Wróciliśmy po pracy do domu. Kochanie zabrał się za przygotowywanie obiado-kolacji.
- Co dziś robimy? - zapytał znad kanapki.
- Nie mam pomysłu. Co proponujesz?
- Zjemy. Ty idziesz się przygotować, a ja w tym czasie przygotuję kamerę i zrobimy mały pokazik.
- Niech będzie - przytaknąłem bez większego entuzjazmu.
Zjedliśmy. I tak jak to zostało wcześniej ustalone, ja udałem się do łazienki a Kochanie zabrał się za ustawienie sprzętu do pokazów.
- Jak skończysz to masz się ubrać w to - nakazał Kochanie zaglądając do łazienki i rzucając na ziemię moje buty ponad kostkę i czerwone podkolanówki.
Wyszedłem z łazienki ubrany w to co dostałem. Kochanie już czekał na fotelu.
- Chodź tu.
Podszedłem do fotela i stanąłem naprzeciwko Kochania.
- Na kolana.
Klęcząc przed Kochaniem zastanawiałem się co będzie z pokazem. Moje obawy zostały rozwiane w momencie, gdy Kochanie wyciągnął maskę tylko z otworem na usta i włożył mi ją na głowę. Założył mi też obrożę. Wstał, zapiął do obroży smycz i pociągnął za sobą. Chciałem się podnieść z klęczków.
- Na kolanach !!! - warknął Kochanie.
Ciągnięty na smyczy, nic nie widząc, na kolanach kroczyłem za Kochaniem. Najgorsze było wejście po schodach. Weszliśmy do pokoju zabaw.
- Siad. - padł krótki rozkaz.
Kochanie puścił smycz i sięgnął po coś do komody.
- Obie ręce do góry.
Gdy je podniosłem, poczułem jak Kochanie zakłada mi skórzane opaski na nadgarstki.
- Wstań i wypnij się.
Trochę to dziwne, tak od razu rżnięcie, pomyślałem, gdy Kochanie smarował moją dziurę żelem. Byłem w błędzie Kochanie zapakował mi tylko pluga w dupę.
- Wyprostuj się.
Pociągnął mnie za smycz. Poczułem na grzbiecie zimno łańcucha zwisającego z sufitu. Złapał mnie rękę i pociągnął wysoko do góry. Przypiął ją do łańcucha. Potem z drugą zrobił to samo. Byłem mocno wyciągnięty do góry. Kochanie znów sięgnął do komody. Uklęknął przede mną i na obie nogi założył uchwyty do podwieszania.
- Szeroko nogi.
Stając na palcach, rozszerzyłem nogi, a Kochanie przypiął je do rozpórki.
- OK. - skwitował Kochanie podnosząc się. - Teraz sobie tu po wisisz. Obraz na kamerce się odświeży, a ja idę pod prysznic. - mówiąc to wyszedł z pokoju.
Pozycja była średnio wygodna, tym bardziej że z rozstawionymi nogami, na palcach ciężko było utrzymać pluga w dupie. Całe szczęście, że Kochanie szybko bierze prysznic pomyślałem w momencie, gdy ręce i łydki zaczęły mi cierpnąć.
Kochania nie było dość długo, a ból w rękach i łydkach stawał się coraz bardziej nieprzyjemny. Zacząłem się wiercić szukając optymalnej pozycji.
Minęło z 15 minut zanim usłyszałem że Kochanie wyszedł z łazienki. W pokoju pojawił się dopiero po chwili, ubrany tylko w bojówki. W ręku trzymał swoje buty do wędrówek górskich. Schylił się bez słowa i przywiązał je za sznurówki do moich jajek. Potem lekko rozhuśtał. Z komody wyciągnął 4 metalowe kule i włożył je do butów. Syknąłem, a On znów je rozhuśtał. Znów zwrócił się w kierunku komody i wyciągnął baciki.
- Wyglądasz na zziębniętego. Trochę cię rozgrzejemy - to mówiąc obrócił mnie plecami do kamery i zaczął powoli chłostać moje plecy.
Raz za razem uderzenia stawały się mocniejsze i padały z większą częstotliwością. Starałem się stać nieruchomo, gdyż każde poruszenie się powodowało huśtanie butów wiszących u jaj i dodatkowy ból. Czułem jak moje plecy stają się coraz gorętsze. Starałem się nie jęczeć, ale z czasem i zwiększającą się siłą uderzeń, było to coraz trudniejsze. Po plecach przyszedł czas na okładanie mojej dupy. Kochanie przestał okładać moje pośladki w momencie kiedy były już czerwone i gorące. Kochanie znów sięgnął do komody. Odwrócił mnie przodem do kamery. Stanął obok mnie i zaczął palcatem klepać mnie po sutkach oraz kutasie i jajkach. Klepał tak aż nie zacząłem jęczeć. Odłożył palcata do komody i zapalił świecę. Podszedł do mnie i opuścił na dół.
- Połóż się na plecach i załóż maskę - powiedział opuszczając niżej hak od wyciągu.
Założyłem przygotowaną maskę p.gaz. On zaczepił rozpórkę do haka i zaczął windować mnie do góry. Kiedy już wisiałem głową 10 cm nad podłogą zaprzestał podciągania. Spiął mi ręce razem za plecami. Z komody wyciągną dwie liny. Jedna z nich przywiązał do rąk i przeciągnął do haka przy suficie, tak że ręce miałem odchylone do góry w tył. Drugą linę przywiązał do butów i przeciągnął przez hak po przeciwnej stronie. Teraz mogłem się tylko huśtać na boki ponieważ w przód i w tył byłem zablokowany linami. Kochanie znów podszedł do komody, niestety byłem tyłem więc nie widziałem co z niej wyjął. Schylił się do mojej głowy i powiedział:
- Oddychaj głęboko, przyda ci się. - i podsunął pod rurę maski p.gaz. poppersa.
Zaciągnąłem się porządnie. Kochanie wstał podszedł od tyłu i wyjął mi z tyłka pluga. Nasmarował mi dziurę żelem i zaczął wsadzać rozwieracz analny. Rozkręcił go tak żeby był szeroko rozwarty w środku. Potem z komody wyjął łańcuch, znów stanął za mną i zaczął wpuszczać go w rozwarte dupsko. Z każdym centymetrem czułem jak coraz bardziej łańcuch wypełnia mnie od środka i ucisk. Z początku było fajne uczucie, ale z czasem zaczęło mi ciążyć. Resztę łańcucha która się już we mnie nie zmieściła została przypięta do rozpórki.
Kochanie znów sięgnął po palcat. Dostawałem razy po sutkach i po jajach. Trochę próbowałem unikać razów ale nie było to zbyt skuteczne ze względu na więzy. Przestał okładać mnie palcatem kiedy zacząłem jęczeć. Kochanie wyjął z komody sprzęt do elektro. Elektrody umocował na brzuchu.
- A teraz trochę ćwiczeń na mięśnie brzucha - powiedział i włączył sprzęt.
Przez moje ciało zaczęły lecieć impulsy. Ustawił je na taką moc że widział że mnie zginało. Nie jakoś bardzo, ale jednak. Pogrzebał jeszcze coś i wyszedł z pokoju. Mnie nadal wyginało choć starałem się być w bez ruchu ponieważ każdy ruch powodował napinanie się linek i albo ciągnięcie za jajka albo za ręce. Po chwili Kochanie wrócił z piwem w ręku. Podszedł do laptopa i patrzył co się dzieje na kanele na którym nadawaliśmy obraz w świat. Przez chwilę poklepał coś na klawiaturze, następnie podszedł do mnie, wziął w usta piwa i wpuścił mi w otwór.
- Może łańcucha się już więcej nie zmieści, ale na piwo zawsze znajdzie się miejsce.
Mnie cały czas zginało od impulsów elektrycznych.
- Jeszcze chwilę poćwiczysz, a ja popatrzę co tam piszą na czacie - to mówiąc schylił się do elektro i zwiększył nieco intensywność i szybkość zmiany impulsów, po czym wrócił do laptopa.
Popijając piwo odpisywał ludziom na kanale. Chwilę to trwało. Ja już rzucałem się jak ryba bez wody. Słychać było tylko brzęk łańcucha i moje pojękiwania. W końcu Kochanie się ulitował i wyłączył elektro. Wyjął łańcuch, a ja poczułem się leciutki jak piórko. Potem powoli wyciągnął rozwieracz. Do rury od maski podstawił poppersa. Wyciągnięty łańcuch na nowo wylądował w mojej dupie. Tym razem czułem na zwieraczach każde oczko łańcuch wypychane do środka przez Kochanie. Znów byłem wypełnione przez stal. Potem podpiął jedną z elektrod do łańcucha a drugą zostawił ma brzuchu.
Włączył elektro i zaczął wyciągać łańcuch. O ile bez impulsu czułem każde wychodzące oczko łańcucha to przy impulsie następował skurcz zwieracza i oczka musiał być prawie wyrywane z mojej zaciśniętej dupy. Potem znów włożył. Szło podobnie jak przy wyciąganiu, łatwo kiedy nie było impulsu i na siłę kiedy impuls był. Operacja wysuwania i wsuwania została powtórzona kilka razy. Lekko odlatywałem od ogromu bodźców i poppersa. Znów poczułem woń poppersa. Kochanie szybkimi ruchami wyjął łańcuch. Żegnając ostatnie oczko z mojej dupy poczułem dziką ulgę. Oto skończyła się jazda po moim zwieraczu łańcuchem no i elektro nie miał drugiej sondy więc nie czułem impulsów. Kochanie zluzował trochę linę przy jajach, ale za to podciągnął tą od rąk. Byłem wygięty w łuk. Wziął świeczkę z komody i zaczął polewać woskiem moje plecy. Ciepły wosk spływał od kości ogonowej w kierunku karku. Jak już brakło natopionego wosku i mojej plecy były całe w wosku. Kochanie zluzował linę od rąk i od odwiązał od jaj. Przepiął ręce z przodu i podciągnął do góry. Do sutków zaczepił klamerki. Wyjął kutasa ze spodni i zaczął mnie posuwać. Posuwał mnie ostro przy okazji waląc mojego kutasa. Znów poczułem poppersa w masce i szybsze walenie. Byłem bliski tryśnięcia, a i Kochanie już głośno dyszał. Trysnęliśmy równocześnie, ja zlewając swój brzuch i klatę a Kochanie we mnie. Jeszcze chwilę był w mojej dupie próbując złapać oddech, po czym wyją kutasa. Opuścił mnie na podłogę i rozpinał najpierw ręce a potem nogi. Odwrócił kamerkę w stronę ściany. I czytał co tam się jeszcze pojawiło na czacie.
Zajebiście się bawicie :-)
OdpowiedzUsuńPozdro