10/14/2011

Środowy wieczór

Wtorkowy wieczór może nie należał do najbardziej udanych. Słowo „może" nie znalazło się w tym zdaniu bez kozery, ponieważ to co działo się w środowy wieczór przeszło moje wyobrażenie. Zaraz po pracy pojechaliśmy z Kochaniem na zakupy. W planach był zakup kominiarek.
Będą w domku przygotowaliśmy sprzęt do pokazu on-line. Trochę czasu nam zajęło skonfigurowanie laptopa, kamery i oprogramowania.
Kominiarki na głowę i wystartowaliśmy. Na początku Kochanie porządnie mnie związał linami jutowymi w stylu boundgods. Najpierw ręce w nadgarstkach zostały związane z tyłu cienką, krótką linką. Następnie pierwsza gruba lina utworzyła piękny wzór na górnej części klatki piersiowej, tuż nad sutkami i na barkach. Druga lina powędrowała na klatkę piersiową poniżej sutków. Obie te liny zostały związanie razem, tak że sutki były pięknie wyeksponowane. Trzecia lina poszła na brzuch zaraz pod żebrami. Po dwukrotnym opleceniu brzuch, końce liny oplotły z tyłu ramiona. Myślałem, że to będzie koniec i przystąpimy do igraszek bardziej seksualnych, ale nie. Kochanie, że szkoda nie wykorzystać tak pięknego wiązania i wpadł na pomysł że mnie podwiesi na tych linach pod sufit. Co niezwłocznie zrobił. Dodatkowo obwiązał mi nogi. Każdą z osobna podwiesił do belki biegnącej pod sufitem. Nie ukrywam, że ta belka była tam zaplanowana między innymi do tego typu zabaw.
Zawieszony nad ziemią dostałem kilka klapsów w tyłek i kilka klapnięć w kutasa i jajka ładnie wyeksponowane w tej pozycji. Następnie dostałem kutasa Kochania do obciągu. Nie za długo, bo mu nie za wygodnie było, więc rozbujał mnie i poszedł do szuflady z zabawkami po ass-plug'a. Zaaplikował go w mój otwór i sięgnął palcat. Dostawałem palcatem w pośladki, kutasa, sutki i brzuch. Chwilę okładał mnie tym palcatem, a następnie przeszedł do zabawy moim kutasem. Bawił się, aż do momentu kiedy nie wytrzymałem i trysnąłem spermą. Zostałem opuszczony na ziemię. Nadal związany, na kolanach przystąpiłem do obciągu. Kochanie znudził się staniem, ustawił mnie w pozycji „na pieska". Klęcząc z rozchylonymi nogami, ze związanymi na plecach rękoma, oparty głową o materac miałem ślicznie wypięty tyłek. Wtedy zauważył, że mój otwór jeszcze jest zakorkowany. Szybkim ruchem wyciągnął plug'a i wsadził na jego miejsce swojego kutasa. Zaczął mnie ostro posuwać. Na całe szczęście mimo niedawnego spustu, zaczęło we mnie narastać podniecenie. Dzięki temu posuwanie nie było, aż tak nieprzyjemne, jak to ma miejsce po wytrysku. Cała sytuacja była na tyle podniecająca, że mój mały na nowo zaczął się podnosić. Kochanie posuwał mnie raz szybko, krótkimi ruchami, by za chwilę mocno dobijać. W rżnięciu Kochanie pomagał sobie trzymając mnie za uprząż stworzoną z lin. Z tułowiem uniesionym nad ziemią, wygięty w łuk, byłem ostro posuwany. Jego kutas jeździł po mojej prostacie, a ja wyłem z przyjemnego bólu. Po kilkuminutowym posuwaniu Kochanie wyszedł ze mnie, rozwiązał liny, położył się na materacu i kazał sobie obciągać. Obciągałem, a On dociskał moją głowę do swojego łona. Jego kutas głęboko penetrował moje gardło. Dławiłem się i krztusiłem. Usłyszałem:
- odwróć się przodem do kamery i siadaj na kutasie.
Rozkaz bez ociągania się wykonałem. Po nadzianiu się na przyrodzenie Kochania, zacząłem galop. Kolejny rozkaz jaki usłyszałem:
- wal sobie. Masz polecieć.
Waliłem mojego na wpół sztywnego chuja i ujeżdżałem kutasa Kochania. Jęki sugerowały, że robiłem to dobrze. Na moim ciele, w wyniku wysiłku, pojawiły się kropelki potu. Dalej pracowałem nad sprawianiem przyjemności Kochaniu. W pewnym momencie Kochanie podniósł nogę. Złapałem ją i nie przerywając galopu, zacząłem lizać i ssać palce stopy. Usłyszałem:
- ooo… tak, kurwa! Dobrze, tak dalej!
Nie trwał długo, jak z całego podniecenia tą sytuacją trysnąłem drugi raz. Bez sił na dalszy galop, w półsiadzie oparłem się na wyprostowanych rękach, nadal nadziany na kutasa Kochania.
- Pokaż spermę! - Usłyszałem. Pokazałem zaspermioną rękę Kochaniu.
- OK! Teraz obciągaj.
Położyłem się między nogami Kochania i zacząłem obciąg. W pewnym momencie Kochanie podniósł się. Stanął nade mną i dał mi swoją stopę do lizania. Leżąc na brzuchu u jego stóp, lizałem jedną z nich, a drugą masowałem ręką. On, niczym tytanowy olbrzym stał nade mną i wali swojego „zaganiacza". Zsuną nogi razem na wysokości mojej szyi, blokując moją głowę między nimi. Mogłem tylko rękoma masować jego napięte łydki. Ryk niedźwiedzia. Duże, gorące krople zaczęły spadać na moje plecy, rowek i uda. Tak ogromnego, silnego i obfitego wytrysku już bardzo dawno nie wiedziałem. Poluźnił się uścisk na mojej szyi.
Chwila na złapanie oddechu. Kochanie podszedł do komputera i patrzył na efekty naszej zabawy. Podniosłem się, a sperma spływała obficie z moich pleców.
Popatrzyliśmy na efekty naszych niedawnych igraszek. Pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Splątane liny plątały się po połowie pokoju, w kącie leżał plug, a pod kaloryferem palcat. Piękny widok.

1 komentarz:

  1. Belka! Czyli to was widziałem kiedyś przed komputerem! Piękny, choć rzadki widok...

    OdpowiedzUsuń