6/29/2011

Wróciłem do żywych

Wczorajsza noc - mieszanka piwa i seksu.

Początek zapowiadał się tak grzecznie, a skończyło się jak zwykle, czyli na slingu w jednym z lokali. Kochanie rżneło mnie ostro :). I mółbym mu dawać dupy w nieskończoność, gdyby nie było mi tak zimno.

Dziś o dziwo nawet nie mam kaca, ale na saldo konta też nie chcę zaglądać.

Wyjeżdżamy w kolejną trasę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz