9/14/2011

Poniedziałkowe umawianie się na seks

Poniedziałkowe umawianie się na seks przez internet w naszym wypadku nie ma zupełnie sensu. Kluby odpuściliśmy sobie na samym początku. Raz stanowimy z Kochaniem dwa różne typy budowy facetów. On misiek, ja chudzielec. Dwa, mimo deklaracji w nickach mało konkretów. Raczej bajkopisarze, w większości niedoruchane ciotki, które albo nie wiedzą co to ostrzejsze klimaty, albo się ich obawiają.
To umawianie się skończyło się na bardzo fajnym bzykanku z moim Kochaniem.
Umowa była jasna, o danej godzinie kończę umawianie się z kimkolwiek, rozłożyć slinga, i leżeć na nim nagi.
Bez jakiegokolwiek gadania, bez gry wstępnej, bez ceregieli.
Umył się, wszedł do pokoju, nawilżył mój otwór i wszedł. Nie zbyt gwałtownie, ale też nie był delikatny.
Posuwał mnie na zmianę, raz wolnymi, długimi, głębokimi ruchami, raz krótkimi, szybkimi.Potem Kochanie nakazał przejście na materac i pozycji "na pagony". Ruchał mnie w tej pozycji, nie zważając na moje jęki. Kazał mi bawić się moim kutasem. Prosiłem żebym... (cdn.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz