6/29/2011

Prysznic

Kochanie:
- Martwię się o Sierściucha, żeby się nie zakochał, tak słodko patrzy na Zdobycz.
Ja:
- Rozmawiałem z Sierściuchem. Przedstawiłem mu sytuację. Powiedziałem, że ma marne szanse na bycie ze Zdobyczą i że Zdobycz ma faceta już od dawien dawna. Co prawda Sierściuch powiedział, że się nie zakocha, ale faktycznie, ma takie maślane oczy.
Kochanie:
- No właśnie, Zdobycz się nie rozstanie ze swoim facetem. A Sierściuch będzie potem cierpiał, wiesz jaki on jest.
Ja:
- Wiem. Rozmawiałem ze Zdobyczą sam na sam i kazałem mu wyłuszczyć wszystko Sierściuchowi, a na dziś pożyczyłem im dobrej zabawy.
Delikatnie, acz stanowczo sprowadziłem Kochanie do parteru. Siedział okrakiem pomiędzy moimi nogami z głową na wysokości mojego chuja. Wsadziłem mu kutasa w gębę i zacząłem posuwać. Jak się kutas nie mieścił cały, to warczałem:
- Szerzej, kurwa !!!
Krztusił się, a ja dawałem mu karczycha, niezbyt mocne, żeby się nie zraził. Potem splunięcie mu prosto w otwartą gębę. I jego rewanż w moją :). Chyba mu się to spodobało, bo otworzył japę i czekał. Splunąłem i czekałem z otwartą gębą na jego ślinę. Splunął. Kilka takich wymian śliny i jego palce w mojej dziurze. Odwróciłem się i nadziałem się na jego kutasa. Zaczęliśmy galop do spełnienia. Byliśmy tak napaleni, że nie zajęło nam to zbyt długo.
Wyszedłem z łazienki zostawiając Kochanie, żeby dokończył kąpiel.
Sierściuch:
- Kurwa, czy Wy się nie możecie ciszej pieprzyć. Każde splunięcie było słychać !!! A potem Wasze jęki.
Ja:
- A co szkoda Ci? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz