9/10/2012

Sobotnie spotkanie które odbyło się w niedzielę

Po piątkowych szaleństwach w Betonie wstaliśmy dość późno, tak w okolicach 15:00. Z resztą nie było sensu zrywać się wcześniej z łóżka. W domku wysprzątane, za zewnątrz barowa pogoda, więc i w łóżku przyjemnie się leniuchowało. Po przebudzeniu i rzuceniu czegoś na ruszt doszliśmy do wniosku, że nie mamy ochoty na clubbing i zostajemy w domu. W ostateczności zrobimy jakiś pokaz w sieci. Leniwie oglądaliśmy telewizję wyłożeni na fotelach, jak naszła mnie ochota na sprawdzenie co tam u mnie w telefonie słychać. Oprócz kilku nie odebranych rozmów był też „seksemes” o treści: „Hej! Może macie ochotę mnie dzisiaj ostro rozjebać? Tak koło 19? Może jest jeszcze ktoś chętny? Kamerka? ;)” Oczywiście że mieliśmy ochotę na spotkanie z nim, tym bardziej, że to sprawdzony kochanek. Czym prędzej wysłałem do niego sms’a, że my oczywiście i w ogóle to bardzo chętnie, tylko że 4-go brak, a kamerka może być jak najbardziej. Zapytałem przy okazji czy ma jakiś scenariusz, pomysł, myśl przewodnią spotkania. W odpowiedzi dostałem: „Ja standardowo cwel więc spełnię każdy wasz ;)”. Normalnie gościa którego nie znam, spuścił bym po kiju za taki tekst. Nie cierpię facetów, którzy mówią że lubią wszystko. Tylko że to ich „wszystko” jest tylko części i to na ogół bardzo malutką, zabaw jakie można uprawiać. Z Młodym znamy się już trochę i zna nasze preferencje, my jego również i są one dość zbieżne, dlatego nie dostał zjebki. Z kochaniem zaczęliśmy zastanawiać się nad scenariuszem spotkania, ale niesamowicie nam to ciężko szło. Skończyło się w momencie kiedy dostaliśmy kolejnego sms’a od Młodego, że jednak dziś nie da rady, że mu się goście na głowę zwalili. Fakt, Młody nigdy nas nie wystawił, więc nawet nie dopuściliśmy myśli, że może to być jakaś beznadziejna wymówka. Spotkanie przenieśliśmy na niedzielę na godziny popołudniowe. Nadal nie mieliśmy planów na wieczór, więc skończyło się na oglądaniu TV, czatowaniu ze znajomymi i wcześniejszy zalegnięciu do łóżka, czyli ok. 2:00. W niedzielę układanie scenariusza już szybciej nam poszło i kiedy pojawił się Młody wszystko było gotowe. Młody skorzystał jeszcze z prysznica i przyszedł do pokoju nagi. My z Kochaniem byliśmy ubrani i zaczęliśmy wykonywać scenariusz. Z początku Młody miał za zadanie obciągać nam obu. W nagrodę za świetne obciąganie dostał plug’a w dupę. I szybciutko przeszliśmy do drugiego etapu z listy. Usadziliśmy Młodego na Atlasie* oczywiście z plugiem w dupie, przywiązaliśmy jego rączki do ramion sprzętu do ćwiczeń. Nogi też zostały przywiązane. Zadaniem Młodego było wykonanie 20 powtórzeń ćwiczenia na klatkę piersiową tzw. rozpiętek. Gdyby miał problemy miał być ponaglany batem. Młodemu za dobrze szło z tym ciężarem który miał i Kochanie nie wytrzymał. Zaczął okładać Młodego po klacie. No cóż nie zaobserwowałem żeby młody miał coś przeciwko, wręcz przeciwnie jego kutas mocniej się naprężył. Po wykonanym ćwiczeniu Młody poprosił o większego plug’a. Niestety nie mamy w swoich zasobach pośrednich rozmiarów, więc musiał zasiąść na olbrzymim dildzie. Ja zwiększyłem ciężar i powtórka z rozrywki. Znów miał wykonać 20 powtórzeń. Tym razem nie szło mu już to tak gładko. Dwa powody pewnie tego były. Pierwszy to oczywiście większy ciężar. Drugi to, że dildo mamy duże, nie był w stanie całego go przyjąć i był do połowy nabity. Co powodowało, że i reszta mięśni była napięta nawet jak już ramiona miały luz. Teraz to już było przyjemne patrzeć jak nie daje sobie biedaczek rady i dostaje razy batem. Kochanie chyba coś oświeciło i po wykonanych 20 rozpiętkach założył Młodemu prototyp ściskacza. Teraz to już kutas Młodego stał na baczność w pełnej okazałości. Kochanie skręcał śrubki aż Młody zaczął wyć. Odwiązaliśmy go od Atlasu i kazaliśmy zejść. Kochanie stanął na środku pokoju, wystawił kutasa ze spodni i kazał Młodemu obciągać. Ja w tym czasie założyłem mu opaski na ręce do podwieszania i opaski do nóg oraz między nogami założyłem rozpórkę. Ręce Młodego zostały podciągnięte do góry tak, że stał w rozkroku z rękoma w górze. Kochanie dokręcił jeszcze bardziej zgniatacz. Zabrał ode mnie jeden z batów i przystąpiliśmy do realizacji kolejnego z punktów scenariusza, czyli do chłosty. Kochanie zadawał uderzenia od przodu, ja chłostałem po plecach i pośladkach. Młodym rzucało a to do przodu a to do tyłu. Każdemu uderzeniu towarzyszył jęk, tym głośniejszy im mocniejsze uderzenie. Plecy Młodego zrobiły się czerwone. Przerwaliśmy na chwilę i podeszliśmy do Młodego. Kochanie przywarł do Młodego od przodu ja o tyłu. Czułem ciepło bijące od jego pleców. W momencie gdy jego oddech się uspokoił. Wróciliśmy do chłosty. Tym razem próbowaliśmy z Kochaniem uderzać równocześnie. Z własnego doświadczenia wiem że przy takiej chłoście mózg głupieje i nie wie czy ma usiekać przed uderzeniem do przodu czy też do tyłu. Mnie się taki styl chłosty bardzo podoba, a i Młody nie narzekał. Przestaliśmy po kilkunastu uderzeniach, gdy młody znów dostał zadyszki. Przytuliłem się do tych gorących pleców. Cudowne uczucie. W tym czasie Kochanie zdjął zgniatacz jajek. Odpiąłem rozpórkę od nóg. Opuściłem i odpiąłem ręce od wyciągarki. Podsunąłem koziołka i kazałem Młodemu położyć się wzdłuż na plecach. Kochanie wpadł na przedni pomysł i przyczepił jego nogi do wyciągarki i podciągnął na wysokość swojej twarzy. Przywiązałem Młodego liną do koziołka żeby nie spadł a ręce spiąłem razem. Odchyliłem mu głowę do tyłu i w otwarte usta wsadziłem stojącego kutasa. Kochanie zaczął Młodego bić palcatem po stopach. Reakcja była natychmiastowa. Młody zaczął wierzgać nogami i głośno krzyczeć. To znaczy chciał głośno krzyczeć, ale mój kutas dość skutecznie go wyciszał. W końcu zaczęło rzucać całym Młodym, więc Kochanie przestał i wrócił do używania bata na pośladkach Młodego. Jednak żeby nie było mu tak lajtowo. Sięgnąłem po jedną z dwóch świeczek palących się na komodzie. Specjalnie je przygotowałem na tę okazję. Powtórnie wsadziłem kutasa mu w gębę. Gdy już był porządnie zakneblowany moim kutasem, przechyliłem świeczkę i strumyk gorącego wosku poleciał na klatę Młodego. Chciał krzyczeć. Niestety, nie udało mu się. Kochanie widząc naszą zabawę. Wziął drugą świeczkę i dołączył do woskowania klaty Młodego. Wyjąłem kutasa. Wolne miejsce szybko zostało wypełnione kutasem Kochania. Ja natomiast założyłem gumę i powoli wsunąłem się, w rozpracowaną wcześniej dildami, dziurę. Po wykorzystaniu całego roztopionego wosku, odstawiliśmy świeczki na bok i uwolniliśmy Młodego od koziołka, ale nie na długo. Teraz miał położyć się na koziołku na brzuchu. Znów przywiązaliśmy go i zaczęliśmy posuwać. Ja w dupę, Kochanie w usta. Na chwilę przestałem. Z komody wziąłem oba baty. Chłostanie oboma batami pośladków było fajne. Z początku miałem problem z równomiernym uderzaniem. Jednym batem w jeden pośladek, drugim w drugi. Lecz chwilę później już oba równocześnie spadały na tyłek. Młody pojękiwał zakneblowany kutasem Kochania. Po nie długim czasie pośladki Młodego zrobiły purpurowe. Wtedy przestałem. Podszedłem do tych bijących ciepłem pośladków lekko je rozsunąłem i wpakowałem kutasa z powrotem w jego dziurę. Teraz moje lędźwie przy każdym pchnięciu obijały się o jego rozgrzaną chłostą dupę. Nie chciałem się jeszcze spuścić. Wyszedłem z Młodego. Kochanie też zakończył posuwanie go w usta. Uwolniliśmy go z koziołka. Biedaczek ledwo trzymał się na nogach, spokojnie zaległ na materacu. Nie miał za dużo spokoju. Kochanie wpadł na nową zabawę której nie przewidywał scenariusz. Kazał mi się rozebrać. Wsadził sondę analną od elektro, Młodemu założył sondę pod jajka. Mimo moich protestów, że bzykanie młodego w gumie nie będzie dawało efektów, powiedział: - Zobaczymy, to że będziesz w gumie to nic, przecież będziecie się stykać innymi częściami ciała. Jakiekolwiek protestowanie zostało w ten sposób ucięte. Młody położył się na brzuchu. Ja założyłem kolejny raz gumkę i wszedłem w Młodego. Kochanie podpiął wszystko do ET i zaczął podkręcać intensywność. Młody już jęczał, a ja nic nie czułem w dupsku o czym poinformowałem Kochanie. Ten w odpowiedzi podkręcił jeszcze bardziej. Jak zaczynałem coś czuć, to Młody krzyczał że już dość i prosi o litość. Coś dziwnie czuły się zrobił na elektro tego dnia. Kochanie lekko zmniejszył intensywność, przełączył program na Audio1 (tak dla przypomnienia, program z pętlą zwrotną i mikrofonem). I poszedł do komody. Ja spokojnie posuwałem Młodego. On jęczał, raz przez posuwanie, dwa przez elektro. Nagle na moich plecach poczułem uderzenie batem. Przez to mocniej dobiłem kutasem. Równocześnie poczułem impuls na sondzie analnej powstały na wskutek dźwięku bata lądującego na moich plecach. Młody jęknął i wtedy poczułem drugi impuls wytworzony przez jęk młodego. Młody zacisnął żeby już nie jęknąć. Lekko się wysunąłem. Trzask uderzenia bata. Dobicie. Impuls elektryczny. Jęknięcie przez zaciśnięte zęby. I znów impuls. Fajna zabawa. Spodobała mi się. Sytuacja powtórzyła się jeszcze z 10 razy. Po czym opadłem na plecy Młodego, bez chęci podnoszenia się. Łapałem oddech. Młody z reszta też. Pomyślałem, że szczęściarz z niego, nie dość że elektro, to jeszcze mocne pchnięcia w dupę. Już dochodziłem do siebie. Lekko podniosłem się na ramionach, żeby odciążyć Młodego, gdy poczułem wosk lejący się między moje łopatki i gorącą strugą spływający wzdłuż mojego kręgosłupa, aż do dziury. Jęknąłem. Moje mięśnie napięły się i znów mocniej docisnąłem kutasa w dupę Młodego. Posuwałem go z zastygłą na moich plecach skorupą woskową, aż Młody nie zaczął marudzić że musi iść do kibelka. Wypuściłem go spode mnie. Wyjąłem z dupy sondę. Młody wrócił z kibelka, ułożył się w pozycji na pieska. Podniosłem mu głowę i dałem kutasa do obciągania. Klęczał pięknie wypięty przede mną tak, że nie mogłem się powstrzymać od polania jego pleców woskiem. Przy pierwszej strudze wosku Młody zaczął się szarpać tak że musiałem jego głowę mocno docisnąć wolną ręką do mojego krocza. Z jednej strony Młody zaczynał się dławić moim kutasem, z drugiej strugi wosku spływały po jego plecach podobnie jak przed chwilą po moich, wpływając pomiędzy pośladki, aż do dziury. - Wsadź mu dildo, to czarne na którym siedział na Atlasie – rozkazał mi Kochanie. Jak powiedział, tak zrobiłem. Pokryłem dildo żelem. Stanąłem w rozkroku nad Młodym i spokojnym acz zdecydowanym ruchem wsadziłem mu część dilda w dziurę. Posuwałem go. Młody jęczał z rozkoszy. Milknął od czasu do czasu milknął, w momencie gdy wciągał poppersa. - Młody a może fisting? – zapytał Kochanie - OK. Jak chcecie. - Zakładaj rękawiczki – nakazał mi Kochanie. Założyłem. Nasmarowałem jeszcze bardziej żelem dupsko Młodego i powoli, nie spiesząc się rozpracowywałem jego zwieracze. Mimo wszystko nie udało się wsunąć całej łapki. Na wysokości kostek Młodego spinało i nie pozwalał na wsunięcie głębiej. Mimo że był już siny od poppersa nie wpuścił łapy do środka. Po kilku próbach powiedział, że jeszcze nie tym razem. Przyznam szczerze, że poczułem się zmęczony. Początek był dość szybki i intensywny. Po tym jak Młody powiedział, że fisting jednak nie tym razem, to położyliśmy się wszyscy na materacu. Młody poszedł pod prysznic, a ja zająłem się Kochaniem. Najpierw oralnie, a potem Kochanie wziął mnie od tyłu. Akurat przyszedł Młody, jak Kochanie posuwał mnie na pagony. Młody podszedł do nas i wsadził mi swojego kutasa to ust. - Wal! – padł rozkaz Kochania Ująłem więc chuja w dłoń i waliłem z jednej strony zakorkowany kutasem Kochania z drugiej podduszony kutasem Młodego, nie potrzebowałem dużo czasu do spustu. Trysnąłem zlewając sobie spermą brzuch i klatę. Kilka kropel spadło też na Młodego. Kochanie wyszedł ze mnie i siadł okrakiem na moich udach. Młody wyciągnął kutasa z moich ust, wystawiając dupę do lizania. Obaj walili. Ja lizałem dziurę Młodemu, a rękoma jeździłem po udach Kochania. Nie wiem który pierwszy trysnął. Wiem tylko tyle, że cały mój tors był w spermie, a i na brzuchu Młodego wylądowała sperma Kochania. - Po cholerę brałem prysznic – patrząc na swój brzuch, skomentował Młody jak już złapał oddech. Pozbieraliśmy się. Ja poszedłem do łazienki umyć się i z żelu i ze spermy. Młody się ubrał i pociekł do siebie. Tak skończyło się sobotnie spotkanie, które odbyło się w niedzielę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz