9/13/2012

Odkrywanie samego siebie ciąg dalszy

W świetle wydarzeń jakie nastąpiły w ciągu kilku ostatnich miesięcy, a szczególnie w ostatnim miesiącu, intensywniej zaglądałem w moją duszę. I co? I mam mętlik w głowie na tyle duży, że musi jeszcze trochę wody upłynąć, żebym sobie to wszystko poukładał. Czas na to żeby przyswoić sobie pewne rzeczy które odkryłem w swojej psyche. Stronę po której wolę być: dominujący,  uległy czy może 100% uniwersalny. I tak...

Podczas sesji podoba mi się rola osoby zdominowanej, uległej. Dodatkowo, gdzieś z głębi podświadomości, dotarło do mnie, że jestem masochistą. Choć to też muszę jeszcze na spokojnie przetrawić. Co świadczy za tym, że tak jest. No cóż, lubię ból podczas seksu. Nie, nie każdy rodzaj bólu. Mocno stymuluje mnie chłosta, nawet bardzo. Taka od zaczynana od średniej mocy uderzeń, aż po mocne. Plecy, pośladki, brzuch, klatka piersiowa. Te miejsca lubię mieć chłostane. Choć z klatką piersiową mam zawsze pewne wątpliwości. Chodzi o to, że mam kolczyki w sutkach i nie chciałbym, żeby były przypadkiem wyrwane. Do tego dochodzą zgniatacze jajek, elektro, czy violet wand, wszystko to mnie podkręca. Jednak, jak napisałem wcześniej, nie każdy ból. Nie lubię czuć mocnego bólu w dupie. Pewnie dlatego, że boję się żeby coś nie zostało uszkodzone, coś czego nie będzie widać, a może się skończyć bardzo nie korzystnie dla mnie. Poza tym wszystkim, co na razie opisywało moją masochistyczną stronę, lubię uległość. Lubię sprawiać Panu przyjemność. Lubię leżeć u stóp, nosić obrożę, mieć ograniczone ruchy i być wystawionym na łaskę i nie łaskę Pana. Wykonywać rozkazy, czy też być poniżanym. To wszystko składa się na moją uległo-masochistyczną rolę w relacjach łóżkowych. Niestety to nie wszystko.

Nie wszystko ponieważ lubię również „znęcać się”. Z odpowiednią osobą budzą się we mnie demon sadysty dominatora. Nie, nie dominuję w sensie jakim widzi się na filmach. Nie krzyczę, nie wyzywam od psów, cweli. Raczej przychodzi mi to z trudnością. Kto wie może i z czasem to się zmieni. Na razie, to wolę spokojnie wydać polecenie, które ma być wykonane. W ramach dominacji, podoba mi się widok klęczącego przede mną nagiego niewolnika, kiedy ja jestem jeszcze w ubraniu, obciągającego i dławiącego sie moim kutasem. Niekiedy wyobrażam sobie, że siedzę na fotelu a obsługuje mnie lub leży u moich nóg półnagi niewolnik. To ta dominująca część mnie. Ta sadystyczna to, podoba mi się  zadawanie bólu, kręci mnie to równie mocno, jak i jego otrzymywanie. Związanie ciało pasywka wystawione na moje działania, takie bezbronne. Nawet jęki czy też krzyki męczonego, podkręcają mnie. Niestety jeszcze nie miałem okazji się zabawić sadystycznie tak jakbym chciał. Bez dużego bólu, ale tak bez pośpiechu, spokojnie, patrząc jak biedactwo coraz bardziej się męczy. Było by to realizowane przez ćwiczenia fizyczne lub… Unieruchomienie, które nie daje dużej możliwości ruchu, a każdy możliwy ruch powoduje drażnienie, powoli narastający ból i zniecierpliwienie. To wszystko po to by dręczony miał poczucie swojej bezsilności i beznadziejności sytuacji w której się znalazł. A ja siedząc i oglądając te jego zmagania popijał bym piwo i od czasu do czasu dorzucał jakieś klepnięcie lub szczypnięcie. Po co dla odwrócenia uwagi męczonego od sytuacji w której się znalazł, dla pobudzenia go, dla zwiększenia jego cierpień. Tak mniej więcej wygląda moja sadystyczna natura. Poniekąd są to też i moje marzenia, tak chciałbym być potraktowany.

I w tym momencie dochodzimy do sedna tych rozważań. Nie za bardzo wiem, która z tych osobowości we mnie góruje. A może jestem uniwersalny. Może jestem na tyle szary, że potrzebuję drugiej osoby, przy której nabieram kolorów maso-uległych lub sado-dominujących. Jak na razie trwa moje odkrywanie samego siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz