardziej, że uwielbiam elektro. Zabawiłem się ze znajomym ściskaczem do jajek, doprowadzając go do niesamowitego wytrysku. Strasznie ubolewałem nad tym, że tym razem nie mogłem być pasywny, bo było kilka łapek i kutasów, na które chętnie bym się nadział. Dla mnie ta noc skończyła się o 5:00 kiedy już po prostu leciałem na twarz. O 9:00 Kochanie obudził mnie na śniadanie. On rześki, bo spał całą noc. Ja pomięty strasznie. Po śniadanku ogarnęliśmy salę spakowaliśmy się i wróciliśmy do domku. Kochanie padł o 19:00 a ja byłem tak zmęczony, że do 22:00 nie mogłem usnąć.
Tak zakończyliśmy urlop i Kochanie i ja.


1 – Perfekcyjna Perwersja to tajna grupa na Facebooku zrzeszająca ludzi o preferencjach seksualnych odmiennych od klasycznego seksu. Grupa jest głównie fistowa, ale to nie jedyna praktyka seksualna stosowana na naszych spotkaniach. Grupa ma również odmianę w wersji na Gayromeo i jest to klub PerfectPervers.

5/29/2015

Fantazja

W ramach wstępu. W związku z tym, że moje doświadczenia seksualne się powiększają to i moje fantazje się zmieniają. Tutaj jest taki przykład.

Zaczęło się zupełnie niepozornie, dzień przed akcją główną. Akurat szedłem pod prysznic, gdy Kochanie poprosił, żebym dokładnie ogolił jajka. Trochę mnie ta prośba zdziwiła, ale nie na tyle żeby przywiązywać do niej większą uwagę. Tym bardziej że staram się w miarę regularnie golić całe krocze. Jak poprosił tak zrobiłem. Dalszy wieczór przebiegał już zupełnie normalnie, bez żadnych odstępstw od normy, które mogłyby sugerować to co miało być kolejnego dnia.
Rano wydarzyło się coś co również nie podniosło mojej czujności a mianowicie szukałem jeansów w których chodzę do pracy. Pytając Kochanie czy ich czasem nie widział odrzekł, że rzucił je do prania i żebym może założył bojówki, bo dzień ma być gorący. Szybkie myślenie że ma rację i przynajmniej nie będę się gotował w jeansach.  Natomiast przeżyłem totalny szczeno-opad jak tuż przed wyjściem z domu do pracy Kochanie wręczył mi reklamówkę ze słowami:
- Masz. Co masz z tym robić będę Cię informował sms'ami. Postępuj zgodnie z moimi wytycznymi i nie otwieraj pudełek zanim nie poinformuję Cię o tym.
W reklamówce była butelka wody, i 3 plastikowe pudełka różnej wielkości z naklejonymi cyframi od 1 do 3. W tym momencie mnie olśniło że coś się szykuje, ale co to nie do końca byłem pewien. Ciekawość zżerała mnie. W drodze do pracy starałem się podpytać Kochanie o jakieś szczegóły, ale nic nie powiedział. W końcu wysadził mnie pod moją pracą i pojechał do swojej.
Pierwsza wiadomość przyszła zaraz po tym jak uruchomiłem laptop:
"Dziś możesz wypić tylko 2 kawy. Teraz jedną i około południa drugą".
OK, stwierdziłem, choć mój standardowy dzień opiera się na 3-4 kawach wypitych w pracy. Zawartość pudełek i ta butelka wody mineralnej nie dawały mi spokoju. Nie za bardzo byłem się w stanie skupić na pracy więc zajmowałem się rzeczami które trzeba zrobić a nie wymagają nadmiernego myślenia.
O 10:30 przyszedł kolejny sms:
"Zacznij nawadnianie. Masz wypić całą wodę zanim wyjdziesz z pracy".
O co mu chodziło? Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy. moje myśli coraz bardziej krążyły wokół zawartości reklamówki. O 13:00 kolejny sms:
"Otwórz pudełko 1 i zażyj to co tam jest"
Ta wiadomość zaintrygowała mnie ale i trochę przeraziła. Szybko otwarłem pudełko numer 1. W środku była jedna mała tabletka. Po kształcie i kolorze domyśliłem się, że jest to tabletka zawierająca Sildenafil. Zgodnie z wytycznymi, połknąłem tabletkę i niecierpliwie czekałem co będzie dalej. Trochę mnie kusiło żeby zobaczyć co jest w kolejnych pudełkach, ale skoro Kochanie prosił żeby nie otwierać, to trzymałem się tego. Odesłałem mu tylko sms:
"Zażyłem. Czy możesz mi powiedzieć co kombinujesz?"
"Zobaczysz" - brzmiała odpowiedź.
Sama myśl o tym wszystkim powodowała u mnie pojawienie się zwodu, a co dopiero po zażyciu Sildenafilu. Kutas stał mi prawie cały czas. Całe szczęście że do pracy chodzę w majtkach, bo byłoby ciężko ukryć naprężone prącie. O godzinie 13:30 przyszedł kolejny sms:
"Zabierz dyskretnie pudełko 2 do WC i postępuj zgodnie z załączoną w środku instrukcją"
Z opóźnieniem, bo akurat miałem pogadankę w zakładzie z szefem wymknąłem się do kibelka. Szybko rozpakowałem paczkę. W środku były 4 ampułki z płynem, plastikowy pojemnik z solą fizjologiczną (100 ml), 2 igły, strzykawka, gazik do dezynfekcji, gumowy ring, wenflon i zestaw do przetaczania malutki plaster do zaklejania ran i lepiec medyczny oraz biała karteczka z instrukcją. Kochanie musiał zadać sobie wiele trudu żeby usunąć naklejki z opisami ampułek. Wtedy też zrozumiałem dlaczego kazał mi ubrać luźne bojówki zamiast jeansów.
Instrukcja brzmiała:
1. Otwórz wszystkie 4 ampułki.
2. Wstrzyknij zawartość ampułek do pojemnika z płynem.
3. Wlej zawartość pojemnika z płynem do worka z zachowaniem przepisów BHP ;)
P.S. Jakbyś miał problemy ze sterczącym kutasem, przyklej go do podbrzusza lepcem medycznym.
4. Zaklej dziurkę po wenflonie plastrem, żeby worek nie przeciekał.
5. Załóż ring tak żeby obejmował i kutasa i jajka.
6. Szybciutko pozbieraj zabawki i do pracy bo czas ucieka.

Zaraz po przeczytaniu kutas faktycznie stanął mi dęba. I chcą czy nie chcą musiałem go przylepić do podbrzusza żeby nie przeszkadzał. Nie wiem co było bardziej podniecające że będę miał sól w jajkach, czy że będę musiał sam się wkłuć. Chyba bardziej to ukłucie niż 100ml w worku, bo to nie dużo i miewałem więcej. A może to działanie Sildenafilu. Nie było to najważniejsze. Ważniejsze było szybkie ogarnięcie tematu bo ileż można siedzieć w kiblu. Wykonałem wszystkie czynności zgodnie w instrukcją i wróciłem z pudełkiem do biura. 
Teraz to już kutas mi nie chciał prawie w ogóle z maleć. Całe szczęście że go nie odlepiłem. Wysłałem do Kochania wiadomość: "Wlałem tak jak chciałeś. Ten ring jest luźny trochę, chyba się przeliczyłeś. A tak w ogóle to co było w ampułkach". W odpowiedzi przyszła wiadomość: "Nie marudzić i pić dużo wody".
Starałem się pracować, ale ze sterczącym kutasem to nie było łatwe. Przy kolejnym wyjściu na sikanie zauważyłem że jajka stały się większe i ring mimo że nadal był luźny to już nie było tyle miejsca co zaraz po założeniu. Ciekawe to wszystko było i ciekaw byłem do czego to doprowadzi.
O 15:15 przyszedł kolejny sms od Kochania: "Czas coś zjeść bo w domu będziesz miał czas tylko na prysznic z podchlapką. Pudełko 3"
W pudełku był makaron z gulaszem. Zjadłem, nawet dobre to było. Ciekawiło mnie czy sam gotował czy może kupił gotowe. Obstawiałem to drugie inaczej miałbym gary do mycia po jego kucharzeniu.
O 16:00 jak zwykle skończyłem pracę. Na parkingu czekał już Kochanie. Wsiadłem do samochodu i ruszyliśmy do domu.
- Jak tam Twoje jajka - zapytał łapiąc mnie za krocze - Ooo... jakie duże. Czy nadal pęcznieją?
- Wszystko wskazuje że tak. Co to było w tych ampułkach? I co planujesz?
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, a na razie przygotuj się psychicznie na prysznic i podchapkę - odrzekł. - I zaczął się weekend, będzie fajnie. Zrobić Ci kawę jak będziesz pod prysznicem?
- Tak, proszę, bo dziś tylko o 2 jestem.

CDN.

5/27/2015

Inicjacja seksu na spotkaniu.

Wiem, strasznie dawno nic nie pisałem. Pewnie kilku nielicznych czytelników bloga już przestało go zupełnie obserwować. Fakt, pisanie nie jest moją najmocniejszą stroną. A moja wena twórcza to kapryśna Pani. Raz jest w cudownym nastroju i wtedy mogę pisać i pisać, a czasami gdzieś znika na dłużej i wtedy bardzo się męczę pisząc cokolwiek.
OK. Przechodzę do sedna sprawy nie przedłużając za bardzo i tak już mocno przeciągniętego wstępu. Mam nie lada problem z inicjacją „zabaw łóżkowych". Tak, tak, to nie żart. Umawiamy się z Kochaniem z kimś na seks. Niby wszystko wiadomo, wszystko z góry ustalone i preferencje i zakres zabaw, ale po przyjeździe do domu nadal zostaje jakieś głupie „ale". I tutaj mam największy problem, to wszystko zacząć. A już w ogóle rozbraja mnie jak Kochanie kurtuazyjnie proponuje coś do picia (wodę, kawę, herbatę) zamiast od razu prowadzić do pokoju zabaw. Jak już się rozłożymy z tymi szklankami z wodą to potem tym bardziej trudno mi jest zebrać towarzystwo do „sypialni". Niekiedy zaczynam dostrzegać plusy posiadania kawalerki z aneksem kuchennym, wtedy wszystko jest pod ręką i łóżko i kuchnia z napojami. Echh….
Może Wy macie jakieś swoje własne sposoby przełamania takiego impasu. Podzielcie się swoimi pomysłami na to co robić po przyciągnięciu kochanka do domu.

9/10/2014

Zabawy elektro

Moje pierwsze spotkanie z elektro było jeszcze za czasów dziecka. Nie wiem czy bawiliście się kiedyś lizaniem baterii 9V. Efektem tego było dość nieprzyjemnie mrowienie, a nawet bolesne ukucie.
Kolejne spotkanie z elektro było już dużo później. Wtedy zapałałem, a nawet zapałaliśmy wraz z moim partnerem, miłością do elektro-stymulacji seksualnej. Było to podczas spotkania z jednym facetem posiadaczem ET312B z naszych okolic. Podczas tego spotkania poznaliśmy uroki tego elektro-stymulatora. Były to tak intensywne, podniecające i niezapomniane godziny zabawy, że od tego spotkania zaczęły się nasze poszukiwania  informacji na ten temat i szukanie  producentów sprzętu do elektrostymulacji.

Sprzęt Audio jako Elektrostymulator

Pierwsze nasze próby samodzielnej elektro-stymulacji przeprowadziliśmy odtwarzając na laptopie podłączonym do wieży Hi-Fi pliki  audio  specjalnie stworzone do elektrostymulacji (których nie da się normalnie słuchać). Podłączyliśmy się zamiast kolumn głośnikowych. Wszystko było w jak najlepszym porządku. W pozycji „na jeźdźca” ujeżdżałem mojego partnera. Elektrody były umieszczone, jedna na jego pośladkach, druga stanowiła ring wokół mojego kutasa i jajek. Impulsy elektryczne powodowały przyjemne skurcze mięśni w dolnej części podbrzusza i przez kutasa w środku dupy. Mój partner czuł je w kutasie i jądrach. Regulacja intensywności impulsów była poprzez zmianę głośności. Ze względu na to, że była to dla nas nowość oraz że byliśmy bardzo podnieceni nie trzeba było nam dużo do osiągnięcia orgazmu. Po wytrysku mój partner chcąc wyłączyć ciągle płynące impulsy zamiast wyciszyć głośność wyrwał kabel łączący laptopa z wieżą. Kojarzycie ten trzask powstający w głośnikach podczas wkładania czy wyjmowania jack’a do gniazda głośnikowego. Właśnie taki trzask w postaci bardzo silnego impulsu poczuliśmy na sobie, że aż podskoczyłem na równe nogi. Potem śmialiśmy się, że jakby coś poszło nie tak, to znaleźli by nas nagich podłączonych do wieży. Moja rada nie rozłączajcie tak sprzętu, najpierw odepnijcie elektrody na wyciszonym sprzęcie, potem można rozłączać kable J. Pomimo Mocnego zakończenia zabawy doświadczenie było bardzo przyjemne.
W dalszym zgłębianiu tego tematu dowiedziałem się, że powyższy system nie jest najbezpieczniejszy ze względu na możliwość powstania przebicia i porażenia prądem. Dla nas to zamknęło temat wieży audio, lecz nie zamknęło to tematu elektrostymulacji całkowicie. Istnieje możliwość zbudowania wzmacniaczy audio zasilanych z baterii, ale to było za duże wyzwanie dla nas.

Urządzenie do ćwiczeń mięśni brzucha – typu ABGymnic

Z tego względu zaczęliśmy poszukiwać bateryjnie zasilanych zabawek. Jako, że na rynku istnieje mnóstwo tańszego czy droższego sprzętu do ćwiczenia mięśni, przede wszystkim mięśni brzucha, zaopatrzyliśmy się w taki stymulator. Pierwsze doświadczenia rozczarowały nas zupełnie. Ani impulsy nie takie, ani intensywność nie za duża. Totalne rozczarowanie i pieniądze wyrzucone w błoto.

„Szoker”

Czytanie forów interetowych przyniosło kolejne odkrycie. A mianowicie układ elektroniczny o nazwie NE555. To skierowało mnie na przekopywanie sieci w poszukiwaniu urządzeń opartych na tym układzie i tutaj niespodzianka. Firma AVT wypuściła swego czasu urządzenie zwane „szoker”. Miała to być zabawka towarzyska rażąca prądem uczestników zabawy. No cóż jak nie nada się do elektro stymulacji to przynajmniej będzie do torturowania. Od czasu do czasu budzą się we mnie zdolności inżynierskie postarałem się sam złożyć to urządzenie z gotowego zestawu do samodzielnego montażu. To dla tych co się chcą wykazać J. „szoker” okazał się lepszy od sprzętu do elektrostymulacji mięśni typu Abgymnic. Niestety nadal daleko mu było do urządzenia, które tak intensywnie na nas wpłynęło, że zainteresowaliśmy się tym tematem.

ET312B

W końcu po kilku latach od pierwszego kontaktu z ET312B udało nam się zdobyć wolne środki i zakupić tą diabelską maszynkę. Kupiliśmy ją od razu w proponowanym przez producenta zestawie z padami, sondą analną mono oraz opaskami na kutasa i jajka. Na paczkę czekaliśmy 3 tygodnie. Paczka szła z USA, więc wylądowała w Urzędzie Celnym. Okazało się że dokumenty są bardzo dobrze przygotowane i Urząd Celny nie potrzebował żadnej dodatkowej dokumentacji.  Paczka została oclona (500PLN), a urządzenie nazwane przez celników „Generator Dzwięku”. Dlaczego to jest bardzo dobre określenie odsyłam na mojego bloga wpis „Paczka od wuja Sama” z listopada 2011. Jak na razie uważam to urządzenie za najlepsze z tych, które miałem okazję poczuć na sobie. Nie tylko ze względu że w szerokim zakresie można ustawiać w nim i szybkość zmian impulsów, ich intensywność (od przyjemnego mrowienia, przez silniejszą stymulację, aż do bolesnych impulsów podrywających całe ciało). Nie tylko że ma wbudowane 15 programów do elektro stymulacji, ale także że można do niego podłączyć mikrofon, czy też inne urządzenie audio z plikami do audio stymulacji. ET312b można również podłączyć do komputera i wprowadzić w jego pamięć własne programy lub może być sterowane przez innego użytkownika w będącego w sieci. Tak że można się bawić na bardzo duże odległości. Dwa urządzenia można połączyć razem w takim wypadku jedno pracuje jako jednostka nadzorująca - Master a druga jako sterowana – slave. Jest jeszcze kilka firm produkujących podobne urządzenia, ale z innymi nie miałem jak na razie doświadczeń, dlatego trudno jest mi je oceniać.

Induktor telefoniczny

Z natury jestem osobą otwartą na nowe doświadczenia, a induktor ze starego aparatu telefonicznego od dawna siedział mi w głowie. W końcu dane mi było spróbowanie i tego urządzenia. Leżałem mocno przywiązany do łóżka. Elektrody w postaci szerokich klamer wylądowały na moich paluchach stóp. Znajomy Master pokręcił korbą a przez moją dolną połówkę przebiegły cholernie nieprzyjemne impulsy elektryczne. Odczucie było niesamowicie nieprzyjemne, takich tępych uderzeń. Ten rodzaj elektro zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Zasada działania jest bardzo prosta im szybciej kręci się korbą induktora, tym silniejszy impuls przepływa przez ciało torturowanego obiektu.

Elektryczna obroża dla psa.

W ramach moich doświadczeń różnych przytrafiło się bardzo, bardzo krótkie zapoznanie z elektryczną obrożą dla psów. Było to jakiś czas temu, jak byliśmy z odwiedzinami u znajomego Mastera. W ramach zabawy Panowie zdecydowali się założyć mi właśnie elektryczną obrożę. O ile sama obroża, symbol zniewolenia i poddania, działa na moje zmysły bardzo pobudzająco, to dodatkowa myśl, że może być jeszcze przez nią przepuszczony prąd elektryczny podniecało mnie niesamowicie. Do czasu naciśnięcia przycisku na pilocie, była to obroża tylko ciut cięższa od zwykłej skórzanej obroży. Naciśnięcie przycisku spowodowało wytworzenie impulsu, który spowodował skurcz mięśni twarzy. Ból był średniego nasilenia, natomiast samo uczucie było nieprzyjemne. W tym momencie mój partner zaprotestował i nakazał zdjąć mi tę obrożę. W reakcji na moją zdziwioną minę co do jego decyzji, wyjaśnił, że moja twarz wykrzywiła się koszmarnie i bał się o moje zdrowie. Po powrocie zaczęło się szukanie informacji na temat obroży elektrycznych. Z informacji znalezionych na różnych stronach wynika, że obroże przeznaczone dla małych psów powinny być bezpieczne dla ludzi. Każda obroża wytwarza wysokie napięcie o bardzo niskim natężeniu. Natomiast nie powinno się stosować obroży przeznaczonych dla dużych psów, gdyż natężenia tam stosowane są znacznie wyższe. Po za tym powinno się stosować markowe obroże, też właśnie ze względów bezpieczeństwa noszącego. Brak wiedzy na temat działania spowodował powstanie u mojego partnera obaw o moje zdrowie.

Violet Wand

Podczas tego spotkania zapoznaliśmy się z jeszcze jednym urządzeniem do zabaw elektro. Jego pierwotne przeznaczenie było czysto kosmetyczno-medyczne. Służyło ono i prawdopodobnie nadał służy, do zabiegów poprawiających ukrwienie skóry oraz do likwidacji czerwonych naczynek. Z czasem jak spora część zabawek do elektro stymulacji znalazło zastosowanie w erotyce. W przypadku Violet Wand to przeskok łuku elektrycznego jest źródłem stymulacji.
Leżałem przywiązany do łóżka (zresztą przy zabawach z elektro lubię mieć ograniczone ruchy). Z początku czułem lekkie mrowienie i rozchodzące się ciepło od miejsca w którym następowało wyładowanie elektryczne. Przy większych intensywnościach czułem jakbym miał wbijane małe igiełki. Pamiętam jak w podstawówce na fizyce bawiliśmy się elektrostatyczną maszyną Wimshursta. Po zakręceniu wielką korbą pomiędzy dwoma kulkami pojawiały się łuki elektryczne. Wystarczyło pomiędzy kulki wstawić kartkę z zeszytu by mieć w miejscu wyładowań elektrycznych na kartce małe dziurki. W przypadku zastosowania wyższych natężeń przy zabawie z VW takie same dziurki są robione w ciele stąd to uczucie nakłuwania igiełkami. I za każdym razem to ciepło rozchodzące się po ciele. Violet Wand był przesuwany po moim ciele, po sutkach, po kutasie i jajkach. Było to bardzo stymulujące i bardzo intensywne uczucie. Zakończyło się po godzinie. Pode mną na łóżku była kałuża mojego potu, a ja nie miałem sił aby podnieść się do pozycji siedzącej. Sutki, które były najbardziej męczone, były lekko opuchnięte i obolałe, a przez kolejne 3 dni sączyło mi się osocze, pewnie z tych drobnych dziurek pozostawionych przez łuki elektryczne.

Podsumowując:

  • dla własnego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa osób trzecich, należy stosować certyfikowany sprzęt,
  • dobrze, żeby sprzęt nie był bezpośrednio podłączony do zasilania sieciowego,
  • ET312b sprawdza się zarówno do sprawiania przyjemności jak i do torturowania (nie wiem jak inne),
  • duża różnica pomiędzy elektrodami lub niezbyt dobry kontakt ze skórą będzie skutkować nieprzyjemnym uczuciem szczypania i pieczenia,
  • induktor telefoniczny jest niezłym urządzeniem do torturowania i sprawiania bólu. Świetnie nadaje się bo mobilizowania cwela do kolejnej serii ćwiczeń w trakcie przymusowych ćwiczeń (Forced Workout)
  • stosowanie obroży elektrycznej świetnie nadaje się do nauki pokory i posłuszeństwa u krnąbrnych cweli/psiaków
  • violet wand przydaje się nie tylko do celów kosmetycznych, ale po zabawie można mieć lepszą elastyczność skóry,
  • nie opłaca się kupować tanich zestawów do ćwiczenia mięśni,
  • jeżeli macie żyłkę elektronika czy to profesjonalisty czy amatora, to jest mnóstwo stron i portali ze schematami TENS’ów
  • nie podłączać się do akumulatorów (prąd stały) powoduje elektrolizę w jednym kierunku, czego nie zaobserwujemy od razu a może być śmiertelne w skutkach
  • urządzenia, mimo że działają na baterie/akumulatory, to mają przetwornik zmieniający prąd stały w prąd zmienny,
  • urządzeń nie sprawdzonych nie stosować powyżej pasa oraz u osób z problemami sercowymi, gdyż mogą zakłócić pracę serca,
  • zanim zaczniesz się z kimś bawić w elektro zapytaj czy nie ma rozrusznika,
  • jest mnóstwo sond analnych, waginalnych, płaskich, mono- , Bi- , tri- , a nawet quarto- polarnych,
  • NAJWAŻNIEJSZE, z głową, bawcie się z głową.