Wczorajsza noc - mieszanka piwa i seksu.
Początek zapowiadał się tak grzecznie, a skończyło się jak zwykle, czyli na slingu w jednym z lokali. Kochanie rżneło mnie ostro :). I mółbym mu dawać dupy w nieskończoność, gdyby nie było mi tak zimno.
Dziś o dziwo nawet nie mam kaca, ale na saldo konta też nie chcę zaglądać.
Wyjeżdżamy w kolejną trasę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz